niedziela, 13 listopada 2016

Dziewczyna z pociągu

"Dziewczyna z pociągu" to wciągający i interesujący thriller psychologiczny.

Główna bohaterka książki - Rachel każdego ranka dojeżdża do pracy tym samym pociągiem. Wie, że pociąg zawsze zatrzymuje się przed tym samym semaforem, dokładnie naprzeciwko szeregu domów.

Zaczyna się jej nawet wydawać, że zna ludzi, którzy mieszkają w jednym z nich. Uważa, że prowadzą doskonałe życie. Gdyby tylko mogła być tak szczęśliwa jak oni. I nagle widzi coś wstrząsającego. Widzi tylko przez chwilę, bo pociąg rusza, ale to wystarcza.

Startuje pięknie napisana opowieść, w której trup sieje się gęsto a zbrodnia goni zbrodnię. Rachel jest kobietą, od której początek bierze spora liczba dziwnych zbiegów okoliczności oraz wydarzeń, które zmieniają życie każdej z osób uczestniczących w tym thrillerze.

Czytelnik zanurza się w alkoholowym delirium głównej bohaterki oraz jej dążeniach do poszukiwania prawdy. I choć na żywo nie chcielibyśmy tego przeżywać to czuć dreszcz emocji wywołanych identyfikacją z Rachel.

Jest tu wszystko, czego potrzebuje powieść gatunku. Pomimo, że premiera miała miejsce dawno temu "Dziewczyna z pociągu" na długo pozostanie sprawdzonym pomysłem na prezent - nie tylko gwiazdkowy.


#czytamzwoblink






#czytam

piątek, 11 listopada 2016

Pokolenie ikea - Piotr C.

Ikea dba o standardy swoich dostawców. Wszystko musi być opisane, zgodne z prawem i polityką, jaką stosuje koncern. W tym wszystkim najważniejszy jest klientocentryzm i zysk korporacji, która wykończyła niejednego stolarza. Przed Państwem "Pokolenie ikea".


Opowieść o człowieku, który robi karierę w palestrze wydawała się pomysłem nudnym. Jednak Piotr C. (podobnie jak w swojej późniejszej książce "Brud") pokazuje, że właśnie osoby związane z tym zawodem pokazują wszystkie problemy naszego pokolenia. Mianowice - ile kredytu wzięliśmy? ile można wypić na jednej imprezie? Czy warto zaliczać kobiety według alfabetu czy podług urody? Jak bawią się ludzie, którzy od poniedziałku do piątku walczą w korporacji? I czym jest dla nich IKEA?

Komody, szafki, krzesła czy łóżka, na które stać każdego (czy w formie gotówki czy kredytu) stają się wyznacznikiem powodzenia i zagracenia rzeczywistości, w której życia nie uświadczysz czytelniku. Jest seks za kasę, seks bez przyjemności, po prostu seks.

Dawniej żona jednego z bohaterów - Ufa - robiła mu laskę w parku o dwunastej w południe. Teraz robi mu co najwyżej pranie. Narzeka, szczeka i ponagla. Prysł czar wielkich planów i szczytnych celów. Teraz szczytowanie zdarza się niezwykle rzadko więc pojawia się myśl - czy warto pchać się w jakiekolwiek związki?

Kolejna mocna książka Piotra C.


#czytamzwoblink

Brud - Piotr C.

Nie czytałem "Pokolenia ikea" - pochłonąłem za to "Brodu". Opowieść nie tyle o pięknym świecie palestry ile o pikowaniu w dół naszego pokolenia 20,30 i 40-latków.


Relu jest warszawskim adwokatem, który mieszka w dzielnicy Wilanów. Jego najlepszym klientem jest Janusz, zdemoralizowany multimilioner, a najlepszym przyjacielem Józek – wierny pies.

Relu nie lubi ludzi, ale ludzie lubią jego. Przychodzą, aby mu się zwierzać. Pije więc i słucha ludzkich tajemnic w świecie, gdzie kobiety są łatwe, a mężczyźni bezduszni. Prowadzone rozmowy bezlitośnie obnażają brud wymuskanego świata mężczyzn w drogich garniturach i kobiet w jeszcze droższych kostiumach.

Alkohol przeplata się z narkotykami, radość ze smutkiem a sens z bezsensem życia. To ostatnie nie jest domeną bohaterów książki Piotra C. , który świetnie pokazuje, że moi rówieśnicy (oraz starsi i młodsi koledzy) nie radzą sobie w życiu czyli w rzeczywistości. Zamartwiają się kolejnymi kredytami, zbyt dużymi boczkami czy pierdołami, które należałoby kopnąć w kąt. Okazuje się jednak, że mieć znaczy więcej niż być. Łatwy seks jest lepszy niż normalne małżeństwo a motto "chcieć mniej" wskazuje na bycie frajerem.


Piotr C. pokazuje, że nawet w świecie palestry oprócz ręcznie wykonanych butów i ciekawych garniturów są ludzie, którzy czują, że życie nie może uciekać przez palce. Żyć trzeba się nauczyć drodzy Czytelnicy, a nie tylko udawać życie. To nie piękny instagram, wykurwiste endomonto czy zajebisty facebook. Życie polega na czym innym.

Na czym? Przeczytajcie "Brud" Piotra C. a potem szybko pod prysznic.

I tak warto żyć.

#czytamzwoblink

Beksiński. Dzień po dniu kończącego się życia. Dzienniki Rozmowy.

Zdzisław Beksiński i jego sztuka fascynować będzie pokolenia w czasach, w których na ziemię powróci komunizm. "Beksiński. Dzień po dniu kończącego się życia. Dzienniki Rozmowy" ukazujące się nakładem wydawnictwa Mawit Druk to fascynująca opowieść,w której każdy czytelnik odnajdzie siebie.


Jak wygląda artysta przez duże A? Co jada i jakie są jego problemy? Okazuje się, że Zdzisław Beksiński w swoich dziennikach pokazał czytelnikom prozę życia artysty wybitnego. Człowieka, który musi walczyć o przetrwanie w świecie urzędów skarbowych, fałszywych przyjaciół i dziennikarzy, którzy chcieli na malarzu wypłynąć. Dzięki genialnej żonie Beksiński mógł odnaleźć się w rzeczywistości, w której trzeba załatwiać dokumenty do emerytury, wysyłać listy i przestrzegać zaleceń lekarza.

W tym wszystkim jest wielka sztuka. Malowanie, przełamywanie artystycznego impasu i wykorzystywanie natchnienia, które przychodzi nagle, niespodziewanie. Czy wystawy składają się z dobrych obrazów? A może niektóre warto byłoby zniszczyć? Beksiński nie podchodził do swoich dzieł w sposób uduchowiony. Czytając "Dziennik rozmowy" wydaje mi się, że był swoim największym i najtrafniejszym krytykiem.

Jest i rodzina. Żona, którą ubóstwiał na swój sposób i syn Tomasz - jednostka wybitna i tragiczna. Widać wielki ból, który towarzyszył Beksińskiemu po śmierci najbliższych. Czytając o śmierci, przemijaniu czytelnik może poczuć, że tak tragiczne zdarzenia dotykają wszystkich - nawet jednostki wybitne. Ich postrzeganie takich zdarzeń wydaje się cenną lekcją filozofii Beksińskiego, z której można i należy czerpać.

Myślę, że Beksiński pewnie przeczuwał swój tragiczny los. Zostawiając testament, porządkując swoje obrazy.

Mocna książka. Polecam.


#czytamzwoblink

poniedziałek, 7 listopada 2016

Mądrzej, szybciej, lepiej

W dzisiejszym świecie ciekawych prezentacji, krótkich newsów i dobrego jedzenia w stylu slow warto szukać ciekawych rozwiązań dużych problemów. "Mądrzej, szybciej, lepiej" to właśnie odpowiedź na współczesne świata wołanie.

Konkretne przykłady Charlesa Duhigga pokazują, że czasem warto postawić na zmiany i szybkie (acz efektywne) modyfikowanie,wydawałoby się, dobrych pomysłów. Autor rzuca przykładami pozwalającymi zrozumieć jego motto: mądrzej, szybciej, lepiej.


Jest więc opowieść o graniu w pokera, zmianie sposobów treningu czy wielkim studiu filmowym i problemie, który zniszczyłby ciekawy film skierowany nie tylko do najmłodszych widzów. Jak najlepsze firmy na świecie podejmują decyzje? Czym kierują się przy wyborze pracowników, dostawców, pomysłów?


Myślę, że właśnie ta część - dotycząca dokonywania wyborów - jest ważna dla naszego pokolenia #ikea. Mądrze, szybko i lepiej niż dotychczas każdy może kierować swoim życiem. 


Warto przeczytać ten poradnik z PWN-u. 


#czytamzwoblink



Sprawiedliwi zdrajcy - Witold Szabłowski

Od filmu "Wołyń" w Polsce na nowo rozgorzała dyskusja na temat rzezi wołyńskiej. Kto jest winny? Czy wina leży po obu stronach. Próbuje odpowiedzieć Witold Szabłowski w swojej książce.

Najlepszy obecnie (według mnie) reporter pokazuje nam tamte wydarzenia przez pryzmat historii, opowiadań naocznych świadków i ocalałych dokumentów. Ta skrupulatna praca przynosi bardzo dobry efekt. 

Gdy latem 1943 roku ukraińscy nacjonaliści zaczęli zabijać dziesiątki tysięcy Polaków, ich ukraińscy sąsiedzi musieli wybierać. Jedni zabijali swoje polskie żony i dzieci, obcinali głowy, piersi. Stosowali tak nieludzkie sposoby mordowania, że przechodzi to ludzkie pojęcie. A widać, że był to wynik narastającej nienawiści i zgorzknienia, które nie miało żadnych podstaw.

Kiedy czytelnik dochodzi do fragmentu o Trupim Polu, gdzie zastrzelono kilkuset Polaków dziwi się, że polski Sejm nie nazwał rzezi wołyńskiej wprost - ludobójstwem. Inaczej przecież nazwać tego nie można.

Historie rodzin znanych (m.in. Hermaszewskich czy Dębskich) mieszają się z anonimowymi ofiarami, które do dzisiaj nie mają grobu, a szczątki nadal ukrywa nasiąknięta polską krwią ziemia.

W tym wszystkim pamiętać należy jednak, że byli i Ukraińcy dobry - chowający Polaków, dostarczający im jedzenia i opieki. Podobnie jak Żydzi, którzy spotkali wielu naszych rodaków ryzykujących życie pomagając właśnie im.


Tadeusz Borowski w swoich opowiadaniach ujawnił, jak dalece wojna odmieniła ludzi, jakimi stali się, by przetrwać okropny czas terroru. Szabłowski pokazuje jeszcze większą tragedię, która dopiero teraz przenika do naszej świadomości.

Mocna książka. Prawdopodobnie najmocniejsza nowość 2016 roku. 

niedziela, 30 października 2016

Mafia na wybrzeżu - Krzysztof Wójcik

Mieszkając w okolicach Trójmiasta trudno uniknąć zainteresowania jego mroczniejszą stroną. Zamiast pięknych widoków - ruiny i podejrzane ulice. Walory turystyczne kontra nie do końca legalne atrakcje. No i w końcu trójmiejska mafia, o której nawet "Mafia na wybrzeżu" nie mówi wszystkiego.

Krzysztof Wójcik - były dziennikarz "Gazety Wyborczej" - oddział trójmiejski po latach znów wraca do procesu klubu płatnych zabójców. Procesu, który ówcześnie rozpalał wyobraźnię mieszkańców bojących się o życie. Nie wiadomo bowiem kiedy i gdzie mafia zechce mścić się na konkurencji. Nawet dziennikarze - według autora - mieli być zastraszani pisząc o tym procesie.

Okazuje się, że perspektywa czasu niszczy moje wyobrażenie o mafii. Kierujący się chęcią zarobku ludzie decydowali się na czyny, które nie przyniosły im ani sławy ani dużych pieniędzy. Ich - wydawałoby się - silna psychika - nie poradziła sobie ze zbrodniami, których normalny człowiek nie popełniłby. Nawet widząc w myślach 10.000 dolarów gotówką.

Wójcik analizując akta oraz zeznania pokazuje (aczkolwiek nie wyjaśnia), że zlecenie morderstwa na kochanku byłej dziewczyny to chleb powszedni dla wydawałoby się znanego i porządnego obywatela rodem z Gdyni. Duszenie człowieka foliową torba to betka, a strzelanie do człowieka nie wywołuje większych emocji. Mordercą może zostać nawet Ukrainiec, który w Polsce chciał normalnej pracy, a nie krwawej jatki, do której nie posiadał ani umiejętności ani chęci.


Straszne jest to, że autor na zimno opisuje korupcję w wymiarze sprawiedliwości, w wyniku której na 12 lat poszedł siedzieć Czesław Kowalczyk „Czester”, skazany za morderstwo, którego nie popełnił. W kwietniu 2016 roku otrzymał za to najwyższe odszkodowanie w historii naszego kraju – 3 miliony złotych. Jednak jak przeczytacie - tak długi pobyt w więzieniu odbił się mocno na psychice bogu ducha winnego człowieka.

Okazuje się, że w Trójmieście łatwiej niż gdzie indziej w Polsce wsadzić do więzienia niewinnego człowieka na długie lata. Układ trójmiejski- bo tak wnioskuję z książki - jest nadal tak silny, że jak tylko ktoś nastąpi mu na odcisk - może liczyć się z poważnymi konsekwencjami.

"Mafia na wybrzeżu" pozbawia złudzeń jeśli idzie o myślenie o Polsce jako państwu prawa i porządku. Z jednej strony szkoda - z drugiej nie można pisać tylko pięknych opowieści o świecie, w którym zło jest na porządku dziennym.

#czytamzwoblink

Mock - Marek Krajewski

Marek Krajewski bez Mocka byłby nadal dobrym profesorem filologii klasycznej na uniwersytecie. Czytelnicy bez Mocka pozbawieni byliby najlepszego obecnie detektywa rodem z mrocznego Wrocławia. Na szczęście świat jest tak poukładany, że mamy świetny kryminał na koniec 2016 roku. Proszę Państwa - oto "Mock".

Znalezione w Hali Stulecia ciała czterech gimnazjalistów rozpoczynają opowieść,w której mój ulubiony detektyw mierzy się ze skandalem mogącym pozbawić go pracy w policji oraz wspomnianą zbrodnią. Kto zabił? Dlaczego? I czemu akurat w momencie, gdy Wrocław ma odwiedzić bardzo ważna persona?

Młody wachmistrz kryminalny Eberhard Mock wspina się na umysłowe i fizyczne wyżyny poszukując odpowiedzi na zadane przeze mnie pytania. Musi zejść do piekła, aby znów zobaczyć najpodlejsze ludzie czyny. Obcuje z popędami, których nie wytłumaczyła psychologia. Walczy z ludźmi tworzącymi po raz kolejny zamknięty krąg osób chcących niszczyć w miarę poukładany świat.

Jest w "Mocku" to, co tygryski lubią najbardziej. Fragmenty doskonałej retoryki, języki klasyczne oraz sztuka i piękno w najlepszym wydaniu. Kobiety u Krajewskiego - nawet jeśli wykonują najstarszy zawód świata - zdają się być półboginiami, od których zależne jest męskie stado.

Dbając o każdy szczegół autor zaserwował mi 2 godziny doskonałej rozrywki.

Polecam, bo #czytamzwoblink.

Mówiąc inaczej - Paulina Mikuła

Łezka w oku kręci mi się, kiedy widzę, że studiowanie na Filologii Polskiej nie idzie w las. Ba - daje profity, dzięki którym można się utrzymać przy okazji ucząc nasze kochane społeczeństwo zasad poprawnej i pięknej polszczyzny. Mówiąc inaczej - przed Państwem Paulina Mikuła.

Książka ta to przede wszystkim próba (udana) mierzenia się autorki ze swoim wyborem drogi życiowej (studia polonistyczne). Wybór dla wielu niezrozumiały w mojej opinii (również absolwenta filologii) potrzebny i trafny.

Paulina Mikuła wzorem najlepszych językoznawców pokazuje, jak pisać i mówić, aby się nie pogubić. Dla jednych ten powolny i skrupulatny system przekazywania wiedzy może być męczący jednak uważam, że poprawne wysławianie się w myśl pięciu działów klasycznej retoryki jest mistrzostwem świata w świecie niezwracającym uwagi na nic - a na język w ogóle.

Precyzyjnie przemyślane tematy rozdziałów, przykłady oraz sposób przekonywania sprawiają, że wierzę w długofalowość projektu autorki (patrz - jej blog).

Znakomite władanie słowem.

#czytamzwoblink

Ch....a Pani Domu

Książka i blog Magdaleny Kostyszyn są odpowiedzią na współczesne hasło, które odnosi się do obojga płci: DOSKONAŁOŚĆ. Autorka wydaje się mówić - normalność.


W świecie, w którym trzeba szybciej, mądrzej i lepiej człowiek z dystansem do świata i prowadzący życie slow stoi na pozycji przegranej. W cenie są ludzie, którzy chodzenie na siłkę przetykają ultramaratonami połączonymi z robieniem dodatkowych 3 kierunków studiów. W tle są szczęśliwe i inteligentne dzieci, które od pierwszego dnia posiadają konto na insta oraz pies bez problemów depresyjnych i ADHD (też może posiadać społecznościowe konto).


Magdalena Kostyszyn – znana lepiej jako Ch…owa Pani Domu - pokazuje, że normalne życie to seria wpadek, pomyłek oraz błędów, na których należy się uczyć. Ani facebook za nas życia nie przeżyje, ani istagram nie uczyni nam go szczęśliwszym.

Warto czasem wyjść poza wirtualne pomysły patrząc, że życie każdego z nas jest ciekawsze i piękniejsze niż kolejne dążenia do czegoś, co nietrwałe i ulotne.

Polecam.

#czytamzwoblink

Niebezpiecznie kobiety - Patryk Vega

Ostatnimi laty coraz więcej kobiet chce i pracuje w szeregach policji. Czy to wynik równouprawnienia, chęci bycia na ciągłej adrenalinie czy proza życia i potrzeba posiadania stałej pracy - nie wiem. "Niebezpieczne kobiety" Patryka Vegi nie odpowiadają na te pytania.

W rozmowach zobaczymy matki, żony i kochanki, które w przeciwieństwie do męskich przedstawicieli zawodu wielokrotnie muszą zmagać się z ciężką pracą na komisariacie, a potem w domu. Partnerzy bohaterek Vegi w dużej mierze ich nie wspierają, nie rozumieją a koniec końców porzucają na rzecz ciekawszych i młodszych towarzyszek.

Praca 24 godziny na dobę odbija się na ich zdrowiu, sposobie myślenia i działaniu. Wydaje mi się, że są jakby bardziej zimne, odporne na problemy dnia codziennego niż panie z biura, korpo czy osiedlowej piekarni. Wiadomo - nawet służba w patrolówce to trup siejący się gęsto i często, ludzkie dramaty, których nie opisali co lepsi pisarze a na ekran nie przenieśli utalentowani reżyserzy.

W tym wszystkim mamy jeszcze problem uzależnienia od alkoholu czy stany wymagające długiego leczenia u psychologa. A u Vegi wszystko przykryte jest warstwą gęsto rzucanej kurwy czy pierdolenia, które to słowa mają tworzyć tarczę ochronną. Nie tworzą.

"Niebezpieczne kobiety" czyta się doskonale jednak widać wyraźnie, że te ułożone rozmowy to tylko kolejna trafiona akcja marketingowa filmu, który niebawem wchodzi na ekrany kin. Po lekturze pozostaje współczucie dla zawodu, który nadal nie jest szanowany ani odpowiednio wynagradzany. I gdy znów czyta się o patologiach środowiska pytanie o zmiany na lepsze uważam za frajerstwo.

#czytamzwoblink



niedziela, 18 września 2016

Nauczyłam się, że bez względu na to, co się dzieje, albo jak zły wydaje się dzień, życie biegnie dalej i nadejdzie lepsze jutro.
Nauczyłam się, że niezależnie od Twojej relacji z rodzicami, będziesz za nimi tęsknić, gdy odejdą z Twojego życia.
Nauczyłam się, że przeżycie nie jest tym samym, co życie.
Nauczyłam się, że życie daje czasami drugą szansę.
Nauczyłam się, że kiedy zdecyduję coś z „głębi duszy”, zazwyczaj podejmuję właściwą decyzję.
Nauczyłam się, że każdego dnia powinieneś wyciągnąć rękę i dotknąć kogoś. Ludzie uwielbiają przytulenie, albo przyjacielskie poklepanie po plecach.
Nauczyłam się, że ciągle mam wiele do nauczenia się.
Nauczyłam się, że ludzie zapomną to, co powiedziałeś, co zrobiłeś, ale nigdy nie zapomną tego, jak poczuli się dzięki Tobie.


​Maya Angelou

***

Mówili:
nie możesz marzyć!
marzyłem

Mówili:
dzieci głosu nie mają!
głosowałem

Mówili:
jesteś cielak!
cielakowałem

Mówili
a ja dziś sam muszę budować świat
od nowa.

poniedziałek, 25 lipca 2016

Okres i kobieta

Diane Ducret przełamując kolejne tabu, przeszkody i obawy napisała książkę, którą mężczyzna połyka w godzinę a jego kobieta dziwi się, że ktoś napisać coś takiego dopiero teraz.

Pomimo tego, że mamy XXI wiek dopiero "Wysokie obcasy" w 2016 roku postanowiły "porozmawiać" o okresie umieszczając brokatowe pantalony na okładce. W 2015 roku użytkownicy internetu podniecali się (dosłownie) na myśl o mądrym, amerykańskim chłopcu, który zamiast kanapek nosił do szkoły tampony i podpaski. Dopiero w 2016 roku okres/miesiączka stał się dla wielu mniej obrzydliwy niż radiowa reklama maści na hemoroidy.


"Zakazane ciało" to opowieść o kobiecości, jej przełamywaniu i szacunku, który rodził się w mężczyznach (i kobietach) do płci pięknej przez całe lata. Zgłębiając opowieść autorki, która w miarę dokładnie badała temat śmiem twierdzić, że wynalezienie podpaski jest odkryciem dużo użyteczniejszym niż flaga USA na księżycu i nowa Tesla razem wzięte.

Podobnie rzecz ma się z łechtaczką, zwaną także ukrytym penisem. Ilość ofiar bzdurnej polityki leczenia zaburzeń psychicznych oraz chęci anatomicznego poznania kobiety jest nieadekwatna do ówczesnych osiągnięć w tym zakresie. Jedynie pani Bonaparte badająca wespół z Sigmundem Freudem sprawę kobiecej rozkoszy wydaje się patronką tego, co nazywamy orgazmem.

Ducret mknie poprzez epoki pokazując siłę i determinację kobiecej części do bycia osobą równą mężczyźnie. Choć - jak pokazują ostatnie wydarzenia - nawet w XXI wieku niektórym pojęcie miłości myli się z maltretowaniem a rozkosz przeznaczona jest w 98 procentach dla mężczyzn.

Bardziej naukowo i przystępnie być nie może. Krajewski oznajmił, że ukończył nową powieść - trudno mu będzie jednak przebić historię do bólu prawdziwą.

sobota, 2 lipca 2016

Alicja w krainie czarów

Mała dziewczynka, która musi ponosić konsekwencje wielkich czynów? Dziewiętnasty wiek stworzył nową bohaterkę, którą podziwiamy do dzisiaj.


Alicja była w lesie razem z siostrą, gdy spostrzegła białego królika. Pościg za nim zaprowadził ją do krainy, której nikt wcześniej sobie nie wyobrażał. W króliczej norze główna bohaterka za pomocą ciasteczek i napoju zmienia wzrost. Napotkany kot Chester pojawia się i znika - zgodnie ze swoim widzimisie. Pozostaje po nim jego magiczny uśmiech, który czytelnik pamięta długo po zakończeniu lektury "Alicji w krainie czarów".

Straszne (a zarazem piękne dla małego czytelnika) jest szaleństwo pojawiające się co rusz na kartach książki. Popołudniowa herbatka u Marcowego Zająca czy krykiet u Królowej Kier zamieniają się w abstrakcyjne wydarzenia trudne do zrozumienia dla odbiorcy. Alicja w jednej chwili jest świadkiem w sprawie kradzieży ciastek by nagle stać się główną oskarżoną.

Historia kończy się chocholim tańcem kart powodującym ... nagłe ocknięcie się Alicji w rzeczywistości.

Dla mnie książka Lewisa Carrolla jest ciekawą opowieścią dla dzieci. Dla innych to doskonały przykład pisania przypominającego matematyczne równanie - zagadkę, którą rozwiązać mogą tylko umysły ścisłe. Nie dziwi to wiedząc, że autor "Alicji" był doskonałym matematykiem - autorem kilkunastu dzieł z tej dziedziny.

Carroll znalazł wielu naśladowców, którzy nie osiągnęli nigdy takiego poziomu. Udowodnił jednak, że można realizować dwie swoje osobowości - dr. Jekylla i Mr Hyde'a. Być dorosłym i wyżywać się jak dziecko. Być dorosłym i nie stracić prostej radości z życia.

niedziela, 12 czerwca 2016

Wałek

#yerbamate Nobleza Gaucha







Noble Gaucha to yerba, która należy do klasyki gatunku herbat pitych z matero. Mocna i cierpka w smaku nadaje się idealnie dla każdego, kto potrzebuje porannego kopa do działania. Tu nie pomogą techniki NLP - tu potrzeba dużej ilości kofeiny, które kryje się w zielonym naparze z Noble Gaucha.

10 najmądrzejszych stwierdzeń świata

Oglądając nieustanną degenerację ludzkości i wzrost wszelakich możliwych zagrożeń, które doprowadzą w niedalekim czasie do tragedii warto przypomnieć sobie twierdzenia, które stały się drogowskazem i nauką dla ludzkich postępowań. Niektóre nietrafione i krzywdzące do dzisiaj są mottem/iskrą do działania krzywdzącego ludzi. Dobre zaś zostały zapomniane.

1. Mędrzec, chcąc być przed ludźmi, ustawia się z tyłu (Laozi) - ilu dzisiejszych mędrców stoi w ostatnim rzędzie? Żaden. Ilu uważających się za mądrych gna na czoło? Masy.

2. Błądzić jest rzeczą ludzką (Cyceron) - ostatnio ludzkość błądzi za często.

3. Tu stoję i nie mogę inaczej (Luter) - niestety mało jest osób, które dzisiaj bronią prawdziwych wartości.

4. Nie mają chleba? To niech jedzą ciastka! (Maria Antonina) - sentencja polskich rządów po 89 roku. Wszystkie partie.

5. Zaufanie jest dobre, ale kontrola lepsza (Lenin) - jw.

6. Jestem za a nawet przeciw (Wałęsa) - jw.

7. Czas to pieniądz (Benjamin Franklin) - co prawda to prawda.

8. Człowiek urodził się wolny, a wszędzie jest w okowach (J.J. Rousseau) - jw.

9. Wiedza to potęga (Francis Bacon) - dzisiaj za wiedzę nikt nie płaci. Dzisiaj za wiedzę nikt nie szanuje. Dzisiaj nie wiedza jest potęgą.

10. Bóg nie gra w kości (Einstein) - czy aby na pewno?

poniedziałek, 25 kwietnia 2016

#Vernon subutex - tom 1

Kiedy dzisiaj w Warszawie złapano dilera celebrytów i ludzi z wyższych sfer pewnie w niejednym lofcie można było usłyszeć krzyk rozpaczy. Podobnie rzecz ma się w najlepszej francuskiej książce 2015 roku. "Vernon subutex" to mieszanka wybuchowa, która totalnie rozwaliła moją opinię o francuskiej literaturze.

Opowieść Despentes pokazuje, że współczesna Francja nie nadaje się do życia dla nikogo. Na raka umiera zarówno pies jak i znany muzyk. Rak trawi miasto, w którym liczba rdzennych "białych" mieszkańców jest równa zeru. Rak bylejakości trawi to byle gówno.

Wszyscy - począwszy od kloszardów na arystokracji poruszają się na granicy śmierci. Nikt w tym uzależnionym mieście nie jest blisko radości z samego życia. Co więcej bohaterowie boją się słabych taśm nie patrząc na swoje nie do końca uczciwe działania na codzień.

Despantes napisała książkę, w której postaci fikcyjne odpowiadają ludziom z pierwszych stron francuskich gazet. Wielu mogło poczuć się urażonych brutalną prawdą o ich całkowicie niekolorowym życiu. Prawda boli i to #vernon subutex pokazuje bezwzględnie.

Doskonała literatura, która pokazuje, że są jeszcze opowieści pozwalające poczuć magię słów i dobrej książki.

#Selecta yerba mate - opinia



Selecta yerba mate to herbata, w której wyczuwam przede wszystkim aromat goryczki. Pijąc mocny napar wprawny miłośnik yerby wyczuje tu i pomarańczę i cytrynę, a także limonkę. Najważniejsza jest jednak siła pitej przeze mnie herbaty - a ta zaskakuje bardzo pozytywnie.

Selecta pozwala początkującemu miłośnikowi yerby przyzwyczaić się do specyficznego smaku, jaki charakteryzuje wszystkie napoje z Ameryki Południowej.

Polecam.

środa, 13 stycznia 2016

Zabawy w programowanie

Reforma edukacji narodowej postępuje szybciej niż przejazd Pendolino z Gdyni do Krakowa. Mamy więc 7-latków bez szkoły i 3-latki bez przedszkola okraszone wychowaniem obywatelskim. Aby - jako rodzic - nie myśleć o skutkach ubocznych operacji w ciągu roku szkolnego przeczytałem Michała Wiszniewskiego "Zabawy w programowanie" ukazujące się nakładem wydawnictwa HELION.

Kiedy słyszę, że w Japonii likwiduje się humanistyczne kierunki czas w potomkach pielęgnować umiłowanie przedmiotów ścisłych. Język C - choć dla nastolatków - pozwala obecnym 30-latkom przygotować się na twardą walkę o zawód dla przyszłych pokoleń. Wiem więc już o co chodzi z bibliotekami i funkcjami. Logika humanistyczna nie myli się z podstawami logiki dla sortu ścisłego. Struktury, unie, stosy i malloc to pojęcia w miarę zrozumiałe.

Autor z gracją tancerki przeprowadza humanistyczne yeti przez informatyczne pole minowe. Wpatrując się w okładkę przypominającą grę "Little big planet" człowiek czuje się ukontentowany ukończeniem zbyt krótkiego niestety kursu. Chciałby się więcej, a tu zonk...

Polonisto! Chcesz programować? Zacznij od Wiszniewskiego!

sobota, 15 sierpnia 2015

Jordan kosztuje jednorazowo 10 mln dolarów

To się nazywa magia nazwiska. Nie mówimy tu o kolejnych Dudach, Tuskach czy Kaczyńskich, którzy dostają się do sejmu dzięki rozpoznawalnej marce ale o sportowcu, który wypromował się skutecznie w świecie reklamy.

Jednorazowe wykorzystanie nazwiska to 10 mln dolarów? Świetna sprawa.

Zapraszam do lektury na portalu pb.pl

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Lebron James - top 10 of 2013/14

W oczekiwaniu na decyzję wolnego agenta ;)


Roboty odbierają robotę?

Elektronika i roboty przemysłowe zabierają ludziom pracę. Jednak gdy stare profesje zanikają, rodzą się też zupełnie nowe. Jeśli jesteś telemarketerem, to masz powód do zmartwień, jeśli księdzem – ciesz się. W nowym wydaniu e-tygodnika WPROST BIZNES - kolejna odsłona rewolucji przemysłowej. Kto ją przetrwa?


Ponadto na łamach WPROST BIZNES: jak rosną największe firmy świta oraz jak Europa marnuje żywność i czy można temu zapobiec.

To nie jest to wymysł technofobów. Roboty zabierają pracę, szczególnie pracownikom nisko wykwalifikowanym. Choć na zamieszki bezpośrednio motywowane utratą pracy przez maszyny póki co się nie zapowiada, to o skali powrotu zjawiska mówią liczby, choćby z USA. Jak wyliczył „Financial Times”, w ciągu ostatnich pięciu lat w USA obniża się średni roczny przychód. Powodem jest spadek płac osób nisko wykwalifikowanych – np. zatrudnienie osób nisko spadło o 22 proc. W ciągu kolejnych 20 lat ryzyko zaniku zawodów związanych z automatyzacją będzie dotyczyć 47 proc. zawodów istniejących dziś w Stanach Zjednoczonych. Skomputeryzowane gałęzie gospodarcze zabiorą pracę w sektorze usług, zawodach związanych ze sprzedażą oraz pracą biurową. Aby nie skończyć na bezrobociu, będziemy musieli stawiać na umiejętności, których roboty nie mają i przez długi czas – a może nigdy – posiadać nie będą. Jaki to umiejętności i które zawody przetrwają – o tym na łamach WPROST BIZNES.


Więcej informacji oraz sam tygodnik dostępny tutaj

Zwierzęta Czarnobyla

wtorek, 17 czerwca 2014

Festiwale w Polsce 2014

Startuje sezon letni, którego program jak zwykle bogaty jest w rozmaite festiwale. Przez kilka dni głośno będzie na scenach poszczególnych wydarzeń. W sieci szum o nich trwa zaś niemal przez cały rok.


Dla wielu wyjazd na wakacyjny festiwal to pewnego rodzaju „obowiązek”. Niektóre z nich są już międzynarodową marką pomimo, że ich historia sięga zaledwie kilku, kilkunastu lat wstecz. Nie chodzi ponoć tylko o muzykę, ale o całą atmosferę, wspólne z tysiącami osób przeżywanie podobnych emocji. Tymczasem internet przychodzi z paletą możliwości podtrzymywania i wzmacniania tych właśnie emocji. Internet pozwala organizatorom cyklicznych imprez utrzymywać ciągłą komunikację z fanami, uczestnikami. Gdy cichną wspomnienia poprzedniej edycji, zaczynają się rozmowy o kolejnej, dzięki temu festiwalowe życie w sieci nie ustaje – mówi Katarzyna Kołodziejczyk, Management Board Assistant GRUPA 365 NET.



Festiwale promują się oczywiście na stronach internetowych, nie tylko tych specjalnie im dedykowanych, ale także na stronach sponsorów czy miast je organizujących, goszczących. Popularność urządzeń mobilnych stała się zaś przyczyną stworzenia specjalnych aplikacji towarzyszących niektórym wydarzeniom. Ich zadaniem jest informowanie i pomoc w dotarciu, a potem zorientowaniu się w festiwalowym świecie. Tego rodzaju wydarzenia żyją też oczywiście na portalach społecznościowych, ich uczestnicy to w końcu specyficzna, często liczna społeczność. Fanpage są źródłami najbardziej aktualnych informacji, tworzą i podtrzymują szum dotyczący nie tylko samych koncertów, ale też występujących gwiazd oraz wszelkich okoliczności okołofestiwalowych. Emocje budzi się już wiele miesięcy przed festiwalem, z rozmachem zapowiadając kolejnych artystów. Gdy na chwilę przed wydarzeniem okazuje się, że konieczne są pewne zmiany, organizatorzy nierzadko wpadają w popłoch, jednak w sieci generuje to kolejne dyskusje i szum wokół imprezy. Znacząca rolę odgrywają też inne media społecznościowe. Nie sposób również nie zauważyć, że przecież już o terminie wypuszczenia do sprzedaży biletów na dany festiwal, najłatwiej dowiedzieć się z sieci. Sam bilet zresztą też często najwygodniej jest kupić właśnie za pośrednictwem internetu. Tak właśnie tworzy się wirtualny świat realnych wydarzeń.

niedziela, 4 maja 2014

Polak- reprezentant społeczeństwa informacyjnego?

Spot promujący 10 lat Polski w Unii Europejskiej widzieli już chyba wszyscy. Wszem i wobec mówi się o przypadającej jutro, okrągłej rocznicy integracji naszego kraju ze Wspólnotą Europejską. Warto przy tej okazji prześledzić, jak Polska dzisiaj prezentuje się na tle państw unijnych w kwestii dostępu do Internetu i aktywności w sieci? Czy naprawdę możemy określić nasze społeczeństwo mianem informacyjnego?

Zgodnie z danymi GUS, w 2013 roku 72% wszystkich krajowych gospodarstw domowych miało dostęp do Internetu. W porównaniu do roku 2004 to wzrost o 46%. Warto jednakże wspomnieć, że obecna średnia w Unii Europejskiej wynosi 79%. Przewodzą w tym zakresie takie kraje jak Luksemburg, Holandia, Dania i Szwecja, gdzie gospodarstwa domowe z dostępem do Internetu stanowią ponad 90% ogółu. Najgorzej jest w Bułgarii, Grecji oraz Rumunii. Tam taki dostęp ma mniej niż 60% gospodarstw.

Również poniżej średniej europejskiej plasuje się Polska w zakresie dostępu do Internetu szerokopasmowego. Trzeba jednak zaznaczyć, że od 2004 roku odsetek ten ciągle rośnie. Spośród gospodarstw domowych posiadających dostęp do sieci, łącze szerokopasmowe w roku 2013 miało w Polsce 69% z nich (średnia UE to 76%).

Wraz ze wzrostem dostępu do sieci, rośnie także odsetek osób korzystających z Internetu regularnie. W 2013 roku w UE 72% wszystkich użytkowników w wieku 16-74 lata logowało się do sieci minimum raz w tygodniu. W Polsce odsetek ten kształtował się na poziomie 60%. Dziesięć lat temu wynosił on natomiast zaledwie 22%.

Wśród najpopularniejszych aktywności w sieci dominuje obsługa poczty e-mail i wyszukiwanie informacji o produktach i usługach. Wśród innych czynności dokonywanych przez internautów wysoko plasuje się także realizacja drogą online usług bankowych, kontakt z instytucjami publicznymi oraz korzystanie z serwisów o tematyce związanej z turystyką. Od kilku lat rośnie także regularnie odsetek osób robiących zakupy w Internecie. Taki sposób nabywania produktów wybrało w Unii w minionym roku ogółem 38% użytkowników, podczas gdy w Polsce 23%. Jak widać ogromnie ważnym aspektem są dla polskich Internautów zakupy online oraz opinie, informacje na temat produktów dostępne w sieci. Koresponduje to ze wzrostem krajowego rynku e- commerce. Jest on bowiem odpowiedzią przedsiębiorców na rosnące zapotrzebowanie ze strony konsumentów, ale także sposobem walki z ogromna konkurencją – komentuje Katarzyna Kołodziejczyk, Management Board Assistant GRUPA 365 NET - Dostęp i aktywność Polaków w sieci ciągle wzrasta. Funkcjonowanie z wyłączeniem rzeczywistości online staje się już bowiem praktycznie niemożliwe – dodaje.



Źródło: Polska w Unii Europejskiej 2004- 2014, Główny Urząd Statystyczny, Warszawa kwiecień 2014.

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Samsung rozdaje literaturę za free

Haruki Murakami, Stephen King czy Wilbur Smith to tylko niektórzy autorzy najlepszej światowej literatury, których dzieła, od dzisiaj w prezencie, otrzyma każdy nowy nabywca tabletów Samsung GALAXY Tab 3 10.1 i GALAXY Tab 3 8.0. Od kwietnia aż do października br. przyszli użytkownicy tabletów będą mogą ściągnąć bezpłatnie wybrane audiobooki światowej i krajowej literatury przygotowane specjalnie przez serwis Audioteka.pl.


Specjalne dla fanów elektronicznych wersji książek, firma Samsung oraz serwis Audioteka.pl przygotowali niespodziankę. Przyszli posiadacze tabletów Samsung GALAXY Tab 3 10.1 i GALAXY Tab 3 8.0 otrzymają możliwość bezpłatnego pobrania wybranych audiobooków z serwisu Audioteka.pl. Co miesiąc, od kwietnia aż do października br. do pobrania będzie jeden tytuł. To polskie premiery, kilka tytułów jest jeszcze w tłumaczeniu lub na etapie akceptacji ostatecznych u autora.

kwiecień: Janusz Leon Wiśniewski
maj: Haruki Murakami
czerwiec: Jo Nesbo
lipiec: Stephen King
sierpień: Gaillaume Musso
wrzesień: Wilbur Smith
październik: Marek Krajewski


Przyszli właściciele tabletów, nawet jeśli zakupu dokonają w ostatnim miesiącu promocji, nie stracą możliwość pobrania audiobooków z okresów wcześniejszych. Promocja potrwa od 16 kwietnia do 30 października br.