niedziela, 27 grudnia 2020

Zabójczy uśmiech. Joker - recenzja

Mroczna opowieść scenarzysty Jeffa Lemire’a i rysownika Andrei Sorrentino, autorów  „Green Arrowa” i „Gideon Falls” pokazuje Jokera jako postać o nieograniczonych pomysłach, przy których horrory to niewinne bajeczki.



Czy psychoterapia coś daje?


Psychoterapia i Joker to temat rzeka. Pierwsza była Harvey Queen doprowadzona do szaleństwa przez wiecznie uśmiechniętego klowna.  Dla doktora Bena Arnella Joker to wyzwanie. Ben zamierz zgłębić ten nieodgadniony umysł. Co kryje się za jego działaniami? W jaki sposób nawiązała się jego relacja z Batmanem? Na te i inne pytania doktor Ben próbuje znaleźć odpowiedź. Czas upływa i niedługo nie będzie mógł już się spotykać z Jokerem.

Joker - psycholog czy szaleniec?


Wydaje się niemożliwe, żeby Joker przedarł się przez terapeutyczną zaporę, którą Ben wzniósł wokół siebie.  Niemożliwie wydaje się, żeby nocą odwiedzał dom psychoterapeuty. Niemożliwe, żeby stanął nad łóżkiem jego syna i włożył w ręce chłopca książeczkę, tę, w której jest szalona opowieść o pewnym klownie niszczącym życie dobrych ludzi.

Kim naprawdę jest Joker?


Komiksowa opowieść wspominanego we wstępie duetu do doskonała analiza umysłu Jokera - postaci fikcyjnej, o której można rozmawiać bez końca. Próba psychologicznej analizy jego umysłu kończy się dla psychologów porażką. A co z nami - czytelnikami?

Jaki jest Twój stosunek do Jokera?


Czytając "Zabójczy uśmiech. Joker" trudno żywić inne niż nienawiść uczucia w stosunku do Jokera. Udaje się mu coś, co nie powinno się udać. Nie chodzi tu o kolejne ucieczki z więzienia ale udane wtargnięcia do psychiki ofiar, które potem próbują się podnieść. Niestety z negatywnym skutkiem.

Batman pojawiający się epizodycznie przerywa próbę czytelniczej interpretacji doskonałego komiksu.

Pozycja dla fanów, wrogów i ludzi obojętnych postaci Jokera.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz