Opowieści o wampirach są tym, co tygryski lubią najbardziej. Nie dziwi więc, że druga książka Kinga - Miasteczko Salem zdobyło jeszcze większą popularność niż Carrie.
W roli głównej obsadza King Bena Mearsa - literata, który do Salem powraca, by napisać powieść o mrocznym domu z dzieciństwa. Domu, w którym on sam znalazł powieszonego właściciela. Jego widok prześladuje go cały czas, a powieść ma być rodzajem terapii.
Okazuje się, że dom został kupiony przez antykwariusza Strakera. Jego ponury wygląd sprawiają, że Mears zaczyna nabierać podejrzeń tym większych, iż głównym "meblem" antykwariusza jest skrzynia zamknięta na wiele kłódek.
Ginący ludzie i zwierzęta bez kropli krwi to kolejni bohaterowie, którzy prowadzą czytelnika do wielkiego (i trzeba przyznać) efektownego finału. Wampir Barlow jako uosobienie zła wygrywa do momentu, w którym siły dobra zaczynają realizować schemat walki z miłośnikiem ludzkiej krwi.
Z lękiem, którego nie można wyartykułować, nie można także wygrać, a strach zamknięty w dziecięcym mózgu jest zwykle zbyt wielki, żeby mógł znaleźć ujście przez nieduże usta. Prędzej czy później wracałeś z kimś do tych miejsc, które niegdyś napełniały cię niewysłowionym przerażeniem, i napawałeś się smakiem spóźnionego zwycięstwa, aż wreszcie przychodziła ta noc, podczas której okazywało się, że dawne lęki nie zniknęły z twojej podświadomości, lecz tylko zostały na jakiś czas zamknięte w małych dziecięcych trumienkach, pokrytej kwiatami dzikiej róży.
Dziecięce lęki dały początek opowieści, która do dziś jest przykładem świetnej literatury z wampirami w roli głównej. Salem - miasteczko czarownik jest dobrym miejscem także dla nich.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz