sobota, 26 stycznia 2019

Kod Kathariny. Jørn Lier Horst

Kod Kathariny
Tajemnica śledztwa nierozwiązanego od lat to coś dla Williama Wistinga. Już w książce "Felicia zaginęła" mój ulubiony norweski policjant pokazał, że niepotrzebne jest "archiwum X", by dowiedzieć się, gdzie leży prawda. W "Kodzie Kathariny" zadanie jest zdecydowanie trudniejsze ale nie niewykonalne.


Sprawy zniknięć czy zabójstw, których nigdy nie rozwiązano od zawsze fascynuje media, pisarzy i zwykłych Kowalskich. Kto zabił? Kto ukradł walizkę z biżuterią? Dlaczego dokonano tak okrutnego czynu? To niektóre z pytań nasuwających się przy okazji kolejnej informacji o działaniach policjantów z "archiwum X".

W "Kodzie Kathariny" jest podobnie. Nierozwiązane od lat zniknięcie tytułowej Kathariny nie daje spokoju Williamowi Wistingowi. Od tego czasu co roku odwiedza on męża Kathariny, który ma niepodważalne alibi, ponieważ w dniu zaginięcia żony pracował daleko od domu jako budowlaniec.

Z biegiem lat stały kontakt komisarza z Martinem Haugenem przeradza się w przyjaźń. Mąż Kathariny przesyła życzenia oraz wspiera dzieci Williama Wistinga. Komisarz zaś interesuje się i spędza czas z Martinem.

Gdy po raz kolejny zbliża się rocznica zaginięcia Kathariny dom Haugena jest zamknięty. W tym szczególnym dniu Martin Haugen sam znika bez wieści. Czy on też zniknął? Kolejne wydarzenia sprawiają, że William Wisting zaczyna wątpić w niewinność mężczyzny. Co więcej może on być zamieszany w inne głośne zniknięcie sprzed lat.

Czy mój ulubiony komisarz wybierze wierność w przyjaźni czy może wierność ideałom dobrego gliny? To kluczowe pytanie towarzyszy czytelnikowi do ostatniej strony bowiem dopiero tam dowiadujemy się, jaka jest prawda. A jest ona zdecydowanie bardziej przerażająca niż poprzedzające wydarzenia mogły wskazywać.

Horst po raz kolejny stworzył świetną opowieść, którą w Trójmieście można przeczytać podróżując ze stacji Reda Pieleszewo do Gdyni Orłowa i z powrotem. Niesztampowo, ciekawie i zaskakująco - to główne argumenty za tym, by posiadać na półce nie tylko "Kod Kathariny" ale również pozostałe książki norweskiego autora.

Horst potrafi łączyć konkretną pracę policji z działaniami mediów i wydarzeniami, których jesteśmy świadkami dzisiaj. Problemy migracji, nietolerancji i przemocy poruszane przez autora dają do myślenia i są mocnym głosem w ogólnoświatowej dyskusji.

Bardzo dobra premiera kryminalna 2019. Trzeba mieć bezdyskusyjnie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz