poniedziałek, 9 sierpnia 2021

Dzwon śmierci | Guy N. Smith | Recenzja

"Dzwon śmierci" to urządzenie, które niszczy jak taran małą, angielską społeczność. Sprawdź, dlaczego warto przeczytać tą książkę Guy'a N. Smitha.









Guy N Smith Dzwon śmierci




Skąd wziął się dzwon śmierci?


Mała wioska w Ameryce o wdzięcznej nazwie Trubury. Kościół, plac i kilka domów. Wioska – widmo, wyludniona, mieszkańcy to sami starcy i ludzie, którzy nie chcieli opuścić miasteczka w pogoni za pieniądzem.

Początek koszmaru związanego z dzwonem


Hamiltonowie kupują posiadłość na skraju wioski. Żyją odseparowani od świata, zamknięci za wysokim murem, dodatkowo zabezpieczonym żywopłotem, przy którym skrada się ich pies gotowy rzucić się na przybyszów. Od dnia, kiedy się wprowadzili do Caelogy Hall są uważnie obserwowani przez nieufnych mieszkańców pamiętających jeszcze historię poprzedniego właściciela Caelogy Hall. Był on satanistą i mordercą.

Mało kto spodziewa się, że ... dzwon, który Hamiltonowie montują w kaplicy stanie się początkim końca wioski.

Z powodu dzwonu ludzie i zwierzęta zaczynają szaleć. Grupa mężczyzn nagle, w amoku, pod wpływem bicia dzwonu rzuca się na siebie i żywcem pożerają się wzajemnie. Pożerają także przybyłego na miejsce zdarzenia policjanta. Przybyłym na miejsce patrolom i karetkom ukazuje się widok 13 zmasakrowanych ciał. Wciąż pulsujących, ale już nieżywych mięs. Szaleństwo ogarnia wszystkich. 

Hamiltonowie zdają się kryć jakąś okrutna tajemnicę. Po co im ten dzwon i kim są zakapturzone postaci bez twarzy? Dlaczego dzwon zabija? Co jest takiego magicznego w tym tybetańskim dzwonie? Kim jest młody Hamilton?

Guy N. Smith - pisarz prawie doskonały


Guy N. Smith był pisarzem, któremu można było podsuwać różne motywy - niekoniecznie związane z opowieściami grozy. Pisarz brał to na warsztat i snuł opowieść, która z mniejszym lub większym skutkiem zapadała odbiorcom w pamięć. 

"Dzwon śmierci" to historia łącząca teraźniejszość i przeszłość, Azję i Europę. Zabobony, katolicyzm przeplatają się z ostrym seksem uprawianym tuż przed popełnieniem zbrodni. 

Autor "Dzwonu śmierci" wiedział, co płeć brzydka (i piękna też) lubi najbardziej. Zrywaną bieliznę, sterczące sutki, przyśpieszone oddechy i napięcie zmierzające do szczęśliwego finału.

Guy N. Smith buduje napięcie pokazując czytelnikowi kolejne tajemnice dzwonu. Wydawać by się mogło, że z takiej opowieści nic ciekawego nie wyjdzie - wyszedł "Dzwon Śmierci 2".



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz