sobota, 2 stycznia 2021

Moloch - Marek Krajewski - recenzja

Moloch Marek Krajewski

Satanistyczne sekty, mroczne wrocławskie cmentarze i porwania dzieci - to tylko niektóre z elementów misternej intrygi w "Molochu" Marka Krajewskiego.

Kto porwał dzieci kochanki Mocka?

Eberhard Mock - komisarz policji jest w "Molochu" ostry jak brzytwa. Kiedy przychodzi mu stanąć twarzą w twarz ze swoją byłą kochanką potrafi oddzielić wspomnienia upojnych nocy od smutnej rzeczywistości. Porwano dwójkę dzieci kochanki a wszystko wskazuje na to, że dokonał tego ich ... ojciec, z którym Mock nie ma najlepszych relacji. 

Wrocław - miasto seksu, seksu i ... seksu

Prowadzone przez komisarza śledztwo pokazuje, iż Breslau to miasto układów i układzików, w których skryje się nawet największa bestia. Wpływy, znajomości i pieniądze mieszają się tworząc mieszankę wybuchową, którą planuje wysadzić Eberhard Mock. 

Marek Krajewski w "Molochu" stworzył arcyciekawą opowieść wykorzystującą historyczne oraz fikcyjne elementy krajobrazu początku XX wieku z Wrocławia i okolic. 

Mock - nowe oblicze

W przeciwieństwie do poprzednich książek, w których Mock był bardziej bohaterem pilnie potrzebującym psychiatry w "Molochu" czytelnik czuje, że problemy komisarza to już przeszłość. Bystrość umysłu, jasność myśli i umiejętność radzenia sobie z rzeczywistością bardzo się podoba i nadaje akcji świeżości, o którą trudno w ostatnich książkach z Mockiem w roli głównej.

Wierzę, że Marek Krajewski będzie nas zaskakiwał kolejnymi opowieściami o Mocku ewoluującym i rozwijającym się w ciekawy sposób.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz