czwartek, 26 grudnia 2013

Pinterst po polsku - co i jak?

Wirtualny odpowiednik tablicy korkowej, na której możemy przypinać interesujące nas grafiki mówi już po polsku! Co to oznacza dla rynku Social Media w Polsce? Czy popularność tego medium społecznościowego w naszym kraju wzrośnie i firmy przekonają się do komunikacji obrazkowej?


Mimo, że na Pintereście jest już ponad 70 milionów użytkowników, to w Polsce nie cieszy się on zbyt dużą popularnością. Wg danych Megapanel PBI/Gemius, w lutym 2013 roku Pinterest odwiedziło ponad 500 tysięcy realnych użytkowników, a pierwszy milion został przekroczony w czerwcu. Statystyki te nie powalają na kolana, ale można zauważyć trend wzrostowy.

To jednak dopiero początek ekspansji Pinteresta. Nadchodzący rok 2014 może okazać się kluczowy dla popularności w Polsce. Dzięki możliwości korzystania z tego serwisu w naszym rodzimym języku, nie tylko osoby indywidualne, ale przede wszystkim firmy zauważą, że jest to idealne miejsce na prowadzenie działań marketingowych w sieci.

- Pinterest to obecnie najlepsze miejsce w sieci dla promocji np. marek modowych, kosmetycznych, czy meblowych. Początkowo użytkowników w Polsce mogła odstraszyć anglojęzyczna wersja, ale obecnie nic nie stoi na przeszkodzie, aby wykorzystać potencjał Pinteresta do promowania swoich produktów - mówi Przemysław Styrna, New Business Manager Grupa 365NET - W połączeniu z działaniami na facebooku, komunikacja na Pintereście może przynieść wymierne efekty sprzedażowe – dodaje.


Jak jednak dotrzeć do potencjalnych klientów na Pintereście? Przede wszystkim brać przykład ze sposobu komunikacji najlepszych sklepów, których produkty są często przedstawione w luksusowych katalogach produktowych, odnoszących bezpośrednio na stronę internetową.


Jeśli nie mamy środków na inwestycje w sesje produktowe, warto przed podjęciem działań nakreślić strategię komunikacji i wziąć pod uwagę fakt, że na Pintereście najlepiej sprzedaje się luksus i piękno - w końcu ok. 80% użytkowników Pinteresta to kobiety. Jeśli więc planujemy rozpoczęcie działań marektingowych z wykorzystaniem wirtualnej tablicy korkowej, warto przemyśleć odpowiednią strategię, żeby w pełni wykorzystać jej potencjał.

Więcej informacji w tym miejscu

czwartek, 14 listopada 2013

Ocalony od zapomnienia

Efekty niemal rocznej pracy 150-osobowego zespołu realizującego w Toruniu film „Snufit” stanęły pod znakiem zapytania, kiedy podczas archiwizacji uszkodzeniu uległ jedyny dysk z materiałem filmowym. To nie pierwszy w historii przypadek, kiedy utrata danych krzyżuje plany filmowców. Tym razem, dzięki interwencji specjalistów odzyskiwania danych, jest to historia z happy endem.

„Snufit” to reżyserowany przez Marcela Woźniaka i Pawła Zawadzkiego niekomercyjny projekt, w którym udział wzięli coraz popularniejsi młodzi aktorzy: Matylda Podfilipska i Piotr Głowacki. Film wkrótce doczeka się uroczystej premiery, a jego autorzy planują udział produkcji w licznych festiwalach krajowych i zagranicznych. „Snufit” jest historią Joanny, pracownicy agencji reklamowej, która niespodziewanie wpada w surrealistyczny wir wydarzeń
z pogranicza jawy i snu.

Los filmu stanął pod znakiem zapytania gdy, podczas archiwizacji i fizycznego tworzenia backupu, uszkodzony został dysk z jedyną wersją materiału filmowego. Efekt ciężkiej, kilkumiesięcznej pracy 150 osób – 40 pracowników ekipy filmowej, 40 statystów oraz niemal 70 osób obsługujących min. plan i transport, zniknął w jednej chwili.Bezpośrednią przyczyną utraty danych był upadek włączonego dysku na ziemię z niewielkiej wysokości. Niestety, uszkodzenia okazały się na tyle poważne, że materiału nie udało się odzyskać w warunkach domowych ani przy użyciu specjalistycznego oprogramowania do odzyskiwania danych.

– Przyczyną utraty danych były uszkodzenia fizyczne i logiczne dysku twardego: uszkodzenie głowic, uszkodzenie struktury magnetycznej talerza w postaci rys, co doprowadziło do uszkodzenia struktury logicznej danych. Nasz zespół, w trakcie dwóch dni pracy, odzyskał 68 procent danych w stanie nienaruszonym, pozostały materiał posiadał drobne uszkodzenia, ale również udało się go przywrócić. Aby zapobiec takim sytuacjom w przyszłości użytkownicy, nie tylko z branży filmowej, ale także prywatni i firmowi, powinni pamiętać o regularnym, prawidłowym tworzeniu kopii zapasowych. W przeciwnym razie kluczowe, cenne dane mogą zostać utracone bezpowrotnie – wyjaśnia Paweł Odor, główny specjalista polskiego oddziału firmy Kroll Ontrack, która stała się partnerem technologicznym projektu.

Twórcy filmu podkreślają, że gdyby danych nie udało się odzyskać, rekonstrukcja materiału byłaby niewykonalna.

– Dane zgromadzone na uszkodzonym nośniku stanowiły ponad 75 procent całości materiału. Ich brak stawiałby pod znakiem zapytania możliwość ukończenia filmu. Konieczne byłoby nakręcenie jego sporej części od nowa, a to – z przyczyn finansowych i artystycznych byłoby niemożliwe. Strata byłaby niepowetowana, nie da się bowiem wycenić efektu pracy tak dużego zespołu ludzi, wartości użytego sprzętu i stworzonych specjalnie do celów filmowych scenografii, kostiumów, rekwizytów. Stratę materiału filmowego, zwłaszcza w przypadku produkcji offowych, porównać można do zniszczenia prototypu nowatorskiego urządzenia lub obrazu złożonego z wielu warstw. Odtworzenie tego samego przedmiotu jest niemożliwe – mówi Marcel Woźniak, reżyser filmu.

Sytuacja, jaka spotkała ekipę filmu „Snufit”, nie jest jedynym tego typu wydarzeniem. Historia kinematografii zna wiele przypadków utraty, zniszczenia czy zagubienia materiałów filmowych, z różnych powodów. W Polsce problemy związane z utratą danych dotknęły m. in. twórców pierwszego polskiego internetowego filmu interaktywnego „Sufferrosa”, w reżyserii Dawida Marcinkowskiego. Podobny przypadek spotkał pierwszy film Quentina Tarantino. Słynny "Powrót do przyszłości" po nakręceniu połowy zdjęć, zaczęto kręcić od nowa, ze względu na zmianę głównego aktora. Nakręcony wcześniej materiał okazał się nieprzydatny.

Utrata danych dotyka także innych, pracujących za pomocą nowoczesnych technologii artystów. Polskie laboratorium Kroll Ontrack odzyskiwało już m.in. album popularnego rapera Liroya, utracony na skutek uderzenia pioruna w jego studio nagrań.