czwartek, 15 maja 2025

Arka Gdynia balansowała na krawędzi. Co dalej z żółto-niebieskimi?

Sezon 2024/2025 był dla kibiców Arki Gdynia prawdziwym emocjonalnym rollercoasterem – i to takim, którego większość wolałaby nie pamiętać. Zamiast rywalizacji o środek tabeli czy chociażby spokój utrzymania, zespół do ostatniej kolejki walczył o życie w Energa Basket Lidze. Ostatecznie – przetrwał. Ale po tym sezonie pozostał nie tylko niedosyt. Pozostały rany.

 

Wszystko rozegrało się w ostatniej kolejce – Arka przegrała u siebie z GTK Gliwice 83:86, mimo że rywale wystąpili w mocno rezerwowym zestawieniu. Gdynianie musieli nerwowo nasłuchiwać wieści z Warszawy, gdzie Dziki grały z PGE Spójnią Stargard. Tylko ich zwycięstwo gwarantowało Arkowcom ligowy byt. Na szczęście – dla Gdyni – Dziki wygrały 71:57. Arka została, Spójnia spadła. Ale radości nie było. Raczej ulga.

Jak podkreśla Karol Wasiek na portalu zkrainynba.com, dziewięć zwycięstw w sezonie to wynik po prostu zły – zwłaszcza jak na klub z takim zapleczem i aspiracjami. Trzeba jednak przyznać, że los nie był łaskawy – kontuzje (np. lider Stefan Djordjević zagrał tylko w 17 meczach), zmiany w trakcie sezonu i brak stabilizacji sprawiły, że cała kampania była poszatkowana i chaotyczna.

Teraz przed AMW Arką czas trudnych decyzji i planowania nowego rozdania. Trwają rozmowy o budżecie – możliwe, że zostanie utrzymany, ale nie wyklucza się także cięć. Prezes Bartłomiej Wołoszyn aktywizuje "Koszykarski Klub Biznesu Arka", szukając sponsorów i próbując przekuć rosnącą frekwencję na halach w nowe możliwości współpracy.

Najważniejsze będą jednak wybory kadrowe. Klub rozmawia z trenerami – według Waska na ten moment rozważane są dwie polskie opcje, które mają zapewnić nie tylko lepsze wyniki, ale przede wszystkim stabilizację. Jeśli rozmowy się nie powiodą, rozważana będzie opcja zagraniczna. Jedno jest jednak pewne – Arka nie chce znów zmieniać trenera i połowy składu w połowie sezonu.

A zmiany będą głębokie – ważny kontrakt ma jedynie Jakub Garbacz, a tacy zawodnicy jak Nenadić, Djordjević czy Watson raczej odejdą.

Czy nowym trenerem Arki powinien być Polak?

To pytanie, które wraca jak bumerang. Z jednej strony – znajomość realiów ligi, język i lokalne doświadczenia mogą działać na korzyść polskich szkoleniowców. Z drugiej – świat się otwiera, a kilku zagranicznych trenerów pokazało już w Polsce swoją wartość. Najważniejsze jednak, by nowy szkoleniowiec miał plan – nie tylko na grę, ale i na odbudowę mentalną zespołu po bardzo trudnym sezonie.

W Gdyni nie czas już na półśrodki. Potrzeba konkretów, odwagi i nowego początku. A kibice? Oni – mimo wszystko – wciąż czekają. Może to ostatni moment, by ten kredyt zaufania wykorzystać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz