Edgar Allan Poe umiał straszyć człowieka w czasach, kiedy jeszcze nauka nie udowodniła spraw "prawie wszystkich" (patrz: Caillios).
Opowiadania autora Zagłady domu Usherów do dzisiaj cieszą się dużym powodzeniem wśród czytelników. Delikatnie i z czasem coraz mocniej autor zaskakuje poziomem grozy i okropności romantycznej.
Moje ulubione opowiadania Poe'ego to:
1. Czarny kot - opowieść o kocie, która sprawia, że kota lepiej nie mieć. Siedem żyć to pikuś w porównaniu z tym, co dzieje się w opowiadaniu. Nie dość, że nie można go zabić, to jeszcze on wskazuje zbrodnię niemal doskonałą.
2. Żaboskoczek - podobny do Carrie Kinga osobnik mści się na wszystkich tych, którzy wyśmiewali jego wady. A nie wiedzieli o zaletach.
3. Maska czerwonej śmierci - okazuje się, że przed śmiercią nie da się ukryć nawet w dobrze zaryglowanym zamku.
4. Upadek domu Usherów - szaleństwo w najczystszej postaci.
niedziela, 11 sierpnia 2013
sobota, 10 sierpnia 2013
Mgła – Stephen King – 1985
Opowiadanie z tomu
„Szkieletowa załoga” doczekało się ekranizacji, która w
ilości powtórek w polskiej TV przegoniła „Zieloną milę”.
Dlaczego tak się dzieje?
Myślę, że fenomen
tego krótkiego utworu tkwi w wybranych elementach rzeczywistości.
Spokojne miasteczko, które nikomu nic nie zrobiło nagle – z
nieznanych początkowo przyczyn – zamienia się w arenę walki
stworów nie z tej planety.
Apokalipsa i Dzień
Sądu według Stephena Kinga mogłyby tak wyglądać. Niestety – to
nie Bóg zsyła taką karę, a sami ludzie ludziom gotują ten los.
Obserwowanie stworów siejących spustoszenie wśród mieszkańców
oraz próby obrony wyświetlają się jak dobrej jakości film grozy.
Tej ostatniej jest w
„Mgle” aż nadto. Myślę, że był to główny powód inwestycji
w ekranizację tego opowiadania.
Świetne. Po prostu.
Christine – Stephen King – 1983
Czy w samochodzie
Plymouth Fury z 1958 roku można się zakochać? Stephen King
udowodnił, że tak. Jego „Christine” pociąga każdego faceta.
Narracja
pierwszoosobowa zastosowana w przypadku tej książki zdecydowanie
podnosi jej walory czytelnicze. Młody chłopak opowiada historię
życia – kupiony wrak za pierwsze pieniądze, który z upartością
osła odnawia. Systematycznie, codziennie, w każdej wolnej chwili.
Nie liczą się już przyjaciele, narzeczona czy rodzice. Jest ona –
Christine.
Z niewiadomych (?)
przyczyn samochód ożywa niszcząc bliskich chłopca. Patrzymy –
podobnie jak w opowiadaniu „Ciężarówki” na siłę wytworów
ludzkiej kreatywności. Wytworów, które zaczynają ożywać i
rządzić ludźmi. A przecież miało być inaczej.
Motyw ten nurtuje Kinga
(i nie tylko). Przypomnieć trzeba kiczowatą scenę z ekranizacji
opowiadania „Ciężarówki”, w której to King próbuje wyciągnąć
pieniądze z bankomatu. Ten jednak – ożywiony przez siły kosmosu
... próbuje zjeść chcącego wypłacić gotówkę.
Czy kiedyś maszyny
przejmą władzę nad światem? Czy można zakochać się w „martwym”
przedmiocie wartym określoną sumę pieniędzy? Warto pomyśleć nad
tym ze Stephenem K.
piątek, 9 sierpnia 2013
Rok wilkołaka – Stephen King – 1984
Wilkołak tylko przez
chwilę był ciekawym instrumentem strachu. King wykorzystując to
zjawisko w „Roku wilkołaka” wpisał się w historię literatury
tego tematu. Wpisał – nie dodając nic więcej.
Oczywiście –
zmieniające się pory roku w Maine podciągnąć można pod
poetyckie obrazy stanu natury jednak nic poza tym. Marty –
niepełnosprawny chłopak jako jedyny czuje (i wie), kto stoi za
straszliwymi mordami. Podczas gdy inni zła nie widzą – on zna
miejsce, gdzie to zło się czai. Okazuje się, że mordercą jest
pastor.
Znanym wilkołakiem
miał być Jan Bez Ziemi – jeden z władców Anglii słynący z
okrucieństwa i zamiłowania do zła. Otruty nie został wśród
zmarłych a wstał jako wilkołak strasząc i zabijając wszystkich,
którzy nawinęli mu się pod rękę. Wilkołak Kinga nie dorasta do
pięt temu angielskiemu – niemniej jednak kingowski stwór pokazuje
zło ludzkiej natury – zło, które może kryć się nawet pod
koloratką.
Cmętarz zwieżąt/Smętarz dla zwierzaków – Stephen King – 1983
Cmentarz dla zwierząt
z tytułowej książki istnieje ponoć do dziś gdzieś w okolicach
domu w Oregonie, gdzie rodzina Kingów swego czasu mieszkała. Sam
autor książkę uznawał za „zbyt brutalną”. Czytelnicy zaś w
większości twierdzą – majstersztyk.
Zderzenie dwóch
światów – lekarza Lousa Creeda i pradawnych wierzeń w postaci
„smętarza” robi wrażenie. Początkowo powieść, która mogła
by stać się marną powieścią obyczajową przechodzi w pokaz sił,
których człowiek nie może zrozumieć.
Indiański smętarz
przywraca życie, jednak zmienia całkowicie psychikę/zachowanie
zmarłego. Tak jest w przypadku kota Ellie; tak jest w przypadku
synka Gage'a. Piękne życie na skraju Ameryki zamienia się w
koszmar, który długo się jeszcze pamięta.
Doskonała książka.
Creepshow - Stephen King
Komiks w życiu i
twórczości Stephena Kinga odegrał ogromną rolę. Kto wie, jakim
byłby pisarzem, gdyby nie straszne opowieści czytane w młodości.
Z tego zainteresowania wyrósł zapewne projekt „Creepshow”.
Serial, w którym jedną
z ról zagrał Joe Hillstrom King zyskał sobie widownię i sławę.
Okazuje się, że krótkie opowieści grozy zawierające minimalną
dawkę dobrego humoru są potrzebne odbiorcą. Odcinki,w których
zagrał King wpisały się w jego „karierę” aktorską. Wszystko
to zaś posłużyło jako materiał dla komiksu.
Ilustrowany przez
Berniego Wrightsona – człowieka znającego się na rzeczy -
„Creepshow” to mieszanka grozy z doskonałą sztuką ilustrującą
strach. Strach przez duże „s”; strach, który paraliżuje nawet
największych bohaterów.
Zemsta zza grobu czy
karaluchy mszczące się na ich mordercy są pokłosiem uniwersalnych
strachów ludzi grzesznych. Popularna „karma” dopada każdego z
bohaterów, którzy są za pewni siebie, dumni i w sposób nieuczciwy
chcą coś osiągnąć.
Szkoda, że „Creepshow”
został na polskim rynku opublikowany tylko jeden raz. Wielka szkoda.
sobota, 20 lipca 2013
Stephen King - Joyland - 2013
"Joyland" to książka, która miała poruszać bardziej niż "Zielona mila" czy "Skazani na Shawshank". Dla mnie jest to przykład opowieści, która ma straszyć i wzruszać jednocześnie.
Główny bohater - Devin Jones nie ma w życiu łatwo. Dziewczyna, którą kochał zdradziła go w sposób najbardziej obrzydliwy. Brak matki i chory ojciec również nie powodują u niegow zrostu samooceny. Dlatego Devin podejmuje męską decyzję i ... zostaje pracownikiem Parku Rozrywki.
Wydawać by się mogło, że Joyland to raj na ziemi. Ile zabawy i śmiechu jest w wesołym miasteczku - wiedzą dzieci, które stały się dorosłe. Jednak Joyland skrywa mroczne tajemnice, które Devin postara się wyjaśnić. Dla siebie i pewnego chłopca obdarzonego tajemniczym darem.
King dzisiaj to nie człowiek, który wybiera odpowiednie mechanizmy i instrumenty strachu tylko po to, by połowa czytelników z gęsią skórką kładła się spać. King dzisiaj to pisarz, którego twórczość wpisuje się mocno w Stany Zjednoczone - ich historię, otoczenie i klimat.
Chyba nikt inny nie umie tak oddać nastroju miasteczek - małych i zapomnianych przez system. Nikt inny nie umie pokazać historii anno domini 1973 z perspektywy człowieka, który tamtem świat ukochał. Sercem czystym i prawdziwym.
Ciekawa forma i nietuzinkowe zakończenie sprawiają, że odpowiedź na sprawę Mrocznej wieży poznamy zapewne w Doctor Sleep.
Ciekawa forma i nietuzinkowe zakończenie sprawiają, że odpowiedź na sprawę Mrocznej wieży poznamy zapewne w Doctor Sleep.
środa, 10 lipca 2013
Stephen King - Gzyms - 1978
Kolejne opowiadanie z
tomu „Nocna zmiana” to opowieść uniwersalna i bardzo
pouczająca. Szczególnie dla osobników, którzy lubią uciekać
przez okno od swoich kochanek.
„Na krawędzi” to
najnowszy i jeden z wielu filmów, które przedstawiają widzowi
problematykę człowieka „na krawędzi”. Dlaczego się tam
znalazł? Co popchnęło go w stronę, która nie ma dwóch wyjść?
Okazuje się jednak, że
takie obcowanie z krawędzią może być korzystne. Śmierć
zaglądająca w oczy zmusza człowieka do nadludzkiego wysiłku,
któremu podołać mogą jedynie silne jednostki. Zwycięstwo smakuje
bardziej.
Stephen King - Cmentarna Szychta - 1978
Opowiadanie z tomu
„Nocna zmiana” nakręcono film, który jednak bardziej ośmieszył
niż spotęgował mroczną wizję pisarza. Uważam to opowiadanie za
jedno z lepszych w całym arsenale kingowskich opowieści.
Szczur zawsze był,
jest i pewnie będzie zwierzęciem, która wzbudza wstręt i
obrzydzenie. Choć z drugiej strony trudno odmówić mu jakiejś
formy inteligencji i sprytu, który ratuje go przed wieloma
wypadkami.
W „Cmentarnej
szychcie” mamy do czynienia ze szczurami, których instynkty
nakierowane są tylko po to, by zabić. Ich podziemne królestwo musi
pozostać bezpieczne i niezdobyte. A każdy, kto chce się do niego
dostać musi zginąć.
King pokazuje w tym
opowiadaniu, że doskonale stopniuje napięcie. Wprowadza nas w świat
pralni, która pamięta lata świetności miasta i miejsca. Wprowadza
nas w świat, na który nałożona jest siatka wielu innych zbrodni i
historii mrożących krew w żyłach.
No i ten finał.
Zaskakujący i piękny. Wracam do czytania – raz jeszcze.
Subskrybuj:
Posty (Atom)