Pokazywanie postów oznaczonych etykietą książki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą książki. Pokaż wszystkie posty

niedziela, 1 września 2019

Osiedle marzeń. Wojciech Chmielarz

Osiedle marzeń

Miejsce akcji - jedno z eleganckich zamkniętych osiedli w Warszawie, mały raj na ziemi, o jakim marzy co drugi Polak.  W "Osiedlu marzeń" Wojciecha Chmielarza pewnego ranka wszystko pęka jak mydlana bańka i to nie przez wysoki kurs franka.

czwartek, 29 sierpnia 2019

Kryminał daje nadzieję - 6 najlepszych cytatów z Wojciecha Chmielarza

Którz z nas nie lubi prozy Wojciecha Chmielarza? Myślę, że autor "Żmijowiska" ma mało zawodowych hejterów będących jego wrogami. Oto 6 najlepszych cytatów z książek Chmielarza. A jakie są Wasze?


poniedziałek, 12 sierpnia 2019

Układ Trójmiejski

Choć książka Sylwestra Latkowskiego - "Układ Trójmiejski" ma ponad dwa lata to opisywane przez niego zdarzenia nadal nie mają rozwiązania.


Choć Marcin P. wraz z małżonką siedzą w areszcie a długość odczytywania aktu oskarżenia szokuje nawet Kamila D. potrafiącego pokonać szmat drogi będąc nawalonym jak bela to w sprawie Amber Gold wiedza nie jest większa niż wtedy, gdy badał ją Sylwester Latkowski.

Układ Trójmiejski. Sylwester Latkowski


Jego rozmowy z Michałem Tuskiem dotyczące jego pracy w OLT Express - firmie związanej z właścicielami Amber Gold pokazują, że każda władza mało przejmuje się prostym obywatelem czy Polską jako "wartością nadrzędną". Nie mogąc uchronić nawet syna premiera od udziału w wątpliwym interesie nie można wymagać, by w większych sprawach było lepiej.

W układzie, który śledzą to PiS, to PO lub pozostały polityczny plankton to właśnie politycy czują się jak ryba w wodzie. Duże pieniądze, władza i seks - masa seksu sprawiają, że "wartości nadrzędne" przestają istnieć. Pewnie dlatego układ nie został rozbity a jego tropienie jest ulubionym politycznym zajęciem zaraz po lotach tu i tam w ramach pracy aktywnej - nie pasywnej.


Rozdział "Układu Trójmiejskiego" dotyczący trójmiejskiego biznesmena dorabiającego się w pocie czoła a potem będącego ofiarą porwania i wykorzystania przez służby każe przestać wierzyć w jakąkolwiek jakość państwa - nawet tego teoretycznego. Patrząc na tą historię można zadać sobie pytanie o sens dorabiania się w Trójmieście podczas gdy są ludzie, którzy tylko czekają aby Ciebie okraść, szantażować a nawet zabić.

Sylwester Latkowski pokazuje mechanizm, w którym urzędnik niszczy marzenia i działania ludzi wierzących w coś więcej niż swoja strefa komfortu. Rozmowy autora "Układu Trójmiejskiego" z oficerami służb pokazują działania bez skrupułów mafii trójmiejskiej. Najlepsze jest to, że wszyscy mogą tej mafii naskoczyć - nie ma siły, która by ich ruszyła.

Choć książka ma ponad dwa lata nadal aktualne są pytania o prawdziwych pomysłodawców Amber Gold. Co dzieje się z Ryszardem Krauze - człowiekiem, który miał nieograniczone pieniądze i władzę? Dlaczego w obliczu interesu słynne konflikty na linii partyjnej przestają obowiązywać? Kto stoi za słynnymi seksualnymi aferami ostatnich lat?

Sylwester Latkowski pisząc o układzie w Trójmieście stara się omijać władze związane z Sopotem i Gdynią. Dlaczego? Gdyby ktoś miał okazję zadać to pytanie autorowi "Układu Trójmiejskiego" byłoby ciekawie.

Czekamy na kolejną część opowieści o Trójmieście.



piątek, 2 sierpnia 2019

Jaki naprawdę jest Michał Fajbusiewicz?

Pytanie postawione w tytule pewnie nigdy nie będzie miało prawidłowej odpowiedzi choć książka "Fajbus. 997 przypadków z życia" prezentuje Michała Fajbusiewicza bardzo dokładnie.


Fajbus


Syn Żyda z Łodzi i Polki nie jest postacią anonimową. Dla starszych pokoleń to człowiek, który od zawsze zajmował się sprawami kryminalnymi w telewizji publicznej. Kiedyś na nagrania programuprzychodziły tłumy ludzi, a całą ekipę traktowano jak celebrytów. Jak wspomina Fajbus wielokrotnie policja musiała pilnować porządku i pomagać ekipie telewizyjnej. Młodsze pokolenia kojarzą pana Michała z programów Crime Investigation na Polsacie.

W rozmowie z Magdą Omilianowicz Michał Fajbusiewicz dokonuje rozliczenia z życiem. Wspomina dzieciństwo, czasy pracy jako KAO-wiec oraz początki kariery dziennikarskiej. Mówi o niezliczonych romansach młodości, dwóch małżeństwach i kobiecie z którą jest ponad trzydzieści lat.

Wiele fragmentów dotyczy kryminalnej strony pracy Michała Fajbusiewicza. Czytamy więc o przygotowaniach do programu, samej idei i współpracy z policją. Fajbus wspomina czasy, w których mafia z Trójmiasta chciała go zlikwidować więc bohater rozmowy z Omilianowicz co rusz sprawdzał, czy pod samochodem nie podłożyli mu bomby.

Mało kto wie, ale parę spraw policja rozwiązała właśnie dzięki programowi Fajbusiewicza. Na jedno z nagrań ... przyszli nawet sprawcy śmiertelnego pobicia. Nie obyło się jednak bez problemów - niektórzy z "bohaterów" programu pozywali Fajbusa do sądu o to, że ... źle pokazał jak morderca dusił swoją ofiarę.

Są i sprawy nierozwiązane do dzisiaj. Wrażenie robi ta, w której wszystko wskazuje na to, iż mąż zabił żonę jednak nie znaleziono na to dowodu. Rodzice żyją w poczuciu wielkiej niesprawiedliwości  i noszą w sobie niewyobrażalny ból.

Jaki Michał Fajbusiewicz jest prywatnie? Jakie są jego pasje? Czy stosuje modne diety i jaki jest jego stosunek do rządzącej obecnie partii? Lubi podróże? Co dalej z jego karierą?

Zapraszam do lektury "Fajbusa".



sobota, 20 lipca 2019

Agatha Christie. Niespodziewany gość

"Niespodziewany gość " Agathy Christie to książka należąca do najważniejszych w twórczości autorki "A.B.C".


Michael Starkwedder - główny bohater opowieści wpada samochodem do rowu. Postanawia poszukać pomocy w pierwszej napotkanej posiadłości, jednak pechowo trafia w sam środek tragicznych wydarzeń. Kiedy okazuje się, że drzwi są otwarte i Michael wchodzi do domu, zastaje w jednym z pokoi ciało zastrzelonego inwalidy, a tuż obok piękną kobietę z rewolwerem w dłoni.

Niespodziewany gość


Nieznajoma przedstawia się jako Laura Warwick. Twierdzi, że zamordowała swojego męża, Richarda, gdyż jej cierpliwość z powodu niesamowicie trudnego charakteru towarzysza życia została wyczerpana. Okazuje się, że Richard Warwick - były wojskowy, po odniesionym kalectwie, coraz częściej tracił nad sobą panowanie gardząc wszystkimi wkoło i zatruwając życie domownikom.

W morderstwo mogą być zamieszani także upośledzony brat Richarda, jego matka, pielęgniarz i inne osoby doświadczające trudnego charakteru ofiary. Policja, która zjawia się na miejscu ma twardy orzech do zgryzienia.

Zagadka wydaje się być rozwiązana, jednak prawda o śmierci Richarda Warwicka kryje się dopiero w ostatnich stronach powieści. Agatha Christie jak nikt inny bawi się czytelnikiem co rusz sprawiając, że czytelnik błądzi i daje się zwieść zeznaniom kolejnych podejrzanych. Ba - uwierzyłem nawet w alibi, które po powtórnej lekturze "Niespodziewanego gościa" wydaje się absurdalne.

Jak zwykle w powieściach Agathy Christie bywa ilość osób i nazwisk miesza się polskiemu czytelnikowi. Wydając kolejne powieści Christie wydawnictwo powinno robić spis bohaterów ułatwiający lekturę.

"Niespodziewany gość" to świetna opowieść, która wpisuje się w wakacyjny klimat.

niedziela, 7 lipca 2019

Koszmary zasną ostanie. Robert Małecki

"Koszmary zasną ostatnie" to trzeci tom toruńskiej trylogii Roberta Małeckiego. Trylogii, która trzyma w napięciu jak 320 volt.


Mroźny luty 2017 roku. Podczas śnieżnej zawieruchy dziennikarz Marek Bener rozpoczyna poszukiwania ofiary mobbingu i chorującego na depresję  nauczyciela Jana Stemperskiego. Czy popełnił samobójstwo? Miał wrogów?

W międzyczasie okazuje się, że zniknięcia nauczyciela łączy się z brutalnym gwałtem. Sprawa komplikuje się a Bener otrzymuje zdjęcie, które znów wywraca jego życie do góry nogami. Czy jego zaginiona żona Agata żyje? Jaki ma związek ze zniknięciem nauczyciela? Czy nawet najbliżsi współpracownicy Benera próbują przed nim coś ukryć?

"Koszmary zasną ostatnie" pokazują czytelnikowi poprzednich części ostatnie kawałki układanki. Układ rządzący Toruniem, sprawa zaginięcia żony Benera i parę innych spraw zostaje wyjaśnionych tak, że opada szczęka.

Robert Małecki udowadnia, że klasyczny kryminał to dla niego za mało. W połączeniu z thrillerem psychologicznym, w którym jawa miesza się ze snem a napięcie sięga zenitu "Koszmary zasną ostanie" to mocna dawka świetnej literatury.

Lubią trylogię toruńską Roberta Małeckiego ponieważ z tymi książkami można zwiedzać miasto Mikołaja Kopernika. Od Rubinkowa, poprzez Stare Miasto, Manekiny i kilkadziesiąt innych charakterystycznych miejsc dostajemy opowieść, z którą da się zwiedzać Toruń. To kolejny atut pisarstwa autora tej książki.

Jeśli będziecie nad morzem i gdzieś na stoisku znajdziecie książki podpisane Robert Małecki kupujcie i czytajcie. Lato nie będzie nudne - zapewniam.





wtorek, 25 czerwca 2019

Doktor Dolittle i jego zwierzęta

Książka Hugh Loftinga "Doktor Dolittle i jego zwierzęta" prezentuje czytelnikom wszystkich pokoleń, że kasa jest ważna ale nie najważniejsza.



Doktor John Dolittle to postać niezwykła. Bardzo lubił zwierzęta i posiadał ich sporą gromadkę. Poza złotą rybką, mieszkającą w stawie z tyłu ogrodu, trzymał króliki w spiżarni, białe myszki w fortepianie, wiewiórkę w bieliźniarce i jeża w piwnicy. Poza tym posiadał jeszcze: kurczaki, gołębie, dwie owieczki i wiele innych stworzeń.
Doktor Dolittle i jego zwierzęta

Pomimo, że doktor był lekarzem od ludzi to jego przyjaźń ze zwierzętami sprawiła, iż pacjenci poszukali innego specjalisty. Nawet siostra doktora starająca się wiązać koniec z końcem też nie wytrzymała. Doktor Dolittle został więc specem w kontakcie ze zwierzętami. Kontakcie "słownym". Umiał się więc porozumiewać z psem, kotem, lwem czy słoniem jak z ludźmi. Do jego ulubieńców należeli: kaczka Dab-Dab, pies Jip, świnka Geb-Geb, papuga Polinezja i sowa imieniem Tu-Tu.


Pewnego dnia doktor otrzymał wiadomość z Afryki, w której tajemnicza choroba zagrażała plemieniu małp. Natychmiast więc wraz ze swymi zwierzęcymi przyjaciółmi doktor wyruszył na pomoc przeżywając wiele niesamowitych przygód.

Opowieść, w której wszyscy znamy motyw porozumiewającego się ze zwierzętami doktora pokazuje jak trudno marzycielom, idealistom żyć w świecie, w którym rzeczywistość jest prosta i nieubłagalna. Trzeba płacić rachunki, kupować jedzenie i po prostu mieć pieniądze. Kiedy ich nie masz - będziesz prawie jak doktor Dolittle.

Autor porusza motym mocy pieniądza nie raz na kartach świetnej opowieści, w której i tak na plan pierwszy wybijają się niezwykłe zdolności doktora i przygody, które dzięki nim przeżywa. Któż z nas - małych czy dużych nie chciałby dowiedzieć się, co myśli sęp czy widzi morświn w morskich głębinach?

Doktor Doittle to taki współczesny wieczny optymista. Nawet gdy brakuje wszystkiego - z pieniędzmi na czele potrafi podtrzymywać na duchu wszystkich towarzyszy niedoli. A jak widać w opowieści - żadnemu zwierzakowi nie żałował gościny. Nawet bardzo groźny krokodyl znalazł miejsce w jego domu.

Żeby pisać dobre książki dla dzieci trzeba mieć dużą odwagę i samozaparcie. Tego bezsprzecznie nie brakowało Hugh Liftingowi.

Klasyka, przy której nikt nie będzie się nudził.

środa, 19 czerwca 2019

Listy zza grobu. Remigiusz Mróz

Świat się kończy. Okazuje się, że Remigiusz Mróz - pisarz, który dla mnie nie istniał potrafi stworzyć coś ciekawego. Taka bez wątpienia jest książka "Listy zza grobu", którą zadedykował Katarzynie Bondzie.


Dwadzieścia lat po śmierci ojca Kaja Burzyńska wciąż otrzymuje od niego wiadomości. Zadbał o to, przygotowując je zawczasu i zlecając coroczną wysyłkę tego samego, pozornie przypadkowego dnia. Po czasie Kaja traktuje to już jedynie jako zwyczajną tradycję – aż do momentu, gdy w listach zaczyna dostrzegać drugie dno.
Listy zza grobu


Dzieje się to w momencie, kiedy jej przyjaciel - Seweryn Zaorski postanawia wrócić do ich małego miasteczka i kupuje dom, w którym Kaja spędziła dzieciństwo. Tajemnicze dyskietki uruchamiają łańcuch wydarzeń, których nie powstydziłby się Stephen King.

Remigiusz Mróz w "Listach zza grobu" pokazuje czytelnikowi wszystko to, co dobry thriller mieć powinien. Trzyma w napięciu od pierwszej do ostatniej strony nie dając możliwości wcześniejszego rozwiązania zagadki. Idziemy wraz z Remigiuszem do kulminacyjnego punktu całej opowieści. A tam - bum! bach!

W "Listach zza grobu" parokrotnie spodziewałem się najgorszego. Śmierci głównych bohaterów, utraty tropu czy innych mniej przyjemnych wydarzeń. Czytelnicza zabawa, w jaką złapał mnie Remigiusz Mróz jest z najwyższej półki.

Gdyby nie abonament w empikgo pewnie nigdy nie sięgnąłbym po tę książkę. To z kolei po jej lekturze uważam za dość poważny błąd. Remigiusz Mróz dorósł jako pisarz i mistrz lokowania produktu. Historia ze stroną internetową opisana tak, by nie napisać "home.pl" to majstersztyk.

Remek - robisz to dobrze. Kontynuuj!


piątek, 14 czerwca 2019

Ostra jazda. Ryszard Ćwirlej

Król kryminału policyjnego, ojciec Teofila Olkiewicza i spoko gość z Facebooka w "Ostrej jeździe" prezentuje czytelnikom losy naszych ulubionych bohaterów w 2015 roku.

Zaczyna się więc od tajemniczego morderstwa podoficera. Prowadzone przez Żandarmerię śledztwo prowadzone jest nieudolnie - ktoś nie chce, by wykryto motywy i sprawców. Sprawę przejmuje więc policja w osobie Anety Nowak współpracującej z Mariuszem Blaszkowskim i Marcinkowskim - bohaterami znanymi z poprzednich opowieści Ryszarda Ćwirleja.
Ostra jazda
Ostra
Kilka tygodni po tajemniczej, wojskowej śmierci grzybiarz znajduje zwłoki młodej kobiety z raną postrzałową głowy. Czy te morderstwa się łączą? Na dodatek ktoś próbuje skłócić kolegów z dawnej milicji twierdząc, że Marcinkowski donosił na wszystkich do SB. Publikowane w mediach donosy i kolejne informacje sieją zamęt wśród policjantów. Do akcji wkraczają więc Mirosław Brodziak (obecnie dyrektor banku), Rychu Grubiński (właściciel tegoż) i w małym stopniu Teofil Olkiewicz (prowadzący sympatyczny lokal "Świat wódek").

Ryszard Ćwirlej nawet w czasach nam współczesnych umie utrzymać wysoki poziom swoich kryminalnych opowieści. Bohaterowie niższego szczebla nadal mówią poznańską gwarą. Autor pięknie analizuje stan naszej krajowej polityki tworząc obraz inny niż przekaz znany nam z telewizji publicznej.

Bohaterowie kryminałów milicyjnych Ćwirleja - Brodziak, Grubiński i ... Olkiewicz odnajdują się w wolnej Polsce, w kapitalizmie robiąc legalny biznes i spore pieniądze. Niezłomny zaś Teofil Olkiewicz został właścicielem baru "Świat wódek", gdzie uczy się oglądać gołe baby i kotki na komputerze i miesza wódkę z wodą. Tak mu zalecił lekarz i to chyba sprawia, że porucznik nie jest już królem humoru sytuacyjnego czy słownego.

W "Ostrej jeździe" zgodnie z tym, co sądzi większość Polaków byli funkcjonariusze SB mają do powiedzenia więcej niż inni. Ciągłe intrygi, prowokacje w literaturze podobają się bardzo bo tylko dodają kolorytu opowieści, w której do końca nie wiemy, kto zabił.

Jazda zdecydowanie ostra. Ryszardzie Ćwirleju - rób tak nadal.



czwartek, 13 czerwca 2019

Teoria opanowywania trwogi. Tomasz Organek

Tomasz Organek - pono jeden z popularniejszych muzycznych twórców w Polsce wziął się za pisanie. Jak przyznał w jednym z wywiadów "musiał" napisać "Teorię opanowywania trwogi". Jestem pewien, że nie musiał.

Główny bohater opowieści - Borys ma 39 lat i nie widzi sensu życia. Praca, którą wykonuje nie daje mu tej satysfakcji i pieniędzy, o których marzy. Przypadkowo spotyka miłość swojego życia - Anetę, którą pieszczotliwie nazywa Nieta i która ma być lekiem na całe zło spotykające Borysa.

Teoria opanowywania trwogi


Czytamy więc o podróży przez Polskę na pogrzeb ojca Anety. Seks, spanie w motelu, konflikt z miejscowym mafiosem i jego synem czy zmartwychwstanie tatusia to niektóre z momentów "Teorii opanowywania trwogi".

Ponoć tytuł książki to też jedna z psychologicznych teorii mówiących o tym, że źródłem motywacji do życia jest nieuchronne przeżywanie lęku przed śmiercią. Rzeczywiście - Borysa za czyny Anety chcą zabić wspomniani wiejscy mafiosi. Mama Anety umarła za życia cierpiąc na połączenie Alzheimera i demencji. Ilość irracjonalnych sytuacji wzbudzających w bohaterach lęki jest spora ale czy coś z tego dla czytelnika wynika?

Organek ma poczucie humoru i umie tworzyć sytuacje, które sprawiają, że ludzie pamiętający, że relacje buduje się na rozmowie a nie Instagramie mówią - Organek - mordo Ty moja. Poza tym jednak nic.

Książka przeczytana w aplikacji Empikgo na trasie Reda Pieleszewo - Gdynia Orłowo.



niedziela, 26 maja 2019

Afryka Kazika. Recenzja

Afryka Kazika

"Afryka Kazika" to świetna opowieść Łukasza Wierzbickiego o Kazimierzu Nowaku - człowieku, który nie bał się przygód i postanowił objechać Afrykę na ... rowerze.



Na rowerze? Czytelnicy żyjący dzisiaj na taki wyczyn patrzą z przymrużeniem oka i - przyznajmy - trochę lekceważąco. Przecież teraz na rowerze to każdy może objechać wszystko, co się człowiekowi żywnie podoba. Afryka, Azja, Turcja czy Polska dokoła na dwóch kołach jest teraz standardem. Jednak to, czego dokonał Kazimierz Nowak na początku XX wieku należy do największych wyczynów podróżników na świecie.



W "Afryce Kazika" Łukasz Wierzbicki zebrał najważniejsze opowieści Kazimierza Nowaka dotyczące jego wyprawy. O chorobie morskiej, jaka dopadła Kazika, o jego spotkaniu z królem Rwandy, o wizycie u Szilluków, rozmowach z czarownikami oraz walce z dzikim zwierzem.

Każdy z rozdziałów jest niesamowity. Kto bowiem ma w sobie tyle siły i samozaparcia, by z zestawem do naprawy opon i starym rowerem odkrywać nowy, nieznany ląd. Każde spotkanie Kazika z tubylcami to wszak lekcja dla niego i ... dla nich. Oni też nigdy nie widzieli "biały" człowiek a nasłuchali się wielu złych o nas opowieści. Dzięki konfrontacji dwóch światów okazuje się, że nie wszystko jest takie złe i straszne, jak ludzie mówią.

Łukasz Wierzbicki w "Afryce Kazika" bawi i uczy. Potrafi wykorzystywać prawdziwe opowieści ucząc tolerancji, ciekawości i otwartości na inność - ludzi, obyczajów i krajów, które odwiedzamy. Kazik przemierzył Afrykę bez smartfona, internetu i szeregu nowinek technologicznych. Podróżował rowerem, potem uczył się jeździć na koniu oraz wielbłądzie.

Jego sposobem na przetrwanie w Afryce była otwartość i miłość do napotkanych ludzi. Ci - w większości - odpłacali się mu tym samym. Nieważne, czy były to plemiona ludożerców, groźni rycerze pustyni czy inni "źl" ludzie nie potrafili zrobić krzywdy podróżnikowi z Polski.

Każdy z rozdziałów to opowieść z  morałem. "Afryka Kazika" to książka, która pokazuje wielką siłę czytania i korzyści, jakie z niego wynikają.

Lektura także dla dorosłych.






sobota, 18 maja 2019

Duchowni o duchownych. Artur Nowak

"Duchowni o duchownych" to zbiór rozmów z byłymi i obecnymi duchownymi, którzy prezentują swoją przygodę z Kościołem oraz wizję ich Polskiego Kościoła Katolickiego dla wszystkich.



Autor - Artur Nowak, rozmawia z byłymi księżmi, zakonnikami i diakonami. Wszyscy rozmówcy wypowiadają się pod imieniem i nazwiskiem: Marcin Wójcik – były kleryk, Robert Samborski – były diakon, Marcin Kuśmierek – były ksiądz, Lesław Juszczyszyn – były ksiądz, Piotr Szeląg – były ksiądz, Maciej Biskup – dominikanin, Tomasz Dostatni – dominikanin, Kasper Mariusz Kaproń – franciszkanin, Kazimierz Bem – pastor.

Duchowni o duchownych


Najlepsza jest rozmowa z Marcinem Wójcikiem - dziennikarzem "Gazety Wyborczej" i autorem świetnej książki "W rodzinie ojca mego". Wójcik rzadko wspominał, iż jest byłym klerykiem, który sprawy seminarium poznał na własnej skórze. Mówi dużo o głębokiej wierze pielęgnowanej przez świetnych księży, na których trafił jako młody chłopak. Dzięki temu wybrał seminaryjną drogę, która stała się początkiem końca wiary w pewne sprawy. Przede wszystkim w nieomylność księży i biskupów.

Zarówno Wójcik jak i inni rozmówcy Nowaka poruszają poważne problemy seminarzystów - przyszłych księży. Alkoholizm, narkotyki, problemy psychiczne czy najboleśniejszy - homoseksualizm przewijają się we wszystkich rozmowach. Bohaterowie każdego z wywiadów opowiadają o swoich problemach pojawiających się w trakcie "bycia" księdzem bo te nie ominęły ich również.

Czy człowiek po maturze może wstąpić do seminarium? Dla wszystkich rozmówców Nowaka jest to zbyt wcześnie. Bez poznania świata i jego problemów mamy studentów chcących szybko dorównać "starym proboszczom". Często ta persona pojawia się w książce "Duchowni o duchownych" będąc przykładem najgorszych przywar w polskim Kościele. Brak chęci rozwoju, moralizowanie, wygodnictwo czy materializm - to niektóre grzechy wytykane przez Wójcika, Szeląga czy Samborskiego.

Smutno robi się, czy czytamy kolejne słowa o kapłanach głoszących co innego a robiących rzeczy moralnie wątpliwe. Smutno robi się, gdy kolejny rozmówca Nowaka mówi o spowiedzi jako narzędziu niosącym nie pomoc i rozgrzeszenie a schemat, któremu wszyscy - i księża i wierni - przyklaskujemy. Trudno zrozumieć jak w sferze sacrum znalazło się tyle miejsca dla karierowiczów i przemysłu donosicielstwa oraz wyżywania się na słabszych jednostkach chcących rzeczywiście głosić dobrą nowinę.

Te rozmowy wydają się nie punktowaniem księży a głosem w toczącej się dzięki filmowi Tomasza Siekielskiego dyskusji o stanie polskiego Kościoła. Dobrze, żeby ten głos zabierali ludzie, którym leży na sercu dobro wspólnoty a nie ci, dla których ważne jest uznanie homoseksualizmu jako orientacji równej heteroseksualistom. To nie nastąpi bo jak wspominają rozmówcy Nowaka papież Franciszek wskazał na homoseksualizm jako główny problem będący początkiem kolejnych w Kościele.

Brakuje przykładów - a te są - księży z powołania, którzy potrafią realizować słowa Chrystusa i odnajdywać się we współczesnym świecie.

Lektura obowiązkowa dla wszystkich, którym nieobojętny jest los Kościoła Katolickiego w Polsce.



poniedziałek, 6 maja 2019

Zapiski na paczce papierosów. Antoni Pawlak

Wódka i papierosy to główne narzędzia pracy wybitnego poety - Antoniego Pawlaka. Człowiek, o którym tak mało mówi się w kontekście jego świetnej twórczości znany jest bardziej jako wieloletni rzecznik prasowy Pawła Adamowicza - zmarłego prezydenta Gdańska.

Zapiski na paczce papierosów. Antoni Pawlak


"Zapiski na paczce papierosów" to zbiór anegdot, które Antoni Pawlak zebrał i skrupulatnie zapisywał. Być może za notatnik służyły mu puste paczki po Marlboro, Pall Mallach czy innych papierosach. Jestem jednak przekonany, że to zasługa świetnej pamięci i wyczucia autora, który miał okazję żyć w ciekawych czasach.

Skazany za kolportaż ulotek nawołujących do bojkotu wyborów w PRL-u, uczestnik strajków w Stoczni Gdańskiej. Później dziennikarz "Gazety Wyborczej", "Super Expressu" oraz wielu innych wydawnictw. Wszystko to daje plon w "Zapiskach na paczce papierosów".

Antoni Pawlak pisze więc o Janie Himilsbachu tańczącym ze zwiędłym bratkiem za uchem. Wspomina czasy pobytu w Krakowie, gdzie w jednym ze sqautów prym wiódł obecny Marszałek Sejmu Rzeczpospolitej Polskiej. Oczywiście alkohol, wolny seks i gry w zielone były tam - według Pawlaka - na porządku dziennym.

W "Zapiskach na paczce papierosów" znajdziemy ludzi z pierwszych stron gazet i z różnych stron barykady. Tych bardziej prawdziwych Polaków niż pozostali Polacy. Okazuje się więc, że Jacek Kurski mógł pracować w "Gazecie Wyborczej". Andrzej Urbański - zmarły prezes TVP - umiał rozmawiać ponad podziałami dla dobra kultury. Z kolei obecny arcybiskup metropolita gdański Pawlaka obejrzał i przyznał status prawdziwego Polaka.

Antoni Pawlak stara się mierzyć ze współczesnością w całej jej różnorodności. Zachowując perspektywę a jednocześnie wykorzystując swoje poglądy pokazuje nam swój ogląd Polski. Przynam, że bardzo jest on ciekawy.

Książka niedoceniona a szkoda.


poniedziałek, 22 kwietnia 2019

Abonament w EmpikGo? Czy to się opłaca?

Empik - marka, która dla większości kojarzy się z fajnymi salonami w centrach handlowych a dla osób z kręgów wydawniczych z wampirem wysysającym do ostatniej kropli krwi oferuje teraz w swojej aplikacji empikgo abonamenty na ebooki, audiobooki i lektury.

Bogactwo za 30 ziko

Za 29,99 miesięcznie człowiek może czytać ile mu oczy dadzą radę oraz ile czasu jest w stanie przeznaczyć na czytanie. Jak dla mnie opcja pierwszorzędna. Wykorzystując święta Wielkanocne zdołałem przeczytać: "Tajemnice Korei Północnej", "Villas", "Kółko się pani urwało", "Doktrynę szoku", "Dziennik. Jeszcze jedno zdanie" oraz parę innych książek w ramach próbnego 14-dniowego okresu na ebooki.

Lekko licząc - czyli to na co zwracają uwagę wszystkie Grażyny i Janusze w kraju nad Wisłą czytając w całości jednego - najnowszego - ebooka - jesteśmy do przodu o 10 zł. Czytając tyle, co ja mogę sobie kupić dobre whisky w Domu Whisky w Redzie.

Ciekawy jestem ile trwać będzie dodawanie nowości i hitów wydawniczych patrząc na chęć utrzymania abonamentów przy comiesięcznej płatności. Pozostałe książki, które na chwilę obecną znajdują się w opcji abonament nie należą do literackiej klasyki a bardziej zapełniają ofertę ilością i różnorodnością tematyki. Przeróżnego rodzaju poradniki to za mało dla mnie, by co miesiąc przelewać 30 złotych dla Empiku.

Empikgo trochę technicznie

Aplikacja empikgo nie sprawiła mi żadnych problemów technicznych. Wszystko jest jasne i bardzo intulicyjne zarówno dla 10-latka jak i 34-latka, który pisze te zdania. Ostatnie miesiące to praca Empiku nad dodaniem paru przydatnych funkcji dla czytelników, co tylko aplikację wzbogaciło. Nie są one odkryciem na miarę aplikacji Kindle ale dobrze jest móc dodawać do ebooków zakładki, kopiować cytaty czy nie mieć problemów z powrotem do miejsca, w którym skończyliśmy czytać.

Wybrałem opcję ebooki chociaż możemy skorzystać z opcji ebooki plus audiobooki (39,99 zł miesięcznie) bądź też same audiobooki (29,99 zł miesięcznie) oraz lektury szkolne za 9,99 zł miesięcznie.

Jak na razie nie czytam tradycyjnie. Ile wytrzymam?

sobota, 13 kwietnia 2019

Królestwo. Szczepan Twardoch

Królestwo. Szczepan Twardoch

Szczepan Twardoch nie boi się poruszać tematów trudnych. II Wojna Światowa, Żydzi, Polacy i ich relacje są pokazane w mistrzowski sposób na kartach "Królestwa".


Tym razem bohaterem pierwszoplanowym nie jest już Jakub Szapiro - żydowski bokser i gangster. Walkę o przetrwanie musi wziąć na swoje barki Ryfka - burdelmama i nieszczęśliwie zakochana w złym człowieku kobieta - postać pierwszoplanowa.

Ukrywając się w ruinach Politechniki warszawscy Romeo i Julia próbują przetrwać żywiąc się jednym ziemniakiem i resztkami, jakie Ryfka znajdzie podczas nocnych obchodów stolicy. Jest nocnym zwierzęciem - skutecznym aż do bólu.

Szczepan Twardoch w opozycji do "Królestwa" nie stosuje fantastycznych zabiegów. W opowieści Ryfki, Dawida (syna Jakuba) widać tą niebezpieczną rzeczywistość wojny, okupacji i getta. Głód, śmierć i wszechobecne cierpienie zakrywają Boga, który nie reaguje. W "Królestwie" nie ma pytania, czy Bóg istnieje - są tylko dowody na jego brak.

Nie ma w "Królestwie" dobrych Polaków. Wyrzucają Żydów z ich domów, każą wypier... z Polski i świetnie współpracują z nazistami. Dawida próbują okraść nawet gdy ten prawie zginął uciekając z transportu do Treblinki. Żyd to dla Polaka w "Królestwie" bogacz, którego należy okraść wyrównując te przedwojenne nierówności.

Szczepan Twardoch generalizuje i pewnie czyni to tylko i wyłącznie na potrzeby "Królestwa". Wiadomo, że Polacy w czasie wojny w większości przypadków pomagali nie tylko Żydom uniknąć zagłady. Inną sprawą są odwieczne konflikty, w których Żyd musi być lepszy od Polaka we wszystkim bo jak mówi Jakub Szapiro "każda nasza porażka jest natychmiast klęską".

Literacko jedna z lepszych książek, jakie miałem okazję czytać.


poniedziałek, 4 marca 2019

Już nikogo nie słychać. Ryszard Ćwirlej

Już nikogo nie słychać

Katarzyna Bonda w jednym z wywiadów pytana o Ryszarda Ćwirleja powiedziała, że to "pisarz klasy światowej". Szkoda, że ten świat jest za mały dla geniusza kryminału milicyjnego i poznańskiego. "Już nikogo nie słychać" to przykład tego drugiego gatunku.



Mamy listopad roku pańskiego 1926. W Poznaniu krążą pogłoski o spodziewanej wizycie Piłsudskiego. Nad bezpieczeństwem Marszałka ma czuwać komisarz Antoni Fischer. Jednak napięta po przewrocie majowym atmosfera w kraju, narastające nastroje antysemickie oraz ciągle ścierający się bolszewicy i narodowcy nie ułatwiają komisarzowi zadania.


Na domiar złego w mieście dochodzi do zbrodni. Młody praktykant znajduje ciało zastrzelonego właściciela zakładu pogrzebowego, Alojzego Kaczmarkiewicza. Jego siostrzeniec Anastazy Olkiewicz, zasłużony w czasie wojny bolszewickiej przodownik policji, za punkt honoru stawia sobie złapanie zabójcy. Niedługo potem, w podobny sposób, ginie działacz partii narodowej, mecenas Olgierd Witecki. Fischer nie ma ani chwili do stracenia, jak najszybciej musi znaleźć groźnego zabójcę. W tym wszystkim próbuje pomóc mu Anastazy Olkiewicz - dziadek dobrze znanego czytelnikom prozy Ryszarda Ćwirleja - Teofila Olkiewicza.

Ryszard Ćwirlej w "Już nikogo nie słychać" prezentuje czytelnikowi jakość pisarstwa, która jest jak powiew świeżego powietrza. Starając się trzymać historycznego tła autor tworzy opowieść, która mogła się wydarzyć tam i wtedy. Dodając do tego poznańską gwarę, język niemiecki i garść szczegółów z epoki umieszczonych obok kryminalnej zagadki mamy zapewnione godziny świetnej rozrywki.

Czytelnicy tęskniący na Teofilem Olkiewiczem w osobie dziadka Anastazego odnajdą to wszystko, za co pokochali tego pierwszego. Jowialny i będący zawsze w świetnym humorze dziadek sprawia, że "Już nikogo nie słychać" to również fragmenty doskonałej komedii sytuacyjnej.

Choć "Już nikogo nie słychać" to trzecia część serii o Antonim Fischerze ja czytałem ją jako pierwszą. Nie żałuję i już sięgam po kolejne tomy opowieści, które tylko potwierdzają klasę Ryszarda Ćwirleja - pisarza wielkiego kalibru.




sobota, 26 stycznia 2019

Kod Kathariny. Jørn Lier Horst

Kod Kathariny
Tajemnica śledztwa nierozwiązanego od lat to coś dla Williama Wistinga. Już w książce "Felicia zaginęła" mój ulubiony norweski policjant pokazał, że niepotrzebne jest "archiwum X", by dowiedzieć się, gdzie leży prawda. W "Kodzie Kathariny" zadanie jest zdecydowanie trudniejsze ale nie niewykonalne.


Sprawy zniknięć czy zabójstw, których nigdy nie rozwiązano od zawsze fascynuje media, pisarzy i zwykłych Kowalskich. Kto zabił? Kto ukradł walizkę z biżuterią? Dlaczego dokonano tak okrutnego czynu? To niektóre z pytań nasuwających się przy okazji kolejnej informacji o działaniach policjantów z "archiwum X".

W "Kodzie Kathariny" jest podobnie. Nierozwiązane od lat zniknięcie tytułowej Kathariny nie daje spokoju Williamowi Wistingowi. Od tego czasu co roku odwiedza on męża Kathariny, który ma niepodważalne alibi, ponieważ w dniu zaginięcia żony pracował daleko od domu jako budowlaniec.

Z biegiem lat stały kontakt komisarza z Martinem Haugenem przeradza się w przyjaźń. Mąż Kathariny przesyła życzenia oraz wspiera dzieci Williama Wistinga. Komisarz zaś interesuje się i spędza czas z Martinem.

Gdy po raz kolejny zbliża się rocznica zaginięcia Kathariny dom Haugena jest zamknięty. W tym szczególnym dniu Martin Haugen sam znika bez wieści. Czy on też zniknął? Kolejne wydarzenia sprawiają, że William Wisting zaczyna wątpić w niewinność mężczyzny. Co więcej może on być zamieszany w inne głośne zniknięcie sprzed lat.

Czy mój ulubiony komisarz wybierze wierność w przyjaźni czy może wierność ideałom dobrego gliny? To kluczowe pytanie towarzyszy czytelnikowi do ostatniej strony bowiem dopiero tam dowiadujemy się, jaka jest prawda. A jest ona zdecydowanie bardziej przerażająca niż poprzedzające wydarzenia mogły wskazywać.

Horst po raz kolejny stworzył świetną opowieść, którą w Trójmieście można przeczytać podróżując ze stacji Reda Pieleszewo do Gdyni Orłowa i z powrotem. Niesztampowo, ciekawie i zaskakująco - to główne argumenty za tym, by posiadać na półce nie tylko "Kod Kathariny" ale również pozostałe książki norweskiego autora.

Horst potrafi łączyć konkretną pracę policji z działaniami mediów i wydarzeniami, których jesteśmy świadkami dzisiaj. Problemy migracji, nietolerancji i przemocy poruszane przez autora dają do myślenia i są mocnym głosem w ogólnoświatowej dyskusji.

Bardzo dobra premiera kryminalna 2019. Trzeba mieć bezdyskusyjnie.


niedziela, 13 stycznia 2019

Tatuażysta z Auschwitz. Morris Heather

Tatuażysta z Auschwitz

"Tatuażysta z Auschwitz" to opowieść Lale  Sokołowa, którą usłyszała i spisała Morris Heather. Opowiada o losach człowieka, który tatuował nowo przybyłych do obozu znacząc ich i tworząc nową tożsamość opartą tylko na liczbach.


O Auschwitz powstało już setki książek. Mieliśmy wspomnienia ocalałych z obozu zagłady dzielących się wydarzeniami, które bardziej przypominają Apokalipsę niż działania człowieka. W wielu opowieściach brak było jakichkolwiek uczuć. Zofia Nałkowska zwracała uwagę na fakt, że wielokrotnie pomiędzy ofiarami obozów a katami była tylko cienka granica. Czy nieudzielenie pomocy współwięźniowi to kierowanie się w stronę bycia katem?

Wspomnienia Lalego wyróżnia miłość i chęć niesienia pomocy. W kolejce do tatuażysty stanęła pewnego dnia młoda, przerażona dziewczyna – Gita – a młody Lale zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. To właśnie w obozie po raz pierwszy rozmawiali, flirtowali, wymienili pocałunki. Ich uczucie przetrwało nazistowskie piekło, pobrali się i spędzili razem resztę życia.

To jednak także w obozie - wierząc opowieści Lalego - okazał się on prawdziwym człowiekiem, któremu zależało na innych. Dzięki swojej pozycji mógł nie tylko pielęgnować jedyną i prawdziwą miłość w życiu ale również pomagać tym, którzy przeżywali klęskę głodu czy choroby.

Lale Sokołow trafił do obozu w Auschwitz w 1942 roku. Miał wówczas dwadzieścia sześć lat, znał kilka języków, co ułatwiało niesienie pomocy. Odważny w stosunku do oprawców i niezwykle pomysłowy na zawsze wpisał się w obraz tych "pozytywnych" postaci z Auschwitz.

Lale Sokołow zdecydował się opowiedzieć swoją historię dopiero po śmierci Gity. Dobrze, że nie zabrał jej ze sobą do grobu. Mówienie o piekle wojny jest potrzebne nadal - a może szczególnie - w XXI wieku gdy zapominamy o tym do czego zdolny jest człowiek z chorymi pomysłami.


niedziela, 6 stycznia 2019

Boskie zwierzęta. Szymon Hołownia

Boskie Zwierzęta. Szymon Hołownia

Jest niedziela. Co tam jedliście na obiad? Rosołek z kurki na pierwsze i karkóweczka na drugie danie? A może zraziki wieprzowe? Albo sznycelek? Jeśli tak to teraz możecie posilić się "Boskimi zwierzętami" Szymona Hołowni.


Współprowadzący "Mam talent" i medialny kaznodzieja tym razem - po prezentacji największych katolickich świętych i tłumaczeniu Prokopowi, iż Chrześcijanie nie są tacy źli - zajmuje się tematyką ... jedzenia. Dokładniej zaś przygląda się naszym mięsnym zwyczajom i wszystkiemu, co z nim związane.

Czy zwierzęta mają duszę? Co dzieje się z nimi po śmierci? Idą do nieba, a czy mogą trafić do piekła? To niektóre z pytań zadawanych przez Szymona Hołownię na kartach "Boskich zwierząt". Jeśli pójdziemy tropem autora to schabowy z punktu widzenia Katolika nie jest już taki soczysty i sycący a świnka nie kojarzy się tylko z tłuszczykiem i pysznymi ogonkami.

Szymon Hołownia oprócz omawiania tematu zwierząt i ich zabijania w kontekście wiary podaje konkretne przykłady, które nie sprawią, że czytelnik po lekturze "Boskich zwierząt" ruszy wprost do Burger Kinga.

Rzeźnie nie przestrzegające żadnych praw mordując masowo wszystko, co wyhodują. Fermy kur, w których kura mało ma wspólnego z wesołą kokoszką z opakowania udek. Świnie tuczone szybciej niż Pan Bóg sobie to założył. Ubój rytualny będący jedynie religijnie tłumaczonym morderstwem.  Jestem przekonany - cytując Hołownię - iż gdyby rzeźnie miały szklane ściany spożycie mięsa byłoby żadne.

Okazuje się, że nawet prawdziwy facet nie musi wpier.... stejków jak mawia Robert Burnejka. Mity o białku zwierzęcym - tak bardzo potrzebnym do życia - jest szyty grubymi nićmi. Choć Hołownia dietetykiem nie jest posiłkując się literaturą tłumaczy ten temat jak rasowy lekarz pierwszego kontaktu.

"Boskie zwięrzęta" inspirują do działania. Szymon Hołownia udowadnia, że nie od razu trzeba zostać wegetarianinem czy innym weganem, by zostać zbawionym. Zaczynając od małych kroków każdy z nas może zmieniać świat na lepsze. Jeść mniej mięsa, kupować odpowiedzialnie, segregować odpady i wierzyć, że to ma sens.

A jeśli "Boskie zwierzęta" was nie przekonają obejrzyjcie film poniżej. Na zdrowie!





środa, 26 grudnia 2018

Żmijowisko. Wojciech Chmielarz

Żmijowsko. Wojciech Chmielarz

Wojciech Chmielarz (rocznik 1984) w "Żmijowisku" pokazuje jak rodzinna tragedia rozbija - wydawać by się mogło - pewny układ, w którym ślubuje się miłość, wierność i uczciwość małżeńską. I że się nie opuści aż do śmierci.


Grupa trzydziestolatków - przyjaciół ze studiów jak co roku przyjeżdża do Żmijowiska, by w agrosturystyce, w której diabeł mówi dobranoc odreagować stresy życia i pracy w Warszawie.

Oprócz morza alkoholu, narkotyków i seksu pojawiają się pretensje, dawne urazy i otwarte rany, które nigdy się nie zagoiły. Podczas jednej nocy ginie Ada - córka jednego z małżeństw. Ślad po niej ginie i nikt nie wie, co się stało. Po roku ojciec dziewczyny wraca do Żmijowiska, by spróbować sam rozwiązać tą zagadkę.

Walcząc ze złym PR-em, który zrobiła mu żona stara się rozwikłać zagadkę nierozwiązaną przez policję, wróżki i wróżbitów oraz mieszkańców Żmijowska. Wojciech Chmielarz nie ułatwia głównemu bohaterowi ani nam - czytelnikom tego zadania. Tropy rzucane po drodze sprawiają, że w swojej interpretacji do więzienia wsadzam kolejne osoby. Niestety, one oprócz innych grzechów z pewnością nie zabiły Ady.

Odtwarzanie wydarzeń z dni poprzedzających zniknięcie dziewczyny staje się dla czytelnika nie lada rozrywką. Co robiła w Żmijowisku? Dlaczego pojechała z rodzicami na te wakacje zamiast udać się na wymarzony obóz? Czy Daniel - syn właścicieli Żmijowska mógł mieć coś wspólnego z jej śmiercią? Na te i inne pytania odpowiedzi udzielić trudno do ostatniej strony książki. To jej wielki atut.

Wojciech Chmielarz pisze ciekawie, wciągająco i niebanalnie. W świecie, gdzie opowieści o naćpanej Warszawie sprzedają się jak świeże bułeczki historia z prowincji i o prowincji właśnie jest jak ożywczy prysznic. Nic to, że "Żmijowsko" to nie funny book a porządny thriller. Zdecydowanie poprawia humor i sprawia, że wiara w dobre pisarstwo nie ginie.

Wojciech - robisz to dobrze i rób tak dalej.