niedziela, 19 sierpnia 2018

Mocne uderzenie. Ryszard Ćwirlej

Ryszard Ćwirlej w tworzonym przez siebie kryminale milicyjnym czuje się jak ryba w wodzie. "Mocne uderzenie" pokazuje siłę jego pisarstwa.


Mamy rok 1988. Podczas Festiwalu Muzyki Rockowej w Jarocinie na polu namiotowym zostają znalezione zwłoki młodej dziewczyny. Już na pierwszy rzut oka widać, że przyczyną śmierci było zgruchotanie skroni jakimś tępym narzędziem - prawdopodobnie młotkiem. Mariusz Blaszkowski, podchorąży ze szkoły milicyjnej w Szczytnie, rozpoczyna śledztwo wbrew prawu (bo nadal się uczy) i zaczynając żmudną wojnę z SB.

Wkrótce przybywają mu jednak najlepsi koledzy z Poznania: kapitan Mirek Brodziak i chorąży Teofil Olkiewicz. Ten pierwszy to człowiek, który tylko przez przypadek został milicjantem, bo równie dobrze mógłby zostać przestępcą, drugi to zdeklarowany wielbiciel mocnych trunków, który zrobi wszystko byle tylko się nie przepracować i wypić ile się da.

Tymczasem w Poznaniu zostają znalezione zwłoki mężczyzny, który zginął w podobny sposób jak dziewczyna w Jarocinie. Czyżby obie sprawy łączyły się ze sobą?

Razem z Teofilem Olkiewiczem, który jest dla mnie milicjantem numer jeden w opowieści Ćwirleja prowadzę śledztwo z zaskakującym finałem. Okazuje się, że nie wszystkie tropy prowadzą do celu a PRL to nawet ciekawy ustrój, w którym milicja - patrz Brodziak ściśle współpracuje z ówczesną mafią - vide Gruby Rychu.

Ćwirlej świetnie oddaje ówczesne realia z Jarocinem na czele. W "Mocnym uderzeniu" spotkamy między innymi Jurka Owsiaka (tego od WOŚP), który jest ważnym bohaterem opowieści. Przewijają się gwiazdy Solidarności, dzieci-kwiaty i piersi skinheadzi.

Ryszard Ćwirlej to jest gość. Książka, którą zdecydowanie trzeba przeczytać.





środa, 15 sierpnia 2018

Gdy zapada zmrok. Jørn Lier Horst

"Gdy zapada zmrok" to opowieść, która pokazuje czytelnikowi początki owocnej kariery Willama Wistinga - bohatera powieści Horsta, znanego już Wam z moich poprzednich wpisów.


W "Gdy zapada zmrok" William Wisting jest świeżo upieczonym ojcem bliźniaków, a także młodym i ambitnym konstablem w policji, który marzy o tym, by zostać kryminalnym. Cóż - na razie na to się nie zanosi. Zostaje mu praca zwykłego krawężnika.

Patrolując ulice Wisting ma "szczęście". Podczas brutalnego napadu, niespodziewanie znajduje się w centrum dramatycznych wydarzeń. Ma okazję "prawie" złapać złoczyńców. Sprawa trafia jednak w ręce kryminalnych, którzy nie chcą by niedoświadczony Wisting mógł się wykazać.

Wisting niezrażony wraz z przyjacielem jedzie zobaczyć stare auto, które ktoś chce okazyjnie sprzedać. Na miejscu nasz bohater znajduje ślady po kulach i zaczyna rozwiązywanie zagadki, która nigdy nie została rozwiązana. Okazuje się, że to początek drogi, która kształtuje Wistinga jako doskonałego detektywa.

Norweski pisarz tworząc opowieści o Williamie Wistingu bazuje na schemacie, w którym zawsze pojawia się morderstwo. Wtedy w grę wchodzi doświadczenie autora - Horsta jako policjanta piszącego o swojej byłej pracy.

Ta nie przypomina znanych nam opowieści kryminalnych. Nikt się tutaj nie zalewa w trupa, nie stara zaćpać problemów i uciec od codzienności. Żmudne narady, badanie dowodów i rozmowy ze świadkami są budulcem, który autor idealnie składa do kupy. Oczywiście wynik zawsze jest pozytywny - zbrodniarz zostaje ujawniony, osądzony i osadzony za kratami.

Wszystko dzieje się w majestacie i poszanowaniu prawa, które nie nadąża jednak za zmianami w Norwegii i na świcie. Młody Wisting nie spodziewał się tego, co nastąpiło w XXI wieku. Ciemna strona mocy jest silniejsza i przebieglejsza a policja coraz bardziej bezradna.

"Gdy zapada zmrok" to świetna powieść dla tych, którzy chcą zacząć przygodę z Williamem Wistingiem od dużego A.

Polecam.


wtorek, 14 sierpnia 2018

Kluczowy świadek. Jørn Lier Horst

Jørn Lier Horst w kolejnej opowieści dotyczącej mrocznych tajemnic norweskiego miasta tym razem zajmuje się morderstwem historycznym, na kanwie którego powstał "Kluczowy świadek".


Książka zaczyna się podobnie do świetnego "Jaskiniowca". Preben Pramm leży martwy od tygodnia. Jest nagi, związany, a na jego ciele widać ślady wyszukanych tortur. Dom jest wywrócony do góry nogami, ale nie wygląda na to, żeby zabójcy znaleźli to, czego szukali. Nikt się nie zainteresował człowiekiem, który dla wielu był nikim. Bez rodziny, przyjaciół i relacji umarł nie tak jak żył.

Komisarz William Wisting zaczyna prowadzić śledztwo, które rzuca nowe światło na osobę, która prawie nie miała zainteresowań. Jedynie miłość do tanga czy ornitologia ale przecież aż kilka tysięcy ludzi w Norwegii należy do oficjalnego związku zrzeszającego miłośników ptaków.

Jaka była tajemnica Pramma? Czemu musiał umrzeć w tak brutalny sposób? Okazuje się, że denat uwielbiał obserwować i z tej obserwacji nagle dorobił się sporego majątku, którego nigdy nie miał. Ponadto zaczął zadawać się z towarzystwem mającym związki z handlem narkotykami.

William Wisting łączy w logiczną całość opowieści, które z pozoru nic łączyć nie powinno. Podoba mi się ta logika, dedukcja i ślad długoletniej pracy autora - Horsta w policji. Umie pokazać szczegóły kolejnych operacji, techniki i trzymać napięcie tak, jakbyśmy naocznie to śledztwo obserwowali. Pozornie typowa i nudna opowieść bez uzależnienia od alkoholu i narkotyków sprawia, że czytelnik bawi się przednio.

Kolejna świetna książka od wydawnictwa Smak Słowa z serii z Williamem Wistingiem
.

poniedziałek, 6 sierpnia 2018

Psy gończe. Jørn Lier Horst

Jak to jest z tą naszą znieczulicą? Czy interesujemy się, gdy sąsiad od dłuższego czasu nie odbiera poczty i przestał wychodzi na dwór? "Psy gończe" Jorna Liera Horsta to opowieść o tragedii współczesnego świata, która wykorzystywana jest przez złych ludzi.


Zaledwie trzy domy dalej od mieszkania policjanta Williama Wistinga zostają odnalezione zwłoki mężczyzny, który przez cztery miesiące siedział martwy przed migającym ekranem telewizora. Nic nie wskazuje na to, aby jego śmierć była wynikiem przestępstwa. Viggo Hansen był człowiekiem, na którego za życia nikt nie zwracał uwagi, więc jego śmierć również nie wzbudza sensacji i nie trafia na czołówki gazet. A jednak z jakiegoś powodu ta sprawa budzi ciekawość córki Wistinga, która jest dziennikarką. Line postanawia napisać artykuł: portret zupełnie nieznanej osoby pozostawionej samej sobie w kraju, który stara się dbać o wszystkich.

Kiedy Line prowadzi swoje śledztwo policja otrzymuje zgłoszenie o odnalezieniu kolejnych zwłok. Wygląda na to, że ciało musiało tam leżeć przez długi czas. Co więcej - przy ciele znajduje się ślad, który sprawia, że cała norweska policja zostaje postawiona na nogi. Śmierć Viggo Hansena była przypadkowa? Wisting wie, że to nieprawda.


"Psy gończe" to książka, od której nie można się oderwać. Wydawałoby się - przypadkowa śmierć jest początkiem poszukiwań, od których zależy los wielu kobiet w Norwegii. Człowiek, który przez nikogo nie był kojarzony rozwiązał zagadkę kryminalną i ... zginął. Czy jego los podzieli Line?

Jej dziennikarskie śledztwo, które w "Psach gończych" wysuwa się na pierwszy plan jest jedynym ostatnio książkowym motywem żunalistycznym. Zresztą bardzo dobrze opisanym i trzymającym w napięciu równie dobrze jak śledztwo kryminalnych od Wistinga.

Wspomniany komisarz trzyma klasę prezentując skrupulatną pracę norweskich śledczych wraz z ich sukcesami i porażkami.


 Jørn Lier Horst wymiata po raz kolejny. Zanurzam się więc w następną opowieść z cyklu o Wistingu.

czwartek, 2 sierpnia 2018

Gdy morze cichnie. Jørn Lier Horst

Przygody z Jørnem Liernem Horstem ciąg dalszy. "Gdy morze cichnie" to kolejna opowieść, w której doskonały kryminał pokazuje Norwegię jakiej nie znamy.



Nieprzytomny mężczyzna zostaje odnaleziony na schodach miejskiej apteki. Jest postrzelony w brzuch i najwyraźniej ktoś chciał, aby został zauważony. Wkrótce policja znajduje w pobliżu zwęglone kości na pogorzelisku. Kiedy dodatkowo fale wyrzucają na brzeg zwłoki, William Wisting rozumie, że tym razem będzie miał do czynienia z inną sprawą kryminalną.

Okazuje się bowiem, że zapomniana przez Boga mieścina może być centrum przerzutu dużej ilości narkotyków a nawet miejscem, w którym próbują ukryć się groźni terroryści. William Wisting wykorzystując swoje umiejętności oraz ekipę, która prawie nigdy nie zawodzi krok po kroku rozwiązuje sprawę. Finał zaskakuje nie tylko czytelnika. Wszystko to dzieje się w niezwykle szybkim tempie. Czas ucieka, a źli ludzie czekają aby zrobić coś naprawdę złego.

Horst po raz kolejny pokazał klasę i wyczucie w pisaniu swoich kryminałów. "Gdy morze cichnie" to opowieść policyjna z zaskakującym początkiem i efektownym zakończeniem. Lubię poczciwego komisarza Wistinga, który nie ma problemów z piciem czy narkotykami. Lubię gościa, bo w swojej pracy jest uczciwy i skrupulatny. Uwielbiam go, bo z dziennikarzami rozmawia tak, że stanowi wzór dla policjantów, którzy chcą wzorowo współpracować z mediami.

Kolejna świetna powieść Horsta. Polecam.


Zobacz także seria z Wistingiem.

Jedna jedyna. Jørn Lier Horst

Seria opowieści z Williamem Wistingiem, który od lat ukazuje się nakładem wydawnictwa Smak Słowa to czytelnicza uczta kryminalna na najwyższym poziomie. Przykładem niech będzie "Jedna jedyna".


Opowieść zaczyna się niebanalnie. Mój ulubieniec - komisarz William Wisting zostaje wezwany do tajemniczego wykopu w środku lasu. Pozornie nic nieznaczący, pusty grób jest początkiem sprawy, która zajmie wszystkich mieszkańców okolicy. Mianowicie - znana piłkarka ręczna - Kajsa Berg, w drodze do centrum treningowego, nagle znika bez śladu. Zaraz po tym, wybucha pożar lasu, w którym ginie anonimowy człowiek. Obok leży martwy kot z odciętymi łapami.

William Wisting podczas prowadzenia śledztwa czuje, że wszystkie osoby zdają się coś ukrywać. Nauczyciele, właściciel sportowego klubu, sąsiad,który wynajmował Kasji mieszkanie oraz jego siostrzeniec. Wszyscy pozornie stać mogą za zniknięciem dziewczyny, która nie miała żadnego konfliktu z prawem.

Kim była Kasja? Zdolną piłkarką ręczną czy świetną manipulantką winną śmierci zakochanego po uszy chłopaka? Kolejne wydarzenia z jej życia sprawiają, że komisarz Wisting wkracza w świat młodych - gniewnych. Świat, w którym prawo nie istnieje, a życie? Życie jest mniejszą wartością niż pieniądze.

Jørn Lier Horst stworzył świetną opowieść kryminalną, w której do końca nie wiemy, czy Kasja została zamordowana a może nadal żyje? Przy okazji Horst stara się pokazać współczesne życie Norwegii tak fascynujące i ciekawe.

"Jedna jedyna" to świetny kryminał. W połączeniu z tropikalnym upałem, jaki teraz panuje w Polsce to świetne połączenie na nadchodzący weekend.







Unfuck yourself. Napraw się

Gary John Bishop - ponoć znany i lubiany coach w książce "Napraw się!" twierdzi, że wszystkie teksty w stylu "będzie dobrze", "jestem najlepszy" czy "najlepszy będę" można między bajki włożyć. Bishop proponuje "nowe" spojrzenie na życie.


Bolesny policzek polega na tym, by w końcu ludzie zaczęli oddzielać emocje od rzeczywistości. Autor zwracając uwagę na fakt, iż wielu ludzi poddaje się swoim emocjom, co kończy jakiekolwiek działanie. Mniej myśl - więcej żyj.

"Jestem do niczego" czy "jestem smutny" albo "jestem samotny" to tylko niektóre wyrażenia oddające emocje płynące z większości monologów wewnętrznych. Jak się takie wewnętrzne gadanie kończy? Wszyscy wiemy :)

Przykładem niech będzie grupa osób, które "motywują" kolejne instagramowe czy facebookowe profile. Otóż nie motywują. Ludzie siedzą wpatrzeni w pięknie zdjęcia, czytając słabe teksty coraz bardziej nie akceptują siebie i dążą do ideału, który ideałem nie jest. Przeżywają życie innych - z większą ilością followersów - mało zastanawiając się nad swoim.

Bishop w przeciwieństwie do wielu mówców motywacyjnych nie twierdzi, że jest alfą i omegą. Jego porady to działania kroczkami a nie krokami. Oczywiście w kilkunastu miejscach książki złapać można go na wierze w karmę, wszechświat, który się mści i kosmitów. W paru jednak miejscach jest naprawdę spoko.

"Unfu*c yourself" to propozycja filozofii miejskiej, która może mieć zastosowanie w życiu. To co, próbujemy?