Pokazywanie postów oznaczonych etykietą książki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą książki. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 29 października 2019

Klątwa. Max Czornij

Klątwa

Max Czornij to pisarz, który raz potrafi bardzo miło zaskoczyć a innym razem spieprzyć książkę dokumentnie. W wypadku "Klątwy" trzyma się punktu pierwszego.


Instytut. Stephen King

Instytut

Gdy pisałem po lekturze "Uniesienia", iż autor "To" powoli się z nami żegna nie miałem racji. Stephen King w najnowszym "Instytucie" powrócił do najlepszych motywów, jakie znamy z jego najlepszych książek. 


wtorek, 1 października 2019

Jak nakarmić dyktatora? Opowiada Witold Szabłowski

Według raportu amerykańskiej organizacji Freedom House czterdzieści dziewięć krajów jest obecnie rządzonych przez dyktatorów – a liczba ta wciąż rośnie. W Polsce wielu woła "Precz z kaczorem - dyktatorem". Ciekawi Was co jada Jarosław Kaczyński?

wtorek, 24 września 2019

Ginekolodzy. Tajemnice gabinetów

"Ginekolodzy. Tajemnice gabinetów" to wciągająca i trzymająca książka napisana przez Izę Komendołowicz. Kto powiedział, że takie książki są tylko dla kobiet? Bzdura!


poniedziałek, 16 września 2019

Czarni. Opowieść o księżach i kościele w Polsce

Paweł Reszka, autor cyklu o lekarzach pt. „Mali Bogowie” tym razem zabrał się za środowisko księży. Zrobił to w zupełnie innej konwencji niż bracia Sekielscy czy ich naśladowcy. Co ujawnia Reszka?


Czarni. Paweł Reszka

niedziela, 1 września 2019

Osiedle marzeń. Wojciech Chmielarz

Osiedle marzeń

Miejsce akcji - jedno z eleganckich zamkniętych osiedli w Warszawie, mały raj na ziemi, o jakim marzy co drugi Polak.  W "Osiedlu marzeń" Wojciecha Chmielarza pewnego ranka wszystko pęka jak mydlana bańka i to nie przez wysoki kurs franka.

czwartek, 29 sierpnia 2019

Kryminał daje nadzieję - 6 najlepszych cytatów z Wojciecha Chmielarza

Którz z nas nie lubi prozy Wojciecha Chmielarza? Myślę, że autor "Żmijowiska" ma mało zawodowych hejterów będących jego wrogami. Oto 6 najlepszych cytatów z książek Chmielarza. A jakie są Wasze?


poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Układ Trójmiejski

Choć książka Sylwestra Latkowskiego - "Układ Trójmiejski" ma ponad dwa lata to opisywane przez niego zdarzenia nadal nie mają rozwiązania.


Choć Marcin P. wraz z małżonką siedzą w areszcie a długość odczytywania aktu oskarżenia szokuje nawet Kamila D. potrafiącego pokonać szmat drogi będąc nawalonym jak bela to w sprawie Amber Gold wiedza nie jest większa niż wtedy, gdy badał ją Sylwester Latkowski.

Układ Trójmiejski. Sylwester Latkowski


Jego rozmowy z Michałem Tuskiem dotyczące jego pracy w OLT Express - firmie związanej z właścicielami Amber Gold pokazują, że każda władza mało przejmuje się prostym obywatelem czy Polską jako "wartością nadrzędną". Nie mogąc uchronić nawet syna premiera od udziału w wątpliwym interesie nie można wymagać, by w większych sprawach było lepiej.

W układzie, który śledzą to PiS, to PO lub pozostały polityczny plankton to właśnie politycy czują się jak ryba w wodzie. Duże pieniądze, władza i seks - masa seksu sprawiają, że "wartości nadrzędne" przestają istnieć. Pewnie dlatego układ nie został rozbity a jego tropienie jest ulubionym politycznym zajęciem zaraz po lotach tu i tam w ramach pracy aktywnej - nie pasywnej.


Rozdział "Układu Trójmiejskiego" dotyczący trójmiejskiego biznesmena dorabiającego się w pocie czoła a potem będącego ofiarą porwania i wykorzystania przez służby każe przestać wierzyć w jakąkolwiek jakość państwa - nawet tego teoretycznego. Patrząc na tą historię można zadać sobie pytanie o sens dorabiania się w Trójmieście podczas gdy są ludzie, którzy tylko czekają aby Ciebie okraść, szantażować a nawet zabić.

Sylwester Latkowski pokazuje mechanizm, w którym urzędnik niszczy marzenia i działania ludzi wierzących w coś więcej niż swoja strefa komfortu. Rozmowy autora "Układu Trójmiejskiego" z oficerami służb pokazują działania bez skrupułów mafii trójmiejskiej. Najlepsze jest to, że wszyscy mogą tej mafii naskoczyć - nie ma siły, która by ich ruszyła.

Choć książka ma ponad dwa lata nadal aktualne są pytania o prawdziwych pomysłodawców Amber Gold. Co dzieje się z Ryszardem Krauze - człowiekiem, który miał nieograniczone pieniądze i władzę? Dlaczego w obliczu interesu słynne konflikty na linii partyjnej przestają obowiązywać? Kto stoi za słynnymi seksualnymi aferami ostatnich lat?

Sylwester Latkowski pisząc o układzie w Trójmieście stara się omijać władze związane z Sopotem i Gdynią. Dlaczego? Gdyby ktoś miał okazję zadać to pytanie autorowi "Układu Trójmiejskiego" byłoby ciekawie.

Czekamy na kolejną część opowieści o Trójmieście.



piątek, 2 sierpnia 2019

Jaki naprawdę jest Michał Fajbusiewicz?

Pytanie postawione w tytule pewnie nigdy nie będzie miało prawidłowej odpowiedzi choć książka "Fajbus. 997 przypadków z życia" prezentuje Michała Fajbusiewicza bardzo dokładnie.


Fajbus


Syn Żyda z Łodzi i Polki nie jest postacią anonimową. Dla starszych pokoleń to człowiek, który od zawsze zajmował się sprawami kryminalnymi w telewizji publicznej. Kiedyś na nagrania programuprzychodziły tłumy ludzi, a całą ekipę traktowano jak celebrytów. Jak wspomina Fajbus wielokrotnie policja musiała pilnować porządku i pomagać ekipie telewizyjnej. Młodsze pokolenia kojarzą pana Michała z programów Crime Investigation na Polsacie.

W rozmowie z Magdą Omilianowicz Michał Fajbusiewicz dokonuje rozliczenia z życiem. Wspomina dzieciństwo, czasy pracy jako KAO-wiec oraz początki kariery dziennikarskiej. Mówi o niezliczonych romansach młodości, dwóch małżeństwach i kobiecie z którą jest ponad trzydzieści lat.

Wiele fragmentów dotyczy kryminalnej strony pracy Michała Fajbusiewicza. Czytamy więc o przygotowaniach do programu, samej idei i współpracy z policją. Fajbus wspomina czasy, w których mafia z Trójmiasta chciała go zlikwidować więc bohater rozmowy z Omilianowicz co rusz sprawdzał, czy pod samochodem nie podłożyli mu bomby.

Mało kto wie, ale parę spraw policja rozwiązała właśnie dzięki programowi Fajbusiewicza. Na jedno z nagrań ... przyszli nawet sprawcy śmiertelnego pobicia. Nie obyło się jednak bez problemów - niektórzy z "bohaterów" programu pozywali Fajbusa do sądu o to, że ... źle pokazał jak morderca dusił swoją ofiarę.

Są i sprawy nierozwiązane do dzisiaj. Wrażenie robi ta, w której wszystko wskazuje na to, iż mąż zabił żonę jednak nie znaleziono na to dowodu. Rodzice żyją w poczuciu wielkiej niesprawiedliwości  i noszą w sobie niewyobrażalny ból.

Jaki Michał Fajbusiewicz jest prywatnie? Jakie są jego pasje? Czy stosuje modne diety i jaki jest jego stosunek do rządzącej obecnie partii? Lubi podróże? Co dalej z jego karierą?

Zapraszam do lektury "Fajbusa".



sobota, 20 lipca 2019

Agatha Christie. Niespodziewany gość

"Niespodziewany gość " Agathy Christie to książka należąca do najważniejszych w twórczości autorki "A.B.C".


Michael Starkwedder - główny bohater opowieści wpada samochodem do rowu. Postanawia poszukać pomocy w pierwszej napotkanej posiadłości, jednak pechowo trafia w sam środek tragicznych wydarzeń. Kiedy okazuje się, że drzwi są otwarte i Michael wchodzi do domu, zastaje w jednym z pokoi ciało zastrzelonego inwalidy, a tuż obok piękną kobietę z rewolwerem w dłoni.

Niespodziewany gość


Nieznajoma przedstawia się jako Laura Warwick. Twierdzi, że zamordowała swojego męża, Richarda, gdyż jej cierpliwość z powodu niesamowicie trudnego charakteru towarzysza życia została wyczerpana. Okazuje się, że Richard Warwick - były wojskowy, po odniesionym kalectwie, coraz częściej tracił nad sobą panowanie gardząc wszystkimi wkoło i zatruwając życie domownikom.

W morderstwo mogą być zamieszani także upośledzony brat Richarda, jego matka, pielęgniarz i inne osoby doświadczające trudnego charakteru ofiary. Policja, która zjawia się na miejscu ma twardy orzech do zgryzienia.

Zagadka wydaje się być rozwiązana, jednak prawda o śmierci Richarda Warwicka kryje się dopiero w ostatnich stronach powieści. Agatha Christie jak nikt inny bawi się czytelnikiem co rusz sprawiając, że czytelnik błądzi i daje się zwieść zeznaniom kolejnych podejrzanych. Ba - uwierzyłem nawet w alibi, które po powtórnej lekturze "Niespodziewanego gościa" wydaje się absurdalne.

Jak zwykle w powieściach Agathy Christie bywa ilość osób i nazwisk miesza się polskiemu czytelnikowi. Wydając kolejne powieści Christie wydawnictwo powinno robić spis bohaterów ułatwiający lekturę.

"Niespodziewany gość" to świetna opowieść, która wpisuje się w wakacyjny klimat.

niedziela, 7 lipca 2019

Koszmary zasną ostanie. Robert Małecki

"Koszmary zasną ostatnie" to trzeci tom toruńskiej trylogii Roberta Małeckiego. Trylogii, która trzyma w napięciu jak 320 volt.


Mroźny luty 2017 roku. Podczas śnieżnej zawieruchy dziennikarz Marek Bener rozpoczyna poszukiwania ofiary mobbingu i chorującego na depresję  nauczyciela Jana Stemperskiego. Czy popełnił samobójstwo? Miał wrogów?

W międzyczasie okazuje się, że zniknięcia nauczyciela łączy się z brutalnym gwałtem. Sprawa komplikuje się a Bener otrzymuje zdjęcie, które znów wywraca jego życie do góry nogami. Czy jego zaginiona żona Agata żyje? Jaki ma związek ze zniknięciem nauczyciela? Czy nawet najbliżsi współpracownicy Benera próbują przed nim coś ukryć?

"Koszmary zasną ostatnie" pokazują czytelnikowi poprzednich części ostatnie kawałki układanki. Układ rządzący Toruniem, sprawa zaginięcia żony Benera i parę innych spraw zostaje wyjaśnionych tak, że opada szczęka.

Robert Małecki udowadnia, że klasyczny kryminał to dla niego za mało. W połączeniu z thrillerem psychologicznym, w którym jawa miesza się ze snem a napięcie sięga zenitu "Koszmary zasną ostanie" to mocna dawka świetnej literatury.

Lubią trylogię toruńską Roberta Małeckiego ponieważ z tymi książkami można zwiedzać miasto Mikołaja Kopernika. Od Rubinkowa, poprzez Stare Miasto, Manekiny i kilkadziesiąt innych charakterystycznych miejsc dostajemy opowieść, z którą da się zwiedzać Toruń. To kolejny atut pisarstwa autora tej książki.

Jeśli będziecie nad morzem i gdzieś na stoisku znajdziecie książki podpisane Robert Małecki kupujcie i czytajcie. Lato nie będzie nudne - zapewniam.





wtorek, 25 czerwca 2019

Doktor Dolittle i jego zwierzęta

Książka Hugh Loftinga "Doktor Dolittle i jego zwierzęta" prezentuje czytelnikom wszystkich pokoleń, że kasa jest ważna ale nie najważniejsza.



Doktor John Dolittle to postać niezwykła. Bardzo lubił zwierzęta i posiadał ich sporą gromadkę. Poza złotą rybką, mieszkającą w stawie z tyłu ogrodu, trzymał króliki w spiżarni, białe myszki w fortepianie, wiewiórkę w bieliźniarce i jeża w piwnicy. Poza tym posiadał jeszcze: kurczaki, gołębie, dwie owieczki i wiele innych stworzeń.
Doktor Dolittle i jego zwierzęta

Pomimo, że doktor był lekarzem od ludzi to jego przyjaźń ze zwierzętami sprawiła, iż pacjenci poszukali innego specjalisty. Nawet siostra doktora starająca się wiązać koniec z końcem też nie wytrzymała. Doktor Dolittle został więc specem w kontakcie ze zwierzętami. Kontakcie "słownym". Umiał się więc porozumiewać z psem, kotem, lwem czy słoniem jak z ludźmi. Do jego ulubieńców należeli: kaczka Dab-Dab, pies Jip, świnka Geb-Geb, papuga Polinezja i sowa imieniem Tu-Tu.


Pewnego dnia doktor otrzymał wiadomość z Afryki, w której tajemnicza choroba zagrażała plemieniu małp. Natychmiast więc wraz ze swymi zwierzęcymi przyjaciółmi doktor wyruszył na pomoc przeżywając wiele niesamowitych przygód.

Opowieść, w której wszyscy znamy motyw porozumiewającego się ze zwierzętami doktora pokazuje jak trudno marzycielom, idealistom żyć w świecie, w którym rzeczywistość jest prosta i nieubłagalna. Trzeba płacić rachunki, kupować jedzenie i po prostu mieć pieniądze. Kiedy ich nie masz - będziesz prawie jak doktor Dolittle.

Autor porusza motym mocy pieniądza nie raz na kartach świetnej opowieści, w której i tak na plan pierwszy wybijają się niezwykłe zdolności doktora i przygody, które dzięki nim przeżywa. Któż z nas - małych czy dużych nie chciałby dowiedzieć się, co myśli sęp czy widzi morświn w morskich głębinach?

Doktor Doittle to taki współczesny wieczny optymista. Nawet gdy brakuje wszystkiego - z pieniędzmi na czele potrafi podtrzymywać na duchu wszystkich towarzyszy niedoli. A jak widać w opowieści - żadnemu zwierzakowi nie żałował gościny. Nawet bardzo groźny krokodyl znalazł miejsce w jego domu.

Żeby pisać dobre książki dla dzieci trzeba mieć dużą odwagę i samozaparcie. Tego bezsprzecznie nie brakowało Hugh Liftingowi.

Klasyka, przy której nikt nie będzie się nudził.

środa, 19 czerwca 2019

Listy zza grobu. Remigiusz Mróz

Świat się kończy. Okazuje się, że Remigiusz Mróz - pisarz, który dla mnie nie istniał potrafi stworzyć coś ciekawego. Taka bez wątpienia jest książka "Listy zza grobu", którą zadedykował Katarzynie Bondzie.


Dwadzieścia lat po śmierci ojca Kaja Burzyńska wciąż otrzymuje od niego wiadomości. Zadbał o to, przygotowując je zawczasu i zlecając coroczną wysyłkę tego samego, pozornie przypadkowego dnia. Po czasie Kaja traktuje to już jedynie jako zwyczajną tradycję – aż do momentu, gdy w listach zaczyna dostrzegać drugie dno.
Listy zza grobu


Dzieje się to w momencie, kiedy jej przyjaciel - Seweryn Zaorski postanawia wrócić do ich małego miasteczka i kupuje dom, w którym Kaja spędziła dzieciństwo. Tajemnicze dyskietki uruchamiają łańcuch wydarzeń, których nie powstydziłby się Stephen King.

Remigiusz Mróz w "Listach zza grobu" pokazuje czytelnikowi wszystko to, co dobry thriller mieć powinien. Trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony nie dając możliwości wcześniejszego rozwiązania zagadki. Idziemy wraz z Remigiuszem do kulminacyjnego punktu całej opowieści. A tam - bum! bach!

W "Listach zza grobu" parokrotnie spodziewałem się najgorszego. Śmierci głównych bohaterów, utraty tropu czy innych mniej przyjemnych wydarzeń. Czytelnicza zabawa, w jaką złapał mnie Remigiusz Mróz jest z najwyższej półki.

Gdyby nie abonament w empikgo pewnie nigdy nie sięgnąłbym po tę książkę. To z kolei po jej lekturze uważam za dość poważny błąd. Remigiusz Mróz dorósł jako pisarz i mistrz lokowania produktu. Historia ze stroną internetową opisana tak, by nie napisać "home.pl" to majstersztyk.

Remek - robisz to dobrze. Kontynuuj!


piątek, 14 czerwca 2019

Ostra jazda. Ryszard Ćwirlej

Król kryminału policyjnego, ojciec Teofila Olkiewicza i spoko gość z Facebooka w "Ostrej jeździe" prezentuje czytelnikom losy naszych ulubionych bohaterów w 2015 roku.

Zaczyna się więc od tajemniczego morderstwa podoficera. Prowadzone przez Żandarmerię śledztwo prowadzone jest nieudolnie - ktoś nie chce, by wykryto motywy i sprawców. Sprawę przejmuje więc policja w osobie Anety Nowak współpracującej z Mariuszem Blaszkowskim i Marcinkowskim - bohaterami znanymi z poprzednich opowieści Ryszarda Ćwirleja.
Ostra jazda
Ostra
Kilka tygodni po tajemniczej, wojskowej śmierci grzybiarz znajduje zwłoki młodej kobiety z raną postrzałową głowy. Czy te morderstwa się łączą? Na dodatek ktoś próbuje skłócić kolegów z dawnej milicji twierdząc, że Marcinkowski donosił na wszystkich do SB. Publikowane w mediach donosy i kolejne informacje sieją zamęt wśród policjantów. Do akcji wkraczają więc Mirosław Brodziak (obecnie dyrektor banku), Rychu Grubiński (właściciel tegoż) i w małym stopniu Teofil Olkiewicz (prowadzący sympatyczny lokal "Świat wódek").

Ryszard Ćwirlej nawet w czasach nam współczesnych umie utrzymać wysoki poziom swoich kryminalnych opowieści. Bohaterowie niższego szczebla nadal mówią poznańską gwarą. Autor pięknie analizuje stan naszej krajowej polityki tworząc obraz inny niż przekaz znany nam z telewizji publicznej.

Bohaterowie kryminałów milicyjnych Ćwirleja - Brodziak, Grubiński i ... Olkiewicz odnajdują się w wolnej Polsce, w kapitalizmie robiąc legalny biznes i spore pieniądze. Niezłomny zaś Teofil Olkiewicz został właścicielem baru "Świat wódek", gdzie uczy się oglądać gołe baby i kotki na komputerze i miesza wódkę z wodą. Tak mu zalecił lekarz i to chyba sprawia, że porucznik nie jest już królem humoru sytuacyjnego czy słownego.

W "Ostrej jeździe" zgodnie z tym, co sądzi większość Polaków byli funkcjonariusze SB mają do powiedzenia więcej niż inni. Ciągłe intrygi, prowokacje w literaturze podobają się bardzo bo tylko dodają kolorytu opowieści, w której do końca nie wiemy, kto zabił.

Jazda zdecydowanie ostra. Ryszardzie Ćwirleju - rób tak nadal.



czwartek, 13 czerwca 2019

Teoria opanowywania trwogi. Tomasz Organek

Tomasz Organek - pono jeden z popularniejszych muzycznych twórców w Polsce wziął się za pisanie. Jak przyznał w jednym z wywiadów "musiał" napisać "Teorię opanowywania trwogi". Jestem pewien, że nie musiał.

Główny bohater opowieści - Borys ma 39 lat i nie widzi sensu życia. Praca, którą wykonuje nie daje mu tej satysfakcji i pieniędzy, o których marzy. Przypadkowo spotyka miłość swojego życia - Anetę, którą pieszczotliwie nazywa Nieta i która ma być lekiem na całe zło spotykające Borysa.

Teoria opanowywania trwogi


Czytamy więc o podróży przez Polskę na pogrzeb ojca Anety. Seks, spanie w motelu, konflikt z miejscowym mafiosem i jego synem czy zmartwychwstanie tatusia to niektóre z momentów "Teorii opanowywania trwogi".

Ponoć tytuł książki to też jedna z psychologicznych teorii mówiących o tym, że źródłem motywacji do życia jest nieuchronne przeżywanie lęku przed śmiercią. Rzeczywiście - Borysa za czyny Anety chcą zabić wspomniani wiejscy mafiosi. Mama Anety umarła za życia cierpiąc na połączenie Alzheimera i demencji. Ilość irracjonalnych sytuacji wzbudzających w bohaterach lęki jest spora ale czy coś z tego dla czytelnika wynika?

Organek ma poczucie humoru i umie tworzyć sytuacje, które sprawiają, że ludzie pamiętający, że relacje buduje się na rozmowie a nie Instagramie mówią - Organek - mordo Ty moja. Poza tym jednak nic.

Książka przeczytana w aplikacji Empikgo na trasie Reda Pieleszewo - Gdynia Orłowo.



niedziela, 26 maja 2019

Afryka Kazika. Recenzja

Afryka Kazika

"Afryka Kazika" to świetna opowieść Łukasza Wierzbickiego o Kazimierzu Nowaku - człowieku, który nie bał się przygód i postanowił objechać Afrykę na ... rowerze.



Na rowerze? Czytelnicy żyjący dzisiaj na taki wyczyn patrzą z przymrużeniem oka i - przyznajmy - trochę lekceważąco. Przecież teraz na rowerze to każdy może objechać wszystko, co się człowiekowi żywnie podoba. Afryka, Azja, Turcja czy Polska dokoła na dwóch kołach jest teraz standardem. Jednak to, czego dokonał Kazimierz Nowak na początku XX wieku należy do największych wyczynów podróżników na świecie.



W "Afryce Kazika" Łukasz Wierzbicki zebrał najważniejsze opowieści Kazimierza Nowaka dotyczące jego wyprawy. O chorobie morskiej, jaka dopadła Kazika, o jego spotkaniu z królem Rwandy, o wizycie u Szilluków, rozmowach z czarownikami oraz walce z dzikim zwierzem.

Każdy z rozdziałów jest niesamowity. Kto bowiem ma w sobie tyle siły i samozaparcia, by z zestawem do naprawy opon i starym rowerem odkrywać nowy, nieznany ląd. Każde spotkanie Kazika z tubylcami to wszak lekcja dla niego i ... dla nich. Oni też nigdy nie widzieli "biały" człowiek a nasłuchali się wielu złych o nas opowieści. Dzięki konfrontacji dwóch światów okazuje się, że nie wszystko jest takie złe i straszne, jak ludzie mówią.

Łukasz Wierzbicki w "Afryce Kazika" bawi i uczy. Potrafi wykorzystywać prawdziwe opowieści ucząc tolerancji, ciekawości i otwartości na inność - ludzi, obyczajów i krajów, które odwiedzamy. Kazik przemierzył Afrykę bez smartfona, internetu i szeregu nowinek technologicznych. Podróżował rowerem, potem uczył się jeździć na koniu oraz wielbłądzie.

Jego sposobem na przetrwanie w Afryce była otwartość i miłość do napotkanych ludzi. Ci - w większości - odpłacali się mu tym samym. Nieważne, czy były to plemiona ludożerców, groźni rycerze pustyni czy inni "źl" ludzie nie potrafili zrobić krzywdy podróżnikowi z Polski.

Każdy z rozdziałów to opowieść z  morałem. "Afryka Kazika" to książka, która pokazuje wielką siłę czytania i korzyści, jakie z niego wynikają.

Lektura także dla dorosłych.






sobota, 18 maja 2019

Duchowni o duchownych. Artur Nowak

"Duchowni o duchownych" to zbiór rozmów z byłymi i obecnymi duchownymi, którzy prezentują swoją przygodę z Kościołem oraz wizję ich Polskiego Kościoła Katolickiego dla wszystkich.



Autor - Artur Nowak, rozmawia z byłymi księżmi, zakonnikami i diakonami. Wszyscy rozmówcy wypowiadają się pod imieniem i nazwiskiem: Marcin Wójcik – były kleryk, Robert Samborski – były diakon, Marcin Kuśmierek – były ksiądz, Lesław Juszczyszyn – były ksiądz, Piotr Szeląg – były ksiądz, Maciej Biskup – dominikanin, Tomasz Dostatni – dominikanin, Kasper Mariusz Kaproń – franciszkanin, Kazimierz Bem – pastor.

Duchowni o duchownych


Najlepsza jest rozmowa z Marcinem Wójcikiem - dziennikarzem "Gazety Wyborczej" i autorem świetnej książki "W rodzinie ojca mego". Wójcik rzadko wspominał, iż jest byłym klerykiem, który sprawy seminarium poznał na własnej skórze. Mówi dużo o głębokiej wierze pielęgnowanej przez świetnych księży, na których trafił jako młody chłopak. Dzięki temu wybrał seminaryjną drogę, która stała się początkiem końca wiary w pewne sprawy. Przede wszystkim w nieomylność księży i biskupów.

Zarówno Wójcik jak i inni rozmówcy Nowaka poruszają poważne problemy seminarzystów - przyszłych księży. Alkoholizm, narkotyki, problemy psychiczne czy najboleśniejszy - homoseksualizm przewijają się we wszystkich rozmowach. Bohaterowie każdego z wywiadów opowiadają o swoich problemach pojawiających się w trakcie "bycia" księdzem bo te nie ominęły ich również.

Czy człowiek po maturze może wstąpić do seminarium? Dla wszystkich rozmówców Nowaka jest to zbyt wcześnie. Bez poznania świata i jego problemów mamy studentów chcących szybko dorównać "starym proboszczom". Często ta persona pojawia się w książce "Duchowni o duchownych" będąc przykładem najgorszych przywar w polskim Kościele. Brak chęci rozwoju, moralizowanie, wygodnictwo czy materializm - to niektóre grzechy wytykane przez Wójcika, Szeląga czy Samborskiego.

Smutno robi się, czy czytamy kolejne słowa o kapłanach głoszących co innego a robiących rzeczy moralnie wątpliwe. Smutno robi się, gdy kolejny rozmówca Nowaka mówi o spowiedzi jako narzędziu niosącym nie pomoc i rozgrzeszenie a schemat, któremu wszyscy - i księża i wierni - przyklaskujemy. Trudno zrozumieć jak w sferze sacrum znalazło się tyle miejsca dla karierowiczów i przemysłu donosicielstwa oraz wyżywania się na słabszych jednostkach chcących rzeczywiście głosić dobrą nowinę.

Te rozmowy wydają się nie punktowaniem księży a głosem w toczącej się dzięki filmowi Tomasza Siekielskiego dyskusji o stanie polskiego Kościoła. Dobrze, żeby ten głos zabierali ludzie, którym leży na sercu dobro wspólnoty a nie ci, dla których ważne jest uznanie homoseksualizmu jako orientacji równej heteroseksualistom. To nie nastąpi bo jak wspominają rozmówcy Nowaka papież Franciszek wskazał na homoseksualizm jako główny problem będący początkiem kolejnych w Kościele.

Brakuje przykładów - a te są - księży z powołania, którzy potrafią realizować słowa Chrystusa i odnajdywać się we współczesnym świecie.

Lektura obowiązkowa dla wszystkich, którym nieobojętny jest los Kościoła Katolickiego w Polsce.



poniedziałek, 6 maja 2019

Zapiski na paczce papierosów. Antoni Pawlak

Wódka i papierosy to główne narzędzia pracy wybitnego poety - Antoniego Pawlaka. Człowiek, o którym tak mało mówi się w kontekście jego świetnej twórczości znany jest bardziej jako wieloletni rzecznik prasowy Pawła Adamowicza - zmarłego prezydenta Gdańska.

Zapiski na paczce papierosów. Antoni Pawlak


"Zapiski na paczce papierosów" to zbiór anegdot, które Antoni Pawlak zebrał i skrupulatnie zapisywał. Być może za notatnik służyły mu puste paczki po Marlboro, Pall Mallach czy innych papierosach. Jestem jednak przekonany, że to zasługa świetnej pamięci i wyczucia autora, który miał okazję żyć w ciekawych czasach.

Skazany za kolportaż ulotek nawołujących do bojkotu wyborów w PRL-u, uczestnik strajków w Stoczni Gdańskiej. Później dziennikarz "Gazety Wyborczej", "Super Expressu" oraz wielu innych wydawnictw. Wszystko to daje plon w "Zapiskach na paczce papierosów".

Antoni Pawlak pisze więc o Janie Himilsbachu tańczącym ze zwiędłym bratkiem za uchem. Wspomina czasy pobytu w Krakowie, gdzie w jednym ze sqautów prym wiódł obecny Marszałek Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej. Oczywiście alkohol, wolny seks i gry w zielone były tam - według Pawlaka - na porządku dziennym.

W "Zapiskach na paczce papierosów" znajdziemy ludzi z pierwszych stron gazet i z różnych stron barykady. Tych bardziej prawdziwych Polaków niż pozostali Polacy. Okazuje się więc, że Jacek Kurski mógł pracować w "Gazecie Wyborczej". Andrzej Urbański - zmarły prezes TVP - umiał rozmawiać ponad podziałami dla dobra kultury. Z kolei obecny arcybiskup metropolita gdański Pawlaka obejrzał i przyznał status prawdziwego Polaka.

Antoni Pawlak stara się mierzyć ze współczesnością w całej jej różnorodności. Zachowując perspektywę a jednocześnie wykorzystując swoje poglądy pokazuje nam swój ogląd Polski. Przynam, że bardzo jest on ciekawy.

Książka niedoceniona a szkoda.


poniedziałek, 22 kwietnia 2019

Abonament w EmpikGo? Czy to się opłaca?

Empik - marka, która dla większości kojarzy się z fajnymi salonami w centrach handlowych a dla osób z kręgów wydawniczych z wampirem wysysającym do ostatniej kropli krwi oferuje teraz w swojej aplikacji empikgo abonamenty na ebooki, audiobooki i lektury.

Bogactwo za 30 ziko

Za 29,99 miesięcznie człowiek może czytać ile mu oczy dadzą radę oraz ile czasu jest w stanie przeznaczyć na czytanie. Jak dla mnie opcja pierwszorzędna. Wykorzystując święta Wielkanocne zdołałem przeczytać: "Tajemnice Korei Północnej", "Villas", "Kółko się pani urwało", "Doktrynę szoku", "Dziennik. Jeszcze jedno zdanie" oraz parę innych książek w ramach próbnego 14-dniowego okresu na ebooki.

Lekko licząc - czyli to na co zwracają uwagę wszystkie Grażyny i Janusze w kraju nad Wisłą czytając w całości jednego - najnowszego - ebooka - jesteśmy do przodu o 10 zł. Czytając tyle, co ja mogę sobie kupić dobre whisky w Domu Whisky w Redzie.

Ciekawy jestem ile trwać będzie dodawanie nowości i hitów wydawniczych patrząc na chęć utrzymania abonamentów przy comiesięcznej płatności. Pozostałe książki, które na chwilę obecną znajdują się w opcji abonament nie należą do literackiej klasyki a bardziej zapełniają ofertę ilością i różnorodnością tematyki. Przeróżnego rodzaju poradniki to za mało dla mnie, by co miesiąc przelewać 30 złotych dla Empiku.

Empikgo trochę technicznie

Aplikacja empikgo nie sprawiła mi żadnych problemów technicznych. Wszystko jest jasne i bardzo intulicyjne zarówno dla 10-latka jak i 34-latka, który pisze te zdania. Ostatnie miesiące to praca Empiku nad dodaniem paru przydatnych funkcji dla czytelników, co tylko aplikację wzbogaciło. Nie są one odkryciem na miarę aplikacji Kindle ale dobrze jest móc dodawać do ebooków zakładki, kopiować cytaty czy nie mieć problemów z powrotem do miejsca, w którym skończyliśmy czytać.

Wybrałem opcję ebooki chociaż możemy skorzystać z opcji ebooki plus audiobooki (39,99 zł miesięcznie) bądź też same audiobooki (29,99 zł miesięcznie) oraz lektury szkolne za 9,99 zł miesięcznie.

Jak na razie nie czytam tradycyjnie. Ile wytrzymam?