czwartek, 25 lutego 2021

Wroną po Stanach | Marcin Wrona |Recenzja

Marcin Wrona to prawdopodobnie najbardziej znany korespodent z USA od czasów Tomasza Lisa. Z "Wroną po Stanach" nie można się nudzić. 





W USA z Wronami


Książka Marcina Wrony nie jest przewodnikiem. To wybrane przez pana Marcina i jego dzieci miejsca oraz smaki, które odegrały ważną rolę w ich amerykańskim śnie. Szacunek wzbudza fakt, iż korespondent TVN-u z czterdziestu dziewięciu stanów nie był tylko w ... jednym. Podziwiam ten pęd do podróżowania i uważność, z jaką Wrony Amerykę poznają i dają poznać ją nam - czytelnikom. 

Od Alaski po Hawaje


Co znajdziemy w książce "Z Wroną po Stanach" ?Mamy więc Luizjanę z obłędnymi smakami i małe miejscowości pielęgnujące tamtejsze tradycje. Oczyma Wronów widzimy Alaskę z jej pięknością i ... niebezpieczeństwami. Tańczymy z autorami na Hawajach tradycyjny taniec i obserwujemy zmiany, jakie zachodzą w USA w ostatnich latach. 

Amerykańskie smaki 


Etap, w którym Lidl uczył Polaków smaków z zagranicy przeszedł do historii. U Wronów najlepsze są przepisy. Okazuje się bowiem, że Ameryka może smakować i nie kończy się na Coca Coli i fast foodach. Marcin Wrona wraz z dziećmi zdradza więc przepisy, które możemy zrobić tu w Polsce, by choć na chwilę poczuć się jak Joe Biden czy Stephen King. 

Jambalaya i inne potrawy polecane przez Marcina Wronę i jego dzieci rozpływają się w ustach już podczas lektury. 

Dzieci Wrony czyli wronki?

 
Jeszcze lepsze od jedzenia są ... dzieci Marcina Wrony. Młodzi współautorzy książki spełniają się w pokazaniu czytelnikom Ameryki, z którą obcują na codzień. To zupełnie inne spojrzenie od dotychczas mi znanego. Dzieci będące w Ameryce od urodzenia posiadające kontakt z Polską mają możliwość porównania amerykańskiego snu z naszym polskim o nim wyobrażeniem.  

Polecam szczególnie wersję audio czytaną przez autorów.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz