poniedziałek, 10 sierpnia 2020

Dzień wagarowicza | Robert Ziębiński | Recenzja

Robert Ziębiński i jego "Dzień wagarowicza" to sentymentalna podróż do lat powojennej Polski, w których podczas wakacji działy się naprawdę straszne rzeczy. 


Czy w Polsce mieszkają wilkołaki?

Grupa nastolatków na czele z Ingą wybiera się na świętowanie Dnia Wagarowicza. Dziewczyna jest córką ważnego członka PZPR a wyjazd zbiega się z tragedią, jaka dotknęła państwo - ze śmiercią Bolesława Bieruta. Mazurskie lasy i jeziora to idealne miejsce do odpoczynku i ... sceneria walki na śmierć i życie.

W "Dniu wagarowicza" okazuje się, że wilkołaki istnieją naprawdę i niestraszny im komunistyczny ustrój.  Nie boją się śmierci naczelnika państwa ani nawet interwencji radzieckiej. Na scenie pojawiają się również ... naziści działają jeszcze na polskich ziemiach. A niby wojna się skończyła... 

Legendy miejskie robią swoje

Robert Ziębiński w "Dniu wagarowicza" wykorzystuje znane legendy miejskie, by stworzyć naprawdę dobrą opowieść wakacyjną. Są wilkołaki, wielka polityka i duchy przeszłości. Dzieci wożone przez czarną wołgę próbują walczyć ze złem, które boi się ... tylko młodych.

Autor "Dnia wagarowicza" wykorzystuje swoje pisarskie doświadczenie bawiąc, zaskakując i pokazując, że stare motywy to dobre motywy! Wilkołaki, tajemnicze bazy w samym środku Mazur, szaleni naukowcy i krwawi komuniści - tego trzeba nam na wakacje pod znakiem COVID-19.

Polskie "The stranger things"

Robert Ziębiński tworzy nam polskie "The stranger things" więc grzechem jest nie przeczytać. Do lektury towarzysze!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz