czwartek, 25 kwietnia 2019

Jeszcze jedno zdanie. Tadeusz Sobolewski

Tadeusz Sobolewski - człowiek legenda. Kultowy recenzent filmowy i publicysta. Zdecydował się na publikację swojego dziennika. "Jeszcze jedno zdanie" to opowieść nie tylko o autorze a o Polsce, którą można dzięki niemu zrozumieć.


Czy człowiek pisząc dziennik zakłada, że kiedyś ujrzy on światło dzienne? Że oprócz najbliższych czytać go będą takie osoby jak ja? Pewnie nie, dlatego taka decyzja o wydaniu "za życia" jest ciekawym wydarzeniem w świecie prawdziwej literatury.

Jeszcze jedno zdanie. Tadeusz Sobolewski


Piszę prawdziwej, bo coraz mniej jest ludzi, którzy czują książki, filmy czy muzykę. Mogą o nich rozmawiać bez końca zgłębiając bogactwo, jakość i odkrywając tajemnice kolejnych stron, kadrów czy taktów.

Tadeusz Sobolewski niewątpliwie należy do takich osób. Absolwent polonistyki, mąż historyczki literatury i ojciec krytyczki literackiej kreśli opowieść o Polsce XX i XXI wieku. Radio Wolna Europa, Pomarańczowa Alternatywa, Lech Wałęsa, milicja oraz inne słowa klucze łączą się ze "zwyczajnym" życiem obywatela pragnącego pisać, tworzyć i żyć w kraju wolnym.

Filmy, książki czy muzyka przeplatają się z codziennym życiem, w którym ważne jest zapewnienie bytu rodzinie. Historia, której świadkiem jest Tadeusz Sobolewski pozwala mu być obok Mirona Białoszewskiego - pisarza kultowego i zrozumianego chyba tylko przez autora "Jeszcze jednego zdania". Ta właśnie historia daje możliwość tworzenia czegoś nowego w Polsce demokratycznej jako współautor programu "Kocham kino".

Najważniejsza jednak jest rodzina. Czytelnik obserwuje "wychowanie" Justyny Sobolewskiej, której wspólne czytanie klasyki literatury oraz długie o niej rozmowy zaowocowało wybraniem recenzenckiej drogi życiowej. Jest i Anna Sobolewska - badaczka literatury pisząca doktorat u Marii Janion. Prywatnie pasjonatka jogi pojawiającej się na kartach dziennika nie raz. Rodzina - pomimo wielu kłopotów - wspierająca się i tak bardzo prawdziwa.

Kiedy Sobolewski pisze, że milicjanci dostają się na studia bez egzaminów czytelnik myśli, że to jakaś bajka. Po dzisiejszej nowelizacji ustawy o edukacji, dzięki której nawet wójt może dopuszczać do matury twierdzę, że Sobolewski to jasnowidz.

Powinien napisać "Jeszcze jedno zdanie". Jeszcze jedno.




poniedziałek, 22 kwietnia 2019

Abonament w EmpikGo? Czy to się opłaca?

Empik - marka, która dla większości kojarzy się z fajnymi salonami w centrach handlowych a dla osób z kręgów wydawniczych z wampirem wysysającym do ostatniej kropli krwi oferuje teraz w swojej aplikacji empikgo abonamenty na ebooki, audiobooki i lektury.

Bogactwo za 30 ziko

Za 29,99 miesięcznie człowiek może czytać ile mu oczy dadzą radę oraz ile czasu jest w stanie przeznaczyć na czytanie. Jak dla mnie opcja pierwszorzędna. Wykorzystując święta Wielkanocne zdołałem przeczytać: "Tajemnice Korei Północnej", "Villas", "Kółko się pani urwało", "Doktrynę szoku", "Dziennik. Jeszcze jedno zdanie" oraz parę innych książek w ramach próbnego 14-dniowego okresu na ebooki.

Lekko licząc - czyli to na co zwracają uwagę wszystkie Grażyny i Janusze w kraju nad Wisłą czytając w całości jednego - najnowszego - ebooka - jesteśmy do przodu o 10 zł. Czytając tyle, co ja mogę sobie kupić dobre whisky w Domu Whisky w Redzie.

Ciekawy jestem ile trwać będzie dodawanie nowości i hitów wydawniczych patrząc na chęć utrzymania abonamentów przy comiesięcznej płatności. Pozostałe książki, które na chwilę obecną znajdują się w opcji abonament nie należą do literackiej klasyki a bardziej zapełniają ofertę ilością i różnorodnością tematyki. Przeróżnego rodzaju poradniki to za mało dla mnie, by co miesiąc przelewać 30 złotych dla Empiku.

Empikgo trochę technicznie

Aplikacja empikgo nie sprawiła mi żadnych problemów technicznych. Wszystko jest jasne i bardzo intulicyjne zarówno dla 10-latka jak i 34-latka, który pisze te zdania. Ostatnie miesiące to praca Empiku nad dodaniem paru przydatnych funkcji dla czytelników, co tylko aplikację wzbogaciło. Nie są one odkryciem na miarę aplikacji Kindle ale dobrze jest móc dodawać do ebooków zakładki, kopiować cytaty czy nie mieć problemów z powrotem do miejsca, w którym skończyliśmy czytać.

Wybrałem opcję ebooki chociaż możemy skorzystać z opcji ebooki plus audiobooki (39,99 zł miesięcznie) bądź też same audiobooki (29,99 zł miesięcznie) oraz lektury szkolne za 9,99 zł miesięcznie.

Jak na razie nie czytam tradycyjnie. Ile wytrzymam?

Tajemnice Korei Północnej

Tajemnice Korei Północnej

Z czym kojarzy się Wam Korea Północna? Kim Dzong Un, reżim czy ciągłe prześladowania i zastraszanie? Daniel Tudor i James Pearson obalają mity dotyczące kraju, który co rusz wzbudza emocje grożąc użyciem bomby atomowej w książce "tajemnice Korei Północnej".


Większości ludzi Korea Północna kojarzy się z reżimem politycznym, prześladowaniami i kultem przywódcy kraju, Kim Dzong Una. Książka "Tajemnice Korei Połnocnej"  to kopalnia ciekawych informacji na temat współczesnego życia w tym kraju. Czego dowiemy się o mieszkańcach najbardziej tajemniczego kraju na świecie?

Można się z niej dowiedzieć między innymi, że Korea Kimów produkuje własne tablety, marki Samijon, ale nie mają one funkcji Wi-Fi. Istnieje sieć komórkowa, z której połączenia można wykonywać tylko na terenie Korei. Są linie lotnicze, które przypominają te nasze z lat 70.

Około 70–80 proc. mężczyzn codziennie pije alkohol. Wynika to z faktu, że w telewizji nie ma nic ciekawego do obejrzenia :) Na poważnie jednak to bardzo poważny problem społeczny niszczący wielu ludzi. W tym Korea nie różni się od reszty świata.

Studenci uniwersytetu w Pjongjangu mieszkają z rodzicami, więc chętnie wyjeżdżają na czyn społeczny na wieś – mogą spotkać się z rówieśnikami i trochę poimprezować. Tam jest seks bez ograniczeń, alkohol oraz narkotyki. Wszystko w kolorach, które dopuszcza do użytku władza - szarych i ciemnych.

Najpopularniejszym narkotykiem w Korei Północnej jest metaamfetamina – pamiątka z czasów, kiedy reżim zapełniał swój skarbiec, wytwarzając ten narkotyk i handlując nim. Korea nie odcina się od świata co rusz starając się zapełnić kieszenie Kimów oraz wszystkich, którzy w tym systemie politycznym umieją się ustawić.

Są więc osoby, które produkują rzeczy na eksport (szczególnie do Chin). Istnieją firmy sprowadzające dobra luksusowe do Korei bo coraz więcej ludzi z otoczenia władzy chce błyszczeć Rolexem czy jeździć Hummerem w kraju, gdzie notorycznie brakuje benzyny. Wielu ludzi - niezwiązanych z władzą handluje nielegalnie na ulicy chcąc zarobić trochę grosza do domowego budżetu.

Są nawet firmy, które za odpowiednią opłatą (w amerykańskich dolarach) pomogą ci uciec od reżimu. W zależności od wybranego pakietu można zostać tylko przetransportowanym przez granicę lub uzyskać nową tożsamość dla siebie i rodziny. Money is the limit. Czy metaamefetamina nadal jest produkowana na eksport? Myślę, że nie jest to niemożliwe.

Pomimo takiego otwarcia nadal prowadzona jest inwigilacja każdego obywatela tak, by na wszystkich władza miała haka. Fryzjerzy zaś mają kilkanaście fryzur, z których obywatele KRLD mogą wybrać sobie odpowiednie uczesanie. Kucyki i inne irokezy są nie w modzie.

Książka bardzo prawdziwa i konkretna. Obalająca mity i pokazująca jak w Korei jest naprawdę. Przeczytana w ramach abonamentu empikgo.


czwartek, 18 kwietnia 2019

Villas. Iza Michalewicz i Jerzy Danilewicz

Villas

Czesława Gospodarek znana bardziej jako pani Villas odniosła niesamowity sukces w czasach, kiedy wszystkiemu brakowało kolorów.

W szarych czasach PRL-u Violetta Villas była jak malowany ptak. W latach 60. stała się na dwie dekady jedną z muzycznych ikon, towarem eksportowym. Często krytykowana w Polsce za styl i ekstrawagancję, za granicą przyjmowana była entuzjastycznie zarówno przez publiczność, jak i recenzentów. Owiane już legendą wyjazdy do USA gdzie zarabiała - jak podają autorzy książki "Villas" - małe pieniądze podłóg swoich wokalnych możliwości.


Przecież wtedy zachwycano się jej głosem. Śpiewała, grała w filmach i musicalach. Występowała w paryskiej Olimpii i nowojorskim Carnegie Hall, przez kilka sezonów była gwiazdą rewii Casino de Paris w Las Vegas.

Jaka była prawdziwa Violetta Villas? Autorzy książki w skrupulatny sposób składają wspomnienia, fakty i tropy, na jakie wpadli podczas pracy nad "Villas". Okazuje się, że za zasłoną pewnej i utalentowanej kobiety mamy osobę walczącą z samą sobą.

 Iza Michalewicz i Jerzy Danilewicz przywołują wspomnienia bliskich Villas, którzy podejrzewali, iż pobyt w Stanach wciągnął ją w bagno uzależnień. Kolejne lata i nieleczone choroby pogłębiały stan nieufności i oderwania od rzeczywistości.

Pokolenie urodzone po roku 1990 kojarzy Villas jedynie jako twórczynię schroniska dla psów, kotów i koziołków w Lewinie. Osobę, która ledwo wiązała koniec z końcem. Autorzy rozmawiali z Michałem Wiśniewskim próbującym wtedy pomóc Czesławie Gospodarek. Był również radca prawny, który bezinteresownie starał się dźwignąć gwiazdę z dołka. Okazało się, że piosenkarka nie płaciła składek w ZAiKS więc nawet tam trzeba było wszystko odkręcać. Na próżno.

Wydanie elektroniczne, które miałem okazję czytać wzbogacono o dwa rozdziały opisujące to, co działo się po śmierci gwiazdy w grudniu 2011 roku, w tym m.in. postępowanie spadkowe i historię Elżbiety Budzyńskiej, opiekunki Villas. Kobiety obwołanej przez media tą złą i chciwą na majątek divy. Jak skończyła się ta sprawa? Co teraz dzieje się z majątkiem (?) Villas?

Mocna książka.

środa, 17 kwietnia 2019

Płaczę z tymi, którzy nie płaczą. Bogdan Białek

Płaczę z tymi, którzy nie płaczą

Bogdan Białek - redaktor naczelny "Charakterów" od lat głosi światu prawdę o Pogromie Kieleckim. Wydarzenie, które ostatnimi czasy jest dla niektórych spiskiem UB dla Białka jest historią dotykającą nas wszystkich.


Pogrom kielecki to seria napadów na ludność żydowską, jaka miała miejsce 4 lipca 1946 roku w Kielcach. Pogromu dokonali mieszkańcy Kielc wraz z żołnierzami i milicją. Zgnięło ponad 37 osób a 35 zostało rannych. Wydarzenie to zapoczątkowało emigrację ludności żydowskiej z Polski.

Bogdan Białek w rozmowach zawartych w książce "Płaczę z tymi, którzy nie płaczą" wyjaśnia powody, dla których zajmuje się tą historią. Historią, która nie pozwala zapomnieć także o Holkauście a jednocześnie wymaga otwartej postawy przyjmującej, że nie wszyscy ludzie są bezsprzecznie czyści.

Bogdan Białek przeżywa ból ludzi, którzy nie umieją prosto mówić o tym, co ich boli. Wydaje się, że Pogrom Kielecki to trauma pokoleń chcących zapomnieć o takim wydarzeniu. Białek jak sprawny psychoterapeuta, cierpliwie walczy o to by ciężar tamtych wydarzeń nie zgniótł ludzi. Bez żydowskich korzeni człowiek walczy z antysemityzmem i nienawiścią.

Kiedy w kieleckiej synagodze znów zabrzmiały modlitwy świadkowie wydarzenia widzieli ogromne wzruszenie Bogdana Białka. Jego misja - wydawać by się mogło - skazana na niepowodzenie stała się symbolem walki z wszelaką nienawiścią i fobią.

Czytając "Płaczę z tymi, którzy nie płaczą" wiem, że choć trudno jest jednostce walczyć o prawdę i nazywać rzeczy po imieniu to są ludzie, którym się to udaje. Panie Bogdanie - dziękuję!






sobota, 13 kwietnia 2019

Królestwo. Szczepan Twardoch

Królestwo. Szczepan Twardoch

Szczepan Twardoch nie boi się poruszać tematów trudnych. II Wojna Światowa, Żydzi, Polacy i ich relacje są pokazane w mistrzowski sposób na kartach "Królestwa".


Tym razem bohaterem pierwszoplanowym nie jest już Jakub Szapiro - żydowski bokser i gangster. Walkę o przetrwanie musi wziąć na swoje barki Ryfka - burdelmama i nieszczęśliwie zakochana w złym człowieku kobieta - postać pierwszoplanowa.

Ukrywając się w ruinach Politechniki warszawscy Romeo i Julia próbują przetrwać żywiąc się jednym ziemniakiem i resztkami, jakie Ryfka znajdzie podczas nocnych obchodów stolicy. Jest nocnym zwierzęciem - skutecznym aż do bólu.

Szczepan Twardoch w opozycji do "Królestwa" nie stosuje fantastycznych zabiegów. W opowieści Ryfki, Dawida (syna Jakuba) widać tą niebezpieczną rzeczywistość wojny, okupacji i getta. Głód, śmierć i wszechobecne cierpienie zakrywają Boga, który nie reaguje. W "Królestwie" nie ma pytania, czy Bóg istnieje - są tylko dowody na jego brak.

Nie ma w "Królestwie" dobrych Polaków. Wyrzucają Żydów z ich domów, każą wypier... z Polski i świetnie współpracują z nazistami. Dawida próbują okraść nawet gdy ten prawie zginął uciekając z transportu do Treblinki. Żyd to dla Polaka w "Królestwie" bogacz, którego należy okraść wyrównując te przedwojenne nierówności.

Szczepan Twardoch generalizuje i pewnie czyni to tylko i wyłącznie na potrzeby "Królestwa". Wiadomo, że Polacy w czasie wojny w większości przypadków pomagali nie tylko Żydom uniknąć zagłady. Inną sprawą są odwieczne konflikty, w których Żyd musi być lepszy od Polaka we wszystkim bo jak mówi Jakub Szapiro "każda nasza porażka jest natychmiast klęską".

Literacko jedna z lepszych książek, jakie miałem okazję czytać.


czwartek, 11 kwietnia 2019

Policjanci. Bez munduru. Katarzyna Puzyńska

Policjanci bez munduru
Katarzyna Puzyńska po rozmowach z policjantami z ulicy na tapetę wzięła ich kolegów "bez munduru". Okazuje się, że opowieści ludzi z CBŚP, kryminalnych czy policyjnego psychologa niczym nie przypominają wcześniejszej książki.

"Policjanci. Bez munduru" to rozmowy Puzyńskiej z pracownikami dochodzeniówki, kryminalnej czy operacyjnej. Wydawać by się mogło, że elita polskiej policji zastrzeli nas historiami, które zmrożą krew w żyłach. Spektakularne zatrzymania, ogromne pieniądze czy wielkie afery występują w filmach Vegi - nie w rzeczywistości.

Po przeczytaniu rozmów Puzyńskiej dochodzę do wniosku, że praca "bez munduru" nijak ma się do amerykańskich filmów i realiów polskiej prewencji. Oprócz znanego i wałkowanego motywu o bardzo niskich zarobkach (pomimo PiS-owskich podwyżek), słabym życiu rodzinnym i wątłym zdrowiu nie znajdziemy w rozmowach czegoś ekstra. Języczkiem uwagi jest opowieść o "znanym" terroryście przebywającym na terenie Rzeczpospolitej.

Generalnie praca elity polega głównie na żmudnym i pełnym wysiłku rozwiązywaniu kolejnych spraw przy użyciu małej ilości środków - komputerów bez internetu, małej ilości papieru ksero czy długopisów. Czasem ma się wrażenie, że elita "bez munduru" to połączenie McGayvera z Batmanem i Harrym Potterem. Z niczego potrafią zrobić coś, co poprawia statystyki i pozwala rozwiązać sprawę. Przy okazji żyją na pełnej adrenalinie niszczącej umysł i ciało.

Bohaterowie poprzedniej książki Puzyńskiej - ci z pierwszej linii frontu - mają pracę bardzo ciężką. Ilość interwencji, kontuzji, pościgów, meneli, fekaliów i braku szacunku dorównuje dzisiaj wyłącznie nagonce na nauczycieli i ich walce o godne życie i nauczanie. Z rozmów Puzyńskiej z elitą wnioskuję, że ta formacja to mrówcza praca z doskonałymi wynikami. Bez fajerwerków i wszystkiego co z tym związane.

Książka zapowiadała się świetne - wygląda jednak na to, że życie nie zawsze jest takie mega kolorowe jak filmy Patryka Vegi.