Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wybory samorządowe 2018. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą wybory samorządowe 2018. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 6 listopada 2018

Potęga irracjonalności - nowe poprawione i rozszerzone wydanie

Potęga irracjonalności. Dan Ariely

Bierzemy kredyty, zakochujemy się, rodzimy dzieci i zmieniamy pracę racjonalnie. To ostatnie słowo powtarzane jest pewnie i bez zastanowienia przez większość z nas. A gdyby tak przyszedł Dan Ariely  i powiedział, że ta racjonalność to nam się tylko wydaje? 



W nowym, poprawionym i rozszerzonym wydaniu przełomowego bestsellera New York Timesa Dan Ariely obala to popularne przekonanie. Przepłacamy za marki, które mają tylko dobrze wypromowane nazwy. Odwlekamy decyzję o odchudzaniu ... bo jutro też jest dzień. Mówimy sobie, że dzisiaj piątek i mamy szansę zjeść bardzo dobre frytki belgijskie. A odchudzanie? Tak, jak pisałem - jutro też jest dzień z równie dobrym torcikiem Sachera, Big Makiem czy shakiem.

Takie zachowania nie są jednak przypadkowe ani pozbawione sensu. Przeciwnie, są systematyczne i przewidywalne, a co za tym idzie – czynią nas przewidywalnie irracjonalnymi. Także wtedy, gdy mamy możliwość oszukiwać chociaż zawsze podkreślamy, że moralność jest dla nas najważniejsza. Oszukiwać? Nigdy! Gdy jednak nadarzy się okazja ...

Dan Ariely obala naszą "silną psychikę" rozdział po rozdziale. Szczególnie ciekawie wygląda doświadczenie z seksem związane. Kiedy pytani "na spokojnie" ochotnicy opowiadali o swoich preferencjach byli bardzo racjonalni. Jednak w chwili gdy dodano bodźce seksualne prawie 90 procent żądnych było ostrych wrażeń z byle kim, bez względu na wiek i bez zabezpieczenia. Dzika natura mężczyzn? A może siła irracjonalności?

Autor nawet na własnym przykładzie pokazuje irracjonalność działań. Czy to w historii o ubezpieczeniu samochodu (broń nasz Boże od amerykańskich ubezpieczalni) oraz o tym, czy opatrunek u poparzonych należy ściągać szybko czy wolno.

Książka pokazuje czytelnikowi, dlaczego czasem nie udaje nam się dokonać czegoś, czego tak bardzo pragniemy. Czy to jeśli chodzi o relacje, seks czy sukces zawodowy. W "Potędze irracjonalności" znajdziemy także odpowiedź na odwieczne pytanie dotyczące dobrego podarunku dla teściowej podczas pierwszego obiadu. Wino a może pieniądze?

Zapraszam do zupełnie racjonalnej (?) lektury "Potęgi irracjonalności".


niedziela, 28 października 2018

Wybory samorządowe 2018

Wybory Samorządowe 2018 za nami. Pisząc - za nami mam na myśli Wejherowo, Gdynię czy Sopot, gdzie drugiej tury nie będzie. Co przyniosło nam - mieszkańcom grodu Wejhera i miast ościennych to święto demokracji?


Przede wszystkim dużo śmiechu, łez i przeświadczenia, że człowiek jest zdolny do wszystkiego byleby tylko a. utrzymać się przy korycie lub b. dostać się do niego. Pewna kandydatka z Redy (miasto niedaleko Wejherowa) na plakacie zapewniała, że dla "Was dwoi się i troi" umieszczając siebie trzykrotnie na plakacie. Z jakim skutkiem?

Na pewno gorszym niż jeden z kandydatów ruchu obecnego burmistrza Redy, który według kolegów mógł startować nawet z pasa startowego lotniska w Gdyni Kosakowie - byleby tylko dostać się do rady miasta Redy. Więc mądry włodarz wziął go na listę - takich chętnych nam trzeba. Zresztą on sam jako burmistrz z zawodu znów będzie rządził radą, w której zdecydowana większość to krzemiki. Zero opozycji jest równie złe dla demokracji co większość totalna.

W Gdyni wygrał zawodowy prezydent zwany przez złe języki "Kim Dzong Szczurek". Człowiek, który jak na swój wiek świetnie wygląda i mówi tylko pozytywne rzeczy (jak nie Polak) będzie rządził następne 5 lat. Kit z tym, że nawet ślepy na jedno oko nie widzi żadnej nowej drogi wybudowanej w ostatnich kadencjach w Gdyni a projekt miejskiego parku budowanego w parku (sic!) to już robienie sobie jaj z rzeczywistości. Szczur był, jest i pewnie będzie. W niektórych parafiach nie trzeba więc malować nowych portretów prezydenta Szczurka (tak! takie cymesy wiszą w Gdyni - mieście z morza, marzeń, nowoczesnym i tak dalej).

Jako mieszkaniec Wejherowa od lat obserwuję tu Wejherowskie Wojenki Polityczne. Rządzący od początku galaktyki prezydent Krzysztof Hildebrandt wygrał w pierwszej turze. Człowiek, który przez tegorocznych przeciwników nie był już nazywany złodziejem a bardziej skupiono się na tym, czy ze zdrowiem u niego w porządku zostawił młodszych przeciwników daleko w tyle.

Wspomniani przeze mnie oponenci prezydenta Hildebrandta - prezentujący na plakatach zębowy uśmiech - Rafał Szlas, syn lekarza - Arkadiusz Szczygieł i nikomu nieznany Tomir herbu Ponka dwoili się by tylko "kozła" pozbawić urzędu. Była kawa u Tomira, baloniki od Rafała i kandydat Arkadiusz na rowerze. A ludzie nie docenili i - jak mawiał Tomir herbu Ponka - zdecydowali, by pozostać w marazmie rządów Krzysztofa H.

Ten omawiany przez kandydatów marazm widać wyraźnie w kolejnych inwestycjach. Słabe dwa węzły - w tym Kwiatowa, place zabaw, chodniki, upiększany Park Majkowskiego czy piękne centrum miasta jest tak słabe, że trzeba kogoś, kto to wszystko rozpierdoli. A tu bach! Ludzie nie chcą! Chcą marazmu :)

I tak wolałem jak za czasów kandydata Łukowicza (imienia nie pamiętam) wejherowska PO stawała na uszach, by Krzysztofa Hildebrandta obrzydzić. Był nawet lokalny, wejherowski Fakt, który rozpisywał się o bizantyjskim życiu prezydenta, jachtach i wielu innych sprawach. A ten prezydent, który wygląda na plakacie tak samo jak w 1998 roku rządzi nadal.

Żal Arkadiusza Szczygła, który jest opozycją w miarę konstruktywną. Jego brak w Radzie Miasta na rzecz dwójki ze szczygłowego ruchu czy paru innych kandydatów egzotycznych będzie z pewnością widoczny. Wybory Samorządowe 2018 pozwalają bliżej poznać kandydatów z drugiej strony. Niejaki Wasiakowski wychował sobie fana, który w kilkunastu miejscach Wejherowa promował kandydata pisząc o nim cytuję: "złodziej" czy "huj". Kampania minęła a napisy pozostały. Kandydata proszę o ich natychmiastowe usunięcie.



Do Rady Powiatu znów dostał się Wspólny Powiat z dobrze zrobioną na plakatach Gabrielą Lisius. Nie dostał się za to "bezpartyjny" (sic!) Jerzy Budnik - poseł na sejm kilku dobrych kadencji. Twarz wejherowskiej PO już nie w PO? W ogóle to wejherowskie PO towarzystwo wydaje się mało żywotne. Po ostatnich przegranych wyborach samorządowych dowiedzieliśmy się, że Józef Reszke jest doradcą prezydenta Sopotu - Jacka Karnowskiego, a wieczny główny specjalista w wejherowskim starostwie - Jacek Gafka - otrzymał pracę w Urzędzie Miasta w Rumi. Nóż się w kieszeni otwiera, bo kto bez znajomości, koneksji czy czegokolwiek innego do pracy w urzędzie startował wie o co chodzi. A tu cyk - nie ma pracy i jest praca - dla naszych. Jak to leciało? By żyło się lepiej! (naszym :))

Wybory samorządowe to czas, w których człowiek trochę interesujący się polityką zdaje sobie sprawę, że to powtarzane do zarzygania stwierdzenie o "święcie demokracji" jest tylko dla radnych, burmistrzów prezydentów - ich rodzin i krewnych królika. My - oprócz chwilowej beki, paru baloników i czekolad nie dostajemy nic.

Do zobaczenia przy urnach za 5 długich lat :)