piątek, 12 listopada 2021

Mordercza rozgrywka | Ryszard Ćwirlej | Recenzja

Teofil Olkiewicz żyje i ma się dobrze. W "Morderczej rozgrywce" dzięki jego ponadprzeciętnej miłości do alkoholu i pięknych kobiet, będziesz miał okazję poznać tajemnice Poznania lat 80.


Okradziony Rychu Grubiński to początek kłopotów

Wszystko zaczyna się od dużej wygranej Grubińskiego przy pokerowym stoliku. Ktoś jednak decyduje się na kradzież pieniędzy Rycha. Kto? Z pewnością osoba spoza Poznania. Nikt nie chce ryzykować konfrontacji z największym mafiozem w tym mieście. Wiadomo, że Rychu sam dowie się, kto go okradł. Szybciej niż milicja.

Kto zabił i czy SB maczało w tym palce?

Jeszcze wcześniej jest morderstwo pięknej studentki oraz zgon perspektywicznej piosenkarki łączą się ze sobą. Jak? Na to pytanie postarają się odpowiedzieć - oprócz wspomnianego Olkiewicza - Marcinkowski, Mirek Brodziak i reszta wesołej ferajny.

Choć temat jest poważny - morderstwo to nie przelewki - to jednak spora dawka dobrego humoru jest zapewniona. Ówczesny Poznań, ze swoimi targami, asystentkami dyrektorów, które mają za zadanie umilać im fizycznie czas oraz cinkciarze tworzą ten klimat opowieści Ćwirleja, który pokochasz.

Ryszard Ćwirlej. Człowiek, który nienawidzi PiS i kocha historię

Ryszard Ćwirlej jest pisarzem utalentowanym. Ma pomysł na serię z Olkiewiczem w roli głównej. Każdy szczegół w jego książkach nie jest przypadkowy. W każdej - pomimo, że czas nie ten - umieszcza swój sprzeciw wobec rządów PiS i prezesa Jarosława. W "Morderczej rozgrywce" też tak jest.

Teofil Olkiewicz. Bareja byłby dumny

Osobny akapit należy poświęcić postaci Teofila Olkiewicza. Funkcjonariusz niezbyt bystry jest człowiekiem do rany przyłóż. Z jego wpadek zawsze wychodzą ciekawe rzeczy - jak na przykład nieślubny syn. W "Morderczej rozgrywce" przeczytasz o wszystkich atutach milicyjnego asa. Są to pociąg do dobrego bimbru, kobiet i pakowania się w ciągłe konfrontacje z SB.

A propos tej służby - na dokładkę przeczytasz o przemycie pewnych ikon i roli dolara w tych transakcjach.

Czy warto przeczytać "Morderczą rozgrywkę"? Zdecydowanie tak! A jeśli nie czytałeś pozostałych książek z serii to zacznij szybko nadrabiać zaległości.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz