środa, 5 stycznia 2022

Wiatr |Igor Brejdygant | Recenzja

Igor Brejdygant - człowiek, którego nazwisko jest trudniejsze niż tytuły jego książek znów zaskakuje. Pozytywnie. Jego "Wiatr" to sztosik i mistrzostwo świata.


Wiatr. Brejdygant


Przedwiośnie w Tatrach

Rozpędzający się halny zwala z nóg i mąci w głowach. Markowscy, najbardziej znana zakopiańska para, wyruszają na Szpiglasową Przełęcz. Lawina, która schodzi aż za brzeg Morskiego Oka, miażdży lód tysiącami ton śniegu. TOPR-owcy natychmiast rozpoczynają akcję ratunkową. 

Niestety, nie wszystko jest takie proste jak może się wydawać. Główny bohater książki - Wawrzyniec jest niemal pewny, że sekundy przed zejściem lawiny usłyszał odgłos eksplozji.

Czy to, co się zdarzyło, to wyłącznie zrządzenie złego losu?

Od tego momentu czytelnik razem z Wawrzyńcem próbuje dowiedzieć się, czy to, co zdarzyło się nad Morskim Okiem to wypadek. Wawrzyniec odkrywa kolejne elementy układanki. Czy małżeństwo było szczęśliwe? Kto kogo zdradzał i o co chodzi z tajemniczym obrazem? To dopiero pierwsze pytania.

Brejdygant to pisarz niedoceniany. Jego kryminały to nie masówka od Remka Mroza. To coś głębszego niż kieliszek dobrej wódki. To połączenie Chmielarza i Małeckiego z góralami w tle.  

Brejdygant potrafi pokazać uczucia targające bohaterami. Czy któryś z nich zachowuje się bardziej podejrzanie niż inni? Warto dokładnie przyglądać się każdej postaci. 

Seks w twórczości Brejdyganta

Dodajmy do tego jeszcze bardzo dobre opisy seksu stanowiącego panaceum na stres, nierozwagę i zaniki pamięci. Otrzymujemy naprawdę dobry kawał literatury.  Gdyby Jason Derulo czytał "Wiatr" nie przyjechałby do Zakopanego. Igor pisz dalej bo robisz to bardzo dobrze.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz