sobota, 24 czerwca 2017

Instytut Pamięci Narodowej i edukacja?

Instytut Pamięci Narodowej nie ma dobrej passy. Wielu ludzi uważa, że jest to organizacja przestępcza, która działa na zamówienie władzy głosząc nieprawdę i zakłamując prawdziwą historię.


Lech Wałęsa o IPN mówił: - W życiu nie wygrają ze mną, bo po mojej stronie jest prawda. Oni nawet nie wiedzą jak powstały te dokumenty. Oni nawet nie patrzą na pierwsze strony gdzie liczba porządkowa nie zgadza się z latami - powiedział były prezydent. (http://www.tvn24.pl)

Okazuje się jednak, że działalność, która wzbudza tyle kontrowersji to tylko kropla w morzu działaności. Przykładem niech będzie gra "Znajznak sport".

W grze tej gracze, bawiąc się, poznają historię polskiego sportu w latach 1918 -1945. Czym był Harcerski Klub Sportowy Łódź? Kim był Eugeniusz Lokajski czy Franciszek Brożek? Wychowankiem jakiego klubu był Ernest Willmowski? Człowiek poznaje takie osoby jak Helena Marusarzówna, która była wielokrotną mistrzynią Polski w narciarstwie. Gra przypomina takie osoby jak Adam Papee - jednego z pionierów szermierki w Polsce czy też Leszka Lubicza-Nycza - brązowego mistrza olimpijskiego w Los Angeles.

Doktor hab. Artur Pasko, specjalizujący się w dziejach sportu, wybrał 133 symbole, które przedstawiają tę niezwykłą historię. Dzięki grze można poznać najlepszych sportowców, znaki najważniejszych klubów sportowych, największe rekordy, historię walki w konspiracji i wiele innych ciekawostek historycznych. Składające się na grę 63 karty są prawdziwą skarbnicą wiedzy i sportowych tematów. Fani sportu na pewno nie będą zawiedzeni! Gracze, którzy mieli do czynienia z Dobble będą zachwyceni polskim wydaniem.

Co więcej, dla dociekliwych IPN przygotował także ilustrowane opracowanie historyczne, które będzie można pobrać ze strony www.pamiec.pl/sport.

Specjalnie na potrzeby „Znaj Znak – Sport” projektant gry, Karol Madaj wprowadził do gry nowe zasady umożliwiające rozgrywkę w gronie od 2 do 8 osób, zapewniając, że mimo nowych zasad gra nie traci nic ze swojego edukacyjnego charakteru, a wiedza nadal sama przychodzi do głowy w trakcie rozgrywki.

Widać wyraźnie, że IPN w takim charakterze to złota instytucja, która staje na wysokości zadania. A polityka? Niech zostawią ją politykom.

Liczba graczy: 2-8
Wiek: 10+
Czas gry: 10 min
W pudełku: 63 karty

piątek, 23 czerwca 2017

Bóg jest dobry

Jak jest Bóg? Dobry? Zły? Mieszanina różnych uczuć? Idealny? Na wszystkie wątpliwości stara się odpowiedzieć Grzegorz Kramer - jezuita, który wspina się na wyżyny tłumaczenia Ewangelii.


Punktem wyjścia jest właśnie Słowo Boże. Kolejne czytania interpretowane przez Kramera stoją u podstaw pewnej postawy, którą może przyjąć człowiek wierzący. Autor bowiem prezentuje uniwersalną receptę na bycie z życia zadowolonym. Ludzie mają wielu bogów. Ale tylko Jeden jest dobry. Ten prawdziwy.

Opieranie się na Jezusie Chrystusie to klucz do większości rozważań jezuity. W czasach, kiedy mowy motywacyjne są złotem a podręczniki dające wieczne szczęście kosztują wiele Grzegorz Kramer przypomina prawdę, którą ludzie wierzący znali od dawna. Nic i nikt nie daje szczęścia, motywacji i wytrwania ile prawdziwa wiara w Dobrego Boga. Tego Prawdziwego.

Wielu zarzuci księdzu, że nie zna życia. Nie ma żony, dzieci i problemów dnia codziennego. Wytatuował sobie hasło na ręce i siedzi teraz w Pucku mając dobrą posadę i sławę, która zaprowadzi go zapewne tam, gdzie znalazł się ksiądz Sowa w szpicowatych butach i kawałkach ośmiorniczek na koszuli. A czytając rozważania Grzegorza Kramera daję sobie rękę obciąć (też wytatuowaną), że mając styczność z różnymi ludźmi - ich i własnymi doświadczeniami - ma prawo mówić głośno i wyraźnie o wielu problemach świeckiej rzeczywistości.

Bo czy nie prawdą jest to, że młodzi ludzie, którzy rezygnują z walki o siebie i zostają przy rodzicach "bo w Polsce nie ma pracy i możliwości" mają za mało wiary we własne siły? Czy nie prawdą jest to, że katolicy coraz częściej odchodzą od najpiękniejszych modlitw podstawowych (np. różaniec) na rzecz formuł i szablonów, które mają magiczną moc? To niektóre z problemów sygnalizowanych przez jezuitę Grzegorza Kramera. A wszystkie rozwiązania - prędzej czy później znajdą się w Tym Prawdziwym Bogu.

Wyjdź z łodzi, wypłyń na głębię i żyj! A właściwie postępuj według ulubionej sentencji jezuity autorstwa Steve'a Jobs'a: Wasz czas jest ograniczony, więc nie marnujcie go, żyjąc cudzym życiem. Nie wpadajcie w pułapkę dogmatów, żyjąc poglądami innych ludzi. Nie pozwólcie, żeby hałas cudzych opinii zagłuszył wasz własny wewnętrzny głos. I najważniejsze – miejcie odwagę kierować się sercem i intuicją.

Nie umiesz? Zacznij od tego, że "Bóg jest dobry" a później zobaczysz.

Poczytaj bloga księdza Kramera.

Ksiądz na facebooku.

środa, 21 czerwca 2017

Czarne narcyzy - Katarzyna Puzyńska

Katarzyna Puzyńska - rocznik 85 po raz ósmy już zachwyca, nęci i wygrywa z czytelnikiem w śledztwie, które prowadzą jej bohaterowie w "Czarnych narcyzach".

Daniel Podgórski na bruku


Jesteśmy w momencie, w którym Daniel Podgórski został wyrzucony z policji przez tajemniczą sprawę śmierci trójki bezdomnych. Śledztwo było prowadzone wybitnie źle i choć wiele szczegółów nie kleiło się kupy to koniec końców stwierdzono, że była to bójka żuli.

Podgórski pracując jako stróż zapija swoje smutki. Do czasu, kiedy spotyka tajemniczą kobietę mówiącą, że wie, kto zabił bezdomnych i dlaczego Podgórski stracił pracę. Kobieta jednak wkrótce znika bez śladu, a Podgórski wraz z byłą komisarz Kopp odnajduje kolejne ciało. Jakby tego było mało Lipowem wstrząsa kolejna tajemnicza śmierć - tym razem młodego złodziejaszka. Czy to zwykły wypadek samochodowy? A może morderstwo?

"Czarne narcyzy" to ósmy tom sagi kryminalnej o policjantach z Lipowa i Brodnicy. Kiedyś dobrym kawałem był ten, w którym Sandomierz okazywał się miejscem, gdzie trup siał się gęsto. Teraz palmę pierwszeństwa przejęła wieś, którą Puzyńska skrupulatnie tworzy od pierwszej powieści. Razem z autorką przeżyliśmy już wiele przygód zaskakujących jednak "Czarne narcyzy" sprawiają, że czytelnik nadal wierzy w siłę literatury i zdrowej autorskiej głowy.

Książka trzymająca w napięciu do końca


Mieszanka zabobonów, czarnej magii i wiary w cokolwiek sprawia, że niektórzy bohaterowie znani z poprzednich części pogubili się w świecie wymagającym trochę poważniejszego spojrzenia na sprawy. Puzyńska bardzo ciekawie wprowadza wątki poboczne, które sprawiają, że do końca nie wiemy, kto jest mordercą. W "Czarnych narcyzach" przez moment wydaje się, że pomysł na dobrą powieść skończył się w połowie książki. A tu nie!

Porównania do poczytniejszych autorów i autorek kryminałów są jak najbardziej aktualne. A dlaczego 'Czarne narcyzy"? Zalecam uważną lekturę do samego końca!


Katarzyna Puzyńska (ur. 1985) – z wykształcenia psycholog. Przez kilka lat pracowała jako nauczyciel akademicki na wydziale psychologii. Teraz całkowicie skupiła się na realizowaniu swojej największej pasji, czyli pisaniu. W wolnych chwilach biega, spaceruje ze swoimi psami i jeździ konno. Uwielbia Skandynawię i Hiszpanię. Pochodzi z Warszawy, ale w dzieciństwie wiele czasu spędzała w niewielkiej wsi pod Brodnicą, gdzie toczy się akcja jej powieści.

poniedziałek, 19 czerwca 2017

Story cubes zwierzęta

Kontynuując moją przygodę ze Story Cubes trafiłem na kolejne rozszerzenie - tym razem pozwalające na rozwijanie opowieści ze zwierzętami w tle.


W zestawie otrzymujemy trzy kości z obrazami: sowy, meduzy, krowy, łabędzia, kameleona i innych. Dodatkowo mamy możliwość zobaczenia, że do świata zwierząt zalicza się także klatka dla chomika i żołądź. Mniejsza z tym - story cubes zwierzęta to kolejna gra rozwijająca możliwości klasycznego story cubes wraz ze wszystkimi dodatkami.

Przyda się więc, gdy weźmiemy do ręki Story Cubes Muminki. Włóczykij może przecież znaleźć tajemniczą klatkę dla chomika, by w niej umieścić jeszcze bardziej tajemniczy żołądź. W przypadku Story Cubes Batman sprawa może być bardziej skomplikowana. Sowa niech będzie wysłannikiem Pingwina, który za pomocą armii skrzydlatych przyjaciół zamierza zniszczyć Gotham i okolice. Aż tu nagle do walki z nim staje tajemniczy rekin - wierny pomocnik Mrocznego Rycerza.

Ilość abstrakcji i pomysłów zależy - jak w przypadku poprzednich gier tylko od graczy. Nieważne czy ma się trzy czy osiemdziesiąt lat - zabawa jest przednia, bo Story Cubes to gra łącząca pokolenia i pozwalająca wymieniać swoje doświadczenia. Nie każdy dziadek bowiem wie, bo znaczy batwing - wnuczek zaś słabo orientuje się w zawiłościach fauny i flory bo przecież ma spinnera.

Miłej zabawy z samym Story Cubes Zwierzęta i w zestawach.

niedziela, 18 czerwca 2017

Wejherowie - Jakub, Mikołaj i Ludwik

Profesor Józef Włodarski

Profesor Józef Włodarski popełnił książkę, która zdecydowanie bardziej niż inne publikacje przybliża losy Wejherów - rodu, bez którego nie mielibyśmy miasta aspirującego na stolicę Polski. " Jakub, Mikołaj i Ludwik Wejherowie. Mężowie Stanu Prus Królewskich i Dowódcy Wojskowi Rzeczpospolitej" to publikacja pasjonująca, dokładna i wybitna.


Od czego zaczęła się fascynacja profesora Wejherowem i Wejherami? Wierząc wykładowcy Uniwersytetu Gdańskiego wszystko zaczęła się od seminarium profesora Władysława Odyńca, który zwrócił uwagę młodego badacza na ród spolszczonych Niemców, którzy byli postrzegani jako obrońcy polskiego wybrzeża, granic ojczyzny i Ziemi Pomorskiej. Czytając o ich czynach i działaniach trudno dziwić się zainteresowaniu ludźmi, którzy za najważniejsze zadanie w życiu stawiali ojczyznę. Ponad wszystko.


Jakub Wejher opisany piórem profesora Józefa Włodarskiego to postać jeszcze ciekawsza niż dotychczasowe publikacje informowały. Wychowany na styku dwóch kultur - rubasznej szlacheckiej Polski i niemieckiego protestantyzmu stał się człowiekiem - spełnionym katolikiem, który pozostawił po sobie nie tylko świadectwa natury materialnej. Piękna Kalwaria Wejherowska czy inne "dzieła boże" to tylko mały wycinek działalności człowieka, o którym król Jan Kazimierz pisał: "... zasługi jak nieśmiertelną sławę za sobą pociągną tak w Naszej (...) pamięci zostawać będą".

Jacy byli Wejherowie? Znany Jakubi jego krewni - Mikołaj i Ludwik? Sądząc z materiałów, jakie dostajemy w książce byli potężnymi patriotami, którzy kultywowali tradycję polskiego baroku. Opisani w wielu utworach tamtej epoki stali się już za życia ważną legendą na Pomorzu. Szczególną uwagę zwraca opis bitwy pod Smoleńskiem oraz udział Jakuba i Ludwika Wejhera w obronie twierdzy malborskiej.

Pięknym materiałem jest dla mnie, jako mieszkańca Wejherowa, testament Jakuba Wejhera. Pisząc o życiu, pieniądzach i innych sprawach pokazuje, że dobrze wychowane i nakreślone za młodu cele procentują w dorosłym życiu.

Profesor Józef Włodarski pisze o swojej książce, że jest "skromna". Chciałoby się, aby takie publikacje były choć w kilkudziesięciu procentach skromne jak praca autora.

Gratuluję!

sobota, 17 czerwca 2017

Tato, tato pobaw się z nami!

Nie tylko w czasie deszczu dzieci się nudzą. Pytania, prośby i błagania związane ze wspólną zabawą dla pięcio i siedmiolatka rozpoczynają każdy weekend, dzień wolny i popołudnie, gdy tata ląduje w domu. Odmawiać czy działać?


Doświadczenie podpowiada, by działać i korzystać z zabaw, które rozwijają i odciągają od bezczynnego oglądania telewizji. W naszym wypadku prawdziwym top ten są rozrywki klasyczne, niewymagające dużego wysiłku i nakładu pieniędzy.

Uwaga! Szukam!


Na pierwszym miejscu znajduje się ciuciubabka. Zabawa, w którą bawili się zapewne nasi pradziadkowie odbywa się w zależności od warunków atmosferycznych. Jeden z nas ma zawiązane chustą czy szalikiem oczy. Obracamy delikwenta parokrotnie tak, by nie wiedział, gdzie się znajdujemy. On próbuje nas złapać i gdy mu się to uda następuje zamiana ciuciubabki. Oczywiście gonieni nie stoją bezczynnie - starają się zaczepić szukającego, by zmylić jego trop. W domu radzimy odstawić wszystkie krzesła i inne niebezpiecznie przedmioty.

Pomidor


Drugie miejsce zajmuje zabawa idealna na pogodę barową. pomidor zajmuje mało czasu i można się niego bawić wszędzie. Jeden z nas zadaje pytania pozostałej dwójce. Pytania oczywiście mogą być prozaiczne: jak się nazywasz? ale i bardziej pokręcone: dlaczego masz banana na głowie? Odpowiadający muszą powiedzieć: pomidor. Każde inne słowo lub śmiech to przegrana. Dzieci wykazują się dużym poziomem abstrakcji więc ilość endorfin i produkowanego śmiechu jest spora. PS. w tej grze zawsze wygrywam ja.

Opowieści z chmur


Doskonała zabawa nad morze lub podczas podróży samochodem. Chodzi w niej o obserwowanie i opisywanie napotkanych chmur. Czy przypominają jakieś nietypowe kształty? Może jedna jest lwem a druga odważnym rycerzem? Z jakiego kraju przybyły i gdzie zmierzają? Tu ogranicza nas (i was) tylko wyobraźnia.

Zabawa w mima


Takie programy jak „Mam talent” pokazują, że nie warto życia spędzać w zamknięciu i przekonaniu o swojej marności. Warto pokazać dzieciom, że mamy dystans do siebie i umiemy się dobrze bawić nawet mając trzydziestkę na karku.

Mimem jest u nas każdy i mimuje, co mu przyjdzie na myśl. Mycie naczyń, nauczyciela ze szkoły, czy robienie pizzy przez mamę. Podobnie jak w opowieściach z chmur ogranicza was tylko wyobraźnia.


Książka na głowie


Pojedynek z książkami na głowie należy do najstarszych ale i najciekawszych rozgrywek w historii olimpiad podwórkowych. Lepsze były tylko gra w klasy lub w gumę.

Rozgrywka może mieć dwa warianty. Pierwszy jest bardzo wymagający, bo określamy ile metrów trzeba przejść z największą ilością książek na głowie aby wygrać. W drugim przypadku robimy jak największą ilość okrążeń z jednym podręcznikiem na głowie.

Tu nigdy nie wygrywam. Mam za słaby kręgosłup.

Proponowane zabawy to tylko mały wycinek z całego działania na polu bycia ojcem. Za tydzień ciekawe zabawy tylko na świeżym powietrzu.



Walka o pożywienie jest nierówna – dokarmia się ptaki a kota – już nie …

Z Kotem Sylwestrem*, znanym bohaterem dziecięcych bajek o stosunku do ptaków, jedzeniu mięsa i byciu gwiazdą rozmawia Tomasz Albecki.



Zagrałeś w 90 filmach z serii Zwariowane melodie goniąc biednego ptaszka. Nie żałujesz, że zaszufladkowano Ciebie jako potencjalnego mordercę?

Gdy idę ulicą – czasem rzeczywiście spotykam się z przejawami nietolerancji wobec kociej natury. Przecież nie od dziś wiadomo, że my koty delektujemy się świeżym mięskiem. Gdy jest ptasie – tym lepiej. Odpowiadając na twoje pytanie – nie żałuję, bo grałem siebie.

Utrzymujesz jeszcze kontakty z Tweetym?

Powiem tak – każdy z nas poszedł w swoją stronę, chociaż chciałem skonsumować nasz związek. Tweety pozornie tylko śmiał się ze mnie. Z odcinka na odcinek tracił siły i moje wysiłki zostałyby nagrodzone. Niestety – producenci widząc to zdecydowali się nie kontynuować kręcenia serialu.


W ankiecie przeprowadzonej przez serwis filmweb jesteś jednym z najgorzej ocenianych postaci z kreskówek. Pewnie wynika to z twej łowczej natury...

Na naturę nic nie poradzę i nie będę z nią walczył. Widać ludzie nie do końca rozumieją zwierzęcą naturę.

Zima tego roku była niezwykle ostra. Jak podobały ci się akcje, w których namawiano do dokarmiana ptaków?

Oczywiście popieram każdą formę pomocy bliźniemu. Wielu jednak zapomniało o kotach. Nie każdy żyje w tak ciepłym otoczeniu jak ja. Inne muszą walczyć o przetrwanie w mroźnym klimacie. A tu walka o pożywienie jest nierówna – dokarmia się ptaki a kota – już nie …

A zostawianie otwartych okien do piwnicy w blokach? To nie pomoc?

Oczywiście, jednak kot musi coś jeść. Łowca poluje bez względu na porę roku i jeśli już człowiek zdecydował się ingerować w nasze życie musi nam pomóc, w taki sam sposób jak pomaga ptakom. My na nie polujemy.

Co byś zrobił, gdybyś do końca Twoich siedmiu żyć dostawałbyś popularną puszeczkę zamiast polowania?

Odmówiłbym – wolę sam zapolować. Nie idę na łatwiznę i nie chcę być od nikogo uzależniony.

Sylwester Junior też jest łowcą?

Uczę go polowania na ptaki. Niech je smacznie i zdrowo. Umiejętności i pierwsze sukcesy już ma za sobą.

Czyli nie dla wegetarianizmu?

Zdecydowane. I jeszcze równe zasady – dla wszystkich. Koty też muszą coś zimą jeść. Najlepiej ptasie mięsko.

*Pozycjonowanie to ciekawa sprawa. Pisanie tekstów takich, jak ten to zabawa i realizacja pisarskiej pasji, bez której trudno żyć - a kota Sylwestra i tak lubię :)