poniedziałek, 26 maja 2025

Czy Twój smartfon naprawdę jest smart? Czyli jak zmusić czytelnika do spędzenia godziny z tekstem

Mówią, że smartfony są inteligentne. Ale czy na pewno? Czy ten kawałek szkła i metalu, który co rano budzi Cię do życia i towarzyszy Ci przez cały dzień, faktycznie poszerza horyzonty, czy raczej – niczym sprytny kieszonkowiec – kradnie Ci czas? 

 

Nie mówię o scrollowaniu TikToka (chociaż to też problem), ale o tym, jak technologia, która miała ułatwiać, zaczyna dyktować warunki. Przestańmy na chwilę myśleć o gigahercach i megapikselach. Zanurkujmy w psychikę „smart” urządzenia i dowiedzmy się, czy to my kontrolujemy go, czy on nas.

Obiecuję, że po tym tekście spojrzysz na swój telefon inaczej. A może nawet – tak jak ja – zaczniesz kwestionować jego rzekomą „inteligencję” w kontekście tego, co naprawdę oznacza bycie „smart”.

Na co dzień bombardują nas informacjami o najnowszych procesorach, wydajniejszych bateriach i aparatach, które widzą w ciemności. Jesteśmy utwierdzani w przekonaniu, że każdy kolejny model jest jeszcze „mądrzejszy” od poprzedniego. Ale czy to jest prawdziwa inteligencja, czy tylko sprytne programowanie, które ma nas uzależnić? Przyjrzyjmy się temu, co nieoczywiste w codziennym użytkowaniu naszych mobilnych towarzyszy.

Weźmy powiadomienia. Niby są po to, żebyśmy niczego nie przegapili. Ale czy przypadkiem nie stały się subtelnym, ale potężnym narzędziem, które nieustannie rozprasza naszą uwagę, przerywa kreatywną pracę i w konsekwencji – kradnie nasz cenny czas? Czy smartfon, który co pięć minut informuje nas o nowej wiadomości na WhatsAppie, komentarzu na Facebooku czy polubieniu na Instagramie, jest naprawdę naszym sprzymierzeńcem? Czy raczej jest to współczesny sygnał, że „coś się dzieje i musisz to sprawdzić”, trzymając nas w stałej gotowości i niepokoju, jeśli nie zareagujemy natychmiast?

A co z algorytmami? Te niewidzialne siły, które decydują o tym, co widzimy w naszych feedach, jakie treści są nam proponowane i do jakich sklepów nas kierują. Tworzą dla nas spersonalizowaną bańkę informacyjną, która ma na celu utrzymać nas przy urządzeniu jak najdłużej. Czy to jest pomoc, czy manipulacja? Czy to smartfon, który inteligentnie dostarcza nam to, czego potrzebujemy, czy raczej urządzenie, które sprytnie odcina nas od szerszej perspektywy, serwując nam tylko to, co ma zwiększyć nasze zaangażowanie i – zgadłeś – ukraść więcej czasu?

Smartfon stał się naszym cyfrowym cieniem. Budzi nas, przypomina o spotkaniach, mierzy kroki, serce i jakość snu. Obiecuje ułatwienie życia, ale w zamian często dostajemy nieustanne poczucie bycia online, podłączenia i dostępności. Czy to wygoda, czy pułapka? Czy to mądre zarządzanie czasem, czy niekończąca się spirala cyfrowych zobowiązań?

Przyszedł czas, by zadać sobie pytanie: czy mój smartfon jest naprawdę „smart” dla mnie, czy tylko „smart” w pozyskiwaniu mojej uwagi i mojego czasu? Może prawdziwa inteligencja polega na świadomym korzystaniu z technologii, na umiejętności powiedzenia „nie” i na odzyskaniu kontroli nad tym, co tak chętnie oddaliśmy w ręce kawałka szkła i metalu. W końcu to my mamy być smart, nie tylko nasze telefony.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz