sobota, 7 kwietnia 2018

Serce z piernika PDF

Szukałaś "Serca z piernika" Magdaleny Kordel w PDF? Ja Tobie nie pomogę - wbijaj na woblink.com, aby zakupić książkę. Napiszę jednak, że wbrew pozorom i mojej niechęci do literatury kobiecej Kordelowa zrobiła ciekawą robotę i to się naprawdę dobrze czyta.


Główną bohaterką opowieści pachnącej piernikiem jest Klementyna – mistrzyni pachnących pierników, która całe życie spędziła na walizkach. Porzucona przez matkę, wychowana przez babiniec wyrosła na kobietę ciągle poszukującą. Czego? Kogo? Gdzie? W jaki sposób? Klementyna już wie, że przyszedł czas, by zmienić swoje życie i zacząć spełniać najskrytsze pragnienia.

Oczywiście zmiana nie dotyczy tylko tej bohaterki. Zmieniają się wszyscy, którzy otaczają Klementynę. Stara Anna, Imka, babka Agata a nawet pies Marcepan dążą do doskonałości, którą zapoczątkowała miłośniczka przyprawy piernikowej.

Magdalena Kordel umie opowiadać kobietom o tym, czego w życiu pragną. Matki Polki, które zajęte są wychowaniem dzieci i mężów wieczorami marzą o życiu innym niż pogoń za ideałami, których nigdy nie dogonią.

Problemy dnia codziennego, szara Polska i mnóstwo internetowego gówna prawdziwych madek polek sprawia, że Magdalena Kordel i jej opowieści wprowadzają ducha zmiany w każdym polskim domu. Autorka daje nadzieję Polkom, które padają na cycki ze zmęczenia. Można być szczęśliwym i nie trzeba robić przy tym pierników.

Nic nie robi tak dobrze jak trochę szczęścia w głowie wykreowanego książką w PDF. Polecam.


piątek, 30 marca 2018

Doktor Sen. Stephen King

„Doktor Sen” to ksiażka, która przedstawia dalsze losy bohaterów bestsellerowego „Lśnienia” Stephena Kinga.


Nękany przez mieszkańców hotelu Panorama, w którym jako dziecko spędził jedną straszliwą zimę, Dan Torrance przez dziesięciolecia błąka się po Ameryce. Jego matka umarła na raka a z Halloranem kontakt jest coraz gorszy.

Lśnienia nie pozwalają Danowi normalnie żyć. Co innego alkohol, którzy skutecznie dusi jakiekolwiek wizje. Błąkając się pomiędzy jawem a snem ostatecznie osiada w małym miasteczku w New Hampshire, lecząc swoje uzależnienie od alkoholu we wspierającej go grupie Anonimowych Alkoholików. Większość czasu spędza w domu opieki, gdzie zachowana z lat dzieciństwa resztka mocy pozwala mu nieść ulgę umierającym w ostatnich chwilach ich życia. Staje się tam znany jako „Doktor Sen”.

W tym samym czasie niewielka grupa staruszków nazywająca się Prawdziwym Węzłem dowodzonym przez Rose przemierza autostrady Ameryki swoimi samochodami turystycznymi w poszukiwaniu pożywienia. Na pierwszy rzut oka są całkowicie nieszkodliwi, w końcu to tylko emeryci odziani w poliester, którzy czasem popuszczą w gacie i niekiedy śmierdzą moczem. To jednak tylko pozory.

Dwunastoletnia Abra Stone wkrótce się przekona, że Prawdziwy Węzeł to prawie nieśmiertelne istoty, żywiące się substancją wytwarzaną przez poddane śmiertelnym torturom dzieci, obdarzone tym samym darem co Dan Torrance i właśnie Abra. Kiedy Dan poznaje Abrę Stone, jej nadzwyczajny dar budzi drzemiące w nim demony i każe mu stanąć do boju o jej duszę i przetrwanie.

"Doktor sen" to kolejna z serii książek, które czekały w wieloletniej kolejce na przeczytanie. Świetnie uzupełnia opowieść z 1977 roku, w której Jack Torrance odkrył i wykorzystał swoje zdolności. Teraaz musi znów stawić czoła złu a jednocześnie stać się nauczycielem dla dziewczyny, której zdolności są o wiele większe niż komukolwiek się wydaje.

King kontynuując "Lśnienie" wydaje się być szczęśliwy i spełniony jako pisarz. "Doktor sen" przywołuje na myśl jego najlepsze pomysły dotyczące opisów miejsca, akcji, kreowania bohaterów, zdarzeń i całego uniwersum lśnienia. Czuć moc, która pozwala Kingowi tworzyć naprawdę dobrą książkę.

Ameryka bez Kinga byłaby jakaś taka nudna, nijaka. "Doktor sen" to obraz Stanów, które posiadają mitologię gdzieś pomiędzy automatem z Colą, potężną dawką alkoholu i nieskończonymi ulicami.

Pomimo upływu lat "Doktor sen" jest i będzie świetną książką pokazującą spektrum możliwości Stephena Kinga - pisarza, którego twórczość będzie żyć wiecznie.







niedziela, 25 marca 2018

Problem wolności u Nosacza Janusza

Jurek Owsiak mówi - róbta co chcecta. Tak wielu ludzi w Polsce i nie tylko rozumie pojęcie wolności. Nikt mi tutaj nie będzie zakazywał życia po swojemu - mawia Nosacz Janusz. Albo hasła z czarno-białych piątków - "Nasze macice. Wasze kamienice" czy też "Stety - ten rząd obalą kobiety". 


Spontanicznie organizowane czarne piątki, czwartki czy wtorki wyglądają pięknie dla i w dzisiejszych mediach. Kobiety zwarte i gotowe bronić swoich praw wraz z mężczyznami - mężami, partnerami, sympatykami. Naprzeciwko białe jak Gandalf zastępy obrońców życia nienarodzonego, wolnej niedzieli i czego tam jeszcze.

Mamy protest, mamy hasła, mamy kobiety kobietom. I co dalej? Z pewnością jest wolność i swoboda protestów - tyle manifestacji co za rządów PiS jeszcze w XXI wieku nie widziano. Wydaje mi się jednak, że ta wolność często napawa lękiem. Uczestników, organizatorów, sympatyków. No bo co dalej? Zarówno jedni jak i drudzy rozeszli się do domów święcie wierząc, że mają rację. I mają - w swojej osobistej strefie wolności.


Napiszę to raz jeszcze - wolność napawa lękiem. Dzieje się tak dlatego, że większość z nas rozumie ją przez kierowanie się spontanicznymi działaniami. Udowodniono jednak naukowo, że takie spontany rzadko prowadzą do szczęścia. Spontaniczna impreza zawsze jest fajna jednak kac morderca zawsze przesłania hasło, które przyświecało nam podczas zabawy - tylko jedno piwko.

Dlatego wielu ludzi, którzy byli na piątkowych manifestacjach nie umiejąc zdefiniować pojęcia wolności przyjmuje gotowe recepty na życie wierzą jednocześnie, że one uchronią ich od cierpienia. Do końca życia będą wierzyć, że aborcja to sprawa wyboru kobiety lub też dzieci z śmiertelnymi wadami muszą się urodzić i umrzeć. Bo tak myślą wspaniałe autorytety, mądre książki czy naukowe badania.

A jak jest naprawdę?

Co to jest prawda? |Ewangelia według Piłata | Eric Emmanuel Schmitt

"Ewangelia według Piłata" to jedna z najczęściej dyskutowanych i najpiękniejszych książek Schmitta, która pozwala spojrzeć na dobrze znaną historię z nowej perspektywy.


Schmitt zanurza się w historii, którą wszyscy znamy z perspektywy ewangelistów i apokryfów. Jakie uczucia targały Jezusem i jego uczniami? Co czuła matka widząc syna na krzyżu? Czy ówczesne społeczeństwo bardziej ceniło sobie Barabasza niż proroka? To tylko niektóre z pytań znajdujących odpowiedź w książce autora "Oskara i Pani Róży".

Dwie osobne historie - Jezusa i Piłata opowiadane w pierwszej osobie pokazują wyczucie i przemyślenia autora, któremu łatwiej jest powiedzieć wiem niż wierzę. Na wierze bowiem opiera się każda religia i konia z rzędem temu, któremu wiara jest silna, mocna i niezachwiana.

Ostatnie to pojęcie jest jednym z najczęściej przywoływanych w książce. Wątpliwości ma Jezus, bo przecież nie do końca wie, czy jest prorokiem, zbawcą, synem bożym. Wątpi Piłat bo przecież nie potrzeba żadnej religii do tego, by obiektywnie ocenić, że Barabasz jest zły a Jezus dobry. 

Czy w końcu ci bohaterowie osiągają to, co współcześni nazywają zen? Czy mogą sobie w końcu spojrzeć w oczy i powiedzieć - tak, wierzę i wiara moja jest niezachwiana?  

"Ewangelia według Piłata" to opowieść nie tylko o wierze ale o uczuciach. Obdarci ze smutku, wątpliwości, złości na kartach ewangelii w tej książce mówią, co im leży na wątrobie. Boją się, lękają, ulegają pokusom i błądzą. Schmitt jak wytrwany psychoterapeuta pokazuje, z jakimi rzeczami boryka się każdy z bohaterów. Niestety, nie daje prostych rozwiązań i stawia pytania, na które czytelnicy muszą odpowiedzieć samemu. Czy jednak będą one prawdziwe? Co to w ogóle jest prawda? 

Świetna książka - szczególnie na zbliżający się Wielki Tydzień.







Jak walczyć ze zmęczeniem? Porady eksperta

Jesteś znów zmęczony? Dzieci Ciebie drażnią, żona nie rozumie a szef denerwuje? Masa obowiązków wysysa z Ciebie wszystkie siły. Wieczorem marzysz o przeczytaniu książki i ... budzisz się rano, a literatura nieknięta? Przeczytaj "Bierz siły na zamiary".


Książka wydana w ramach bibliteczki "Charaktery" głosi myśl, która nie jest dzisiaj popualrna. Każdy z nas ma prawo czuć się zmęczony - tak po prostu. Nikt nie jest Supermenem ani Wonder Woman, żeby w biegu trwać przez długie lata bez skutków ubocznych. Kolejne kawki, magnezy i napoje energetyczne połączone z Yerba Mate wkręcają nas w świat, który wymaga bycia w gotowości. Czy to prawda? "Bierz siły na zamiary" pokazuje, że to droga donikąd.


Chwała tym, którzy umieją wypoczywać. Ja nie umiem. Jak piszą autorzy książki, kiedy taki osobnik czy osobniczka jest zmęczony potrafi zrelaksować się, wyspać, posiedzieć przy lampce wina z bliską osobą, pójść na grzyby, wyskoczyć na rower czy skorzystać z paru dni urlopu.


Ale jest i zmęczenie długotrwałe, związane z wyczerpaniem naszych zasobów energetycznych, z przewlekłym życiem w stresie, z wypaleniem emocjonalnym czy zawodowym. Niestety, często nie mamy możliwości pozbyć się swoich obowiązków nawet na dzień, a świadomość zmierzenia się z następnymi wyzwaniami wpędza nas w podły nastrój.

Jak w takiej sytuacji szybko się zregenerować? Jak odnowić swoje zasoby energii, by z zapałem witać kolejny dzień i jego niespodzianki?  Czy pomoże zmiana pracy? Pewnie tak, ale jeśli nie mamy takiej możliwości to czy trzeba nadal tkwić w toksycznej relacji? A może problem leży w nas?

Autorzy "Bierz siły na zamiary" jak wiosnne słońce pokazują, że warto popracować nad relacjami z otoczeniem i ze sobą. Może warto znów odnaleźć miłość, która dodawała energii na początku małżeństwa? Czy dzieci rzeczywiście są drażniące? A może mówią nam coś, czego my dorośli nie możemy już zrozumieć? Może warto od dzieci uczyć się radości z małych rzeczy?

To tylko niektóre z pytań, na jakie znajdziecie odpowiedzi w książce "Bierz siły na zamiary".