W rozmowie z Karolem Wasikiem nowy środkowy Arriva Polski Cukier Toruń, Damian Kulig, opowiedział o kulisach swojego powrotu do „Twardych Pierników” i powodach odejścia z Ostrowa. Po czteroletniej przerwie znowu założy koszulkę zespołu, z którym zdobywał wicemistrzostwo Polski i grał w Basketball Champions League. Cała rozmowa do przeczytania tutaj.
Koniec przygody w Stali: złe doświadczenia i zaległości
Kulig przyznał, że końcówka minionego sezonu w Stali Ostrów Wielkopolski była dla niego rozczarowująca – nie chodziło o sprawy sportowe, ale o problemy organizacyjno‑finansowe. Zawodnik mówił, że „dużo złych rzeczy” sprawiło, iż zaczął rozglądać się za nowym klubem. Potwierdził też, że w klubie narastały zaległości finansowe; w mediach mówi się o problemach Stali, ale według Kuliga „to wszystko działo się od dłuższego czasu”. Podkreślił, że do rozmów z byłym pracodawcą wróci dopiero, gdy zaległości zostaną spłacone – na razie nie padła nawet oferta, bo przedstawiciele klubu „nie wykazali żadnej inicjatywy”.
Mimo rozczarowania, Kulig docenia środowisko ostrowskie. Chwalił kibiców, prezydent miasta Beatę Klimek i infrastrukturę: „są warunki do robienia wielkich rzeczy – przyjazne miasto, piękna hala, siłownia, opieka medyczna”. Zaznaczył, że wierzy w odrodzenie Stali, choć potrzebny będzie czas.
Telefon z Torunia i rola szkoleniowców
Zainteresowanie Kuligiem było spore; wiele klubów dzwoniło już na początku okna transferowego. Ostatecznie zdecydował się na Toruń – impuls dał telefon Bartosza Diduszki, byłego kolegi z boiska, który teraz jest asystentem trenera. Kulig przyznał, że Diduszko zapytał go o chęć powrotu, a chwilę później trener Milivoje Subotić skontaktował się z jego agentem.
Koszykarz zwraca uwagę na dobre relacje z trenerami: dla szkoleniowców ma pełen szacunek i zawsze zwraca się do nich „trenerze” – nawet jeśli wcześniej grali razem. W rozmowie z Subotićem przed podpisaniem kontraktu usłyszał konkretną wizję swojej roli w drużynie i to również przekonało go do wyboru Torunia.
Decyzja o powrocie
Wybór klubu poprzedziła rodzinna narada. Kulig przekazał zainteresowanym klubom, że decyzję podejmie w połowie lipca, by oderwać się od kłopotów minionego sezonu. Zdradził, że prowadził rozmowy m.in. z MKS‑em Dąbrowa Górnicza i docenił rozwijający się projekt, ale ostatecznie podziękował za ofertę.
Powrót do Torunia jest dla niego ważny także ze względu na kibiców – jeszcze przed podpisaniem kontraktu mieszkańcy miasta pytali go, czy istnieje szansa na jego ponowne pojawienie się w hali. Kulig przyznaje, że czeka na spotkanie z fanami i liczy na ich głośny doping.
Paliwo w baku i plany na przyszłość
Choć ma 38 lat, w poprzednim sezonie grał ponad 27 minut na mecz i osiągał eval 16. „Mam sporo paliwa w baku i dużo chęci” – mówi, podkreślając, że nie planuje jeszcze kończyć kariery. Kontrakt z toruńskim klubem jest roczny, ale jego przyszłość zależeć będzie od zdrowia. Kulig nie wyklucza gry dłużej, a powrót do miasta, w którym czuje się jak w domu, może dodać mu energii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz