"Ofiara Polikseny" to świetna opowieść o świecie, w którym archeolog nie nosi modnego kapelusza i nie ucieka przed hitlerowcami.
Jaka jest praca archeologa?
Marta Guzowska w swojej powieści pokazuje pracę archeologów taką, jaka jest naprawdę. Krew, pot i łzy sprawiają, iż bohaterowie "Ofiary Polikseny" spędzają długie godziny w wykopie starając się nie naruszyć starożytnych kosteczek i innych pozostałości wieków dawnych. Małe pieniądze i jeszcze mniejszy prestiż sprawiają, że jako czytelnicy dotykamy rzeczywistości pracy, o której wyobrażeniach są zgoła inne.
Profesor Mario Ybl prezentuje
Na całe szczęście w tym wszystkim jest profesor Mario Ybl. Antropolog będący niesamowicie inteligentnym facetem z wielkim ego i małym penisem. Człowiekiem potrafiącym oceniać rzeczywistość w sposób ironiczny i bardzo prawdziwy. Facetem nie potrafiącym stworzyć normalnego związku z kobietą, której na nim zależy. Osobą odkrywającą pierwszy szkielet na wykopaliskach i ... pierwsze zwłoki.
Jak nie bać się ciemności?
Dlaczego zginęła młoda archeolog? Kto jest mordercą? I czemu komuś nagle zależy na zamknięciu prac, podczas których odkryto ponoć mityczną Poliksenę? Oprócz profesora Ybla mało kto zainteresowany jest znalezieniem mordercy. Antropolog wkracza do akcji pokazując, że nawet paniczny strach przed ciemnością nie jest przeszkodą w prowadzeniu śledztwa.
Marta Guzowska tworząc postać profesora Ybla spełnia marzenie każdego człowieka, który z przymrużeniem oka patrzy na rzeczywistość. Chłop nie owija w bawełnę, mówi jak jest choć ludzie nie za bardzo go przez to lubią.
Profesor Ybl, doskonały pomysł na intrygę, skuteczne mylenie czytelnika i dość zaskakujący morderca w finale - czy można chcieć czegoś więcej?
Polecam.
PS. Profesor Ybl pojawia się również w "Czarnym świetle"
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz